KLICZKO: NIE OBCHODZI MNIE KRYTYKA
Mistrz świata IBF, IBO i WBO w wadze ciężkiej Władimir Kliczko (55-3, 49 KO), który 11 grudnia czeka kolejna obrona swoich tytułów w pojedynku z Dereckiem Chisorą (14-0, 9 KO), twierdzi, że nie zwraca uwagi na krytyczne głosy dotyczące swoich walk, często niezbyt efektownych. Według Ukraińca, w dzisiejszych czasach ludzie rzadko doceniają wybitnych ludzi swojej epoki.
- Popatrzmy na Michaela Jacksona. Był wspaniałym artystą, lecz za swoje osiągnięcia w pełni został doceniony dopiero po swojej śmierci. W dzisiejszych czasach regułą jest, że ludzie zaczynają szanować innych dopiero po tym, jak zakończą swoje występy. Będę kontynuował swoją karierę i pokonam wszystkich, którzy wyjdą na ring przeciwko mnie - zapowiada 34-letni Kliczko.
- Nie obchodzi mnie reputacja - o nią martwią się krytycy, którzy nie wychodzą na ring. Ja jestem człowiekiem, którego miejsce jest na ringu i wszystko mi jedno, co mówią inni. Myślę tylko o swoich tytułach, swoich występach i przeciwniku, którego muszę pokonać. Drugorzędne jest to, co mogą myśleć o mnie pozostali - oznajmia Kliczko.
Ich taktyce trzeba przeciwstawić zupełnie inną taktykę.
Bracia są wolni, bo są wysocy. I o ile w kierunku przód- tył dają sobie radę, bo stoją w linii i niwelują braki w szybkości, o tyle na boki już nie.
Ciągłe chodzenie na boki i balans nie da im tak czysto trafiać. A każdy przestrzelony cios wytrąca z równowagi. Wtedy szybki bokser może im wsadzić serię 2-3 ciosów.
"Gibanie się" jak kiwający piłkarz w szybkim tempie, to zbyt trudna rzecz dla K2. Fizycznie jest to dla nich niewykonalne.
glaude
Zgadzam się z Tobą. Podejrzewam jednak, że to, jak pokonać K2 wiedzą najlepiej K2. Dlatego maksymalnie niwelują swoje mankamenty. Kończyny górne są szybsze od tułowia, czy w ogóle od przenoszenia środka ciężkości i punktu podparcia ciała. Stąd słabszy balans na boki korygowany jest za pomocą częstych prostych, które wytrącają rywali z przygotowania do wykorzystania słabszego balansu K2. Przestrzelony cios wytrąca z równowagi - owszem, dlatego Władek kalkuluje i nie ryzykuje podczas walki.
Dlatego uważam, że najlepszym sposobem na Władka jest ciągły, odważny, urozmaicony atak. Czyli nie (1) ruchliwa defensywa - kontratak - ruchliwa defensywa - kontratak, ale (2) atak - atak - atak - atak. Dlatego w moim odczuciu, taktyka, którą proponuje Adamek (1) jest fatalnym rozwiązaniem.
''atak - atak - atak - atak ''
Władek robi krok w tył i strzela swoim firmowym prawym po ataku....hahah
Adamek to nie Tyson (atak atak atak)Właśnie ruchliwa defensywa - kontratak - ruchliwa defensywa - kontratak to jest sposób na zajechanie włada:)
Obydwaj macie słuszne spostrzeżenia odnośnie sposobu walki Kliczków. Przyszło mi do głowy, że paradoksalnie bardzo niski ciężki (np. Tua) stosujący niskie uniki miałby z nimi większe szanse, niż bokserzy o wzroście 185-195. Kiedyś w amatorskim boksie Lucjan Trela (172 cm) był bardzo skuteczny w walkach z dużo wyższymi od niego przeciwnikami. Przy mniejszej różnicy wzrostu szło mu gorzej. Może coś w tym jest.
''atak - atak - atak - atak ''
Władek robi krok w tył i strzela swoim firmowym prawym po ataku....hahah lub nie daj boże Władek przyjmuje wymianę.Adamek to nie Tyson...
Ogarnij filmik drugiego takie już nie będzie ;(
http://www.youtube.com/watch?v=u6zlaIl0yh0&feature=related
Ten balans Mike po którym Władek zrobił by qupke mając świadomość ze idzie maszyna nie do zatrzymania ;)
Wydaje mi się, że Twoja propozycja taktyki jest ślepą uliczką. Wszelkie defensywne działania w walce z Władkiem to samobójstwo.
Władek nie wchodzi w wymianę, to szachista, który czuje się bardzo komfortowo kiedy może atakować. Z kolei piętą achillesową Władzia jest obrona.
Adamek i jego sztab zapominają o jednej najważniejszej rzeczy. W walce z K2 będzie mało istotne to, co Adamek umie i co jest jego najmocniejszą stroną. Wszystko, dosłownie i w przenośni, musi być podporządkowane pod Władka, pod to, żeby atakować w JEGO najsłabszy punkt. Nastawienie "robię to, co najlepiej potrafię" jest nic nie warte. Adamek musi się dostosować i zapomnieć o swoim stylu.
A z tym zajechaniem Władka to trudne zadanie - u Adamka ostatnio nie jest dobrze z wytrzymałością tlenową.
Tyson to inna planeta. Uważam, że pod koniec lat 80. Żelazny znokautowałby KAŻDEGO.
Szkoda, że jesteś w Egipcie - bo z Polski to Pocztą Polską można przesłać płytę :)
Byłbym ogromnie wdzięczny. Jak będziesz gotów, to podasz mi numer konta, ja a Ci podam swój adres.
Taktyka dokładnie taka- robienie wszystkiego czego Władek nie potrafi. Po prostu należy pozbawić go jego stylu.
Jeśłi przyjmie się jego warunki- walka przegrana.
Obejrzałem sobie po raz "n"-ty (popraw mnie jak niepoprawnie napisałem) walkę z Sandersem. On nawet calkiem dobrze na boki chodził. A nogi i ręce w ataku miał szybkie. I co najciekawsze. On walił i proste, i zamachowe. Bez sierpów pokonał Władzia.
Fajnie też skracał dystans. Coś jakby dwutakt koszykarski, a przy drugim kroku szła (już razem z prostującymi się nogami) "tylna" ręka z ciosem. On wypychał te proste nogami.
"Dwutakt" zrobił tylko dwa razy chyba, ale w dobrym momencie- gdy Władek się właśnie cofał. Podbiegał i cios w tempo z "całego" ciała.
Dalej uważam, ze i z Górala można zrobić siłacza w HW, ale tylko trenując z trenerem od dwuboju siłowego. Przy niezbyt dużych obiążeniach (ale z progresją ciężaru w każdej serii) rwanie i podrzut zrobią swoje. Nauczą Adamka właściwego tempa ruchu i koordynacji mięśniowej.
Siłownia daje masę mięśniową, ale ze względu na izolowany charakter ruchu i mięśni "oducza" bokserkich nawyków.
No i oczywiście młot, ale przy rozluźnieniu- układ pozapiramidowy sam będzie napinał mięśnie w odpowiedniej chwili. Świadomość do tego nie potrzebna.
http://www.youtube.com/watch?v=RKS2Ac0EafQ
Ja polonistą nie jestem, poważnie. A kiedy coś poprawiam, to głównie redakcję i za porządne jakieś byki - więc luzik w ramionkach :) Wiem tylko, że n-ty oznacza, nie "któryś z kolei", ale nieskończoną ilość. Chociaż matematykiem nie jestem i głowy nie daję :)
Jeśli chodzi o propozycję wynajęcia speca od dwuboju - strzał w dziesiątkę! To byłoby idealne. Bo jak słyszę tę amatorszczyznę jego sztabu, że jakaś maszynka do kręcenia jest ćwiczeniem zwieszającym siłę ciosu, to nie wiem czy się śmiać, czy płakać.
To żart?
BR/
t