HARRISON: TO WCIĄŻ TEN SAM HAYE, KTÓRY PRZEGRAŁ Z THOMPSONEM
Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Sydney, Audley Harrison (27-4, 20 KO), uważa, że jego najbliższy przeciwnik, mistrz federacji WBA w wadze ciężkiej - David Haye (24-1, 22 KO), nic nie zmienił się od czasów nieoczekiwanej porażki z rąk Carla Thompsona (34-6, 25 KO) we wrześniu 2004 roku.
- Przygotowuję się na 100%. To ten sam pięściarz, który przegrał z Carlem Thompsonem. Wciąż ma szybkie ręce, w ringu jest bardzo wybuchowy, ale podatny na ciosy przeciwnika - uważa obchodzący dziś 39. urodziny "A Force".
Harrison ciężko trenuje w znanym kurorcie Big Bear w Kalifornii i 13 listopada na M.E.N. Arena zamierza udowodnić, że Haye dokonał nieprzemyślanej decyzji, wybierając go na przeciwnika.
- Będę w kapitalnej formie. Wytrzymam najmocniejsze ciosy i nie padnę w ostatnich rundach. Skupiam się wyłącznie na przygotowaniach. W obozie Davida panuje chaos, ale on to lubi. Sam byłem taki w 2004 roku. Z mojej strony nie spodziewajcie się żadnych wymówek, typu "przegrałem, bo trenowałem w Londynie". Tego użyje Haye - zapewnia zmotywowany Harrison.
''Faktycznie, oprócz Adamka wszyscy ci pretendenci są tak mocni w gębie przed walką że aż trudno tego słuchać.''
Dokładnie. I własnie za to lubie badzo Tomka. Niegdy niepotrzebnie nie szczeka przed walką. Jak powiedzial serce do walki pokazujesz w ringu a nie gadając.
Uważam ze to cecha prawdziwego mistrza.