KOSTECKI PO WALCE Z CORBINEM

Marek Dubiński ze Sportowych Faktów przepytał Dawida Kosteckiego (35-1, 24 KO) o jego wrażenia po walce z Seanem Corbinem(14-3, 10 KO) o pas WBC Baltic wagi półciężkiej.

Marek Dubiński: Arbiter, Daniel Van de Wiele z Belgii, zakończył pojedynek mimo, że zanim doliczył do dziesięciu, Corbin wstał po pana ciosach w czwartej rundzie!
Dawid Kostecki: Gdyby nie zakończył tego pojedynku, Corbin przegrałby przez ciężki nokaut. Sędzia go przed tym uratował. Taka jest prawda. Nie sądzę, aby był w stanie długo kontynuować walkę.

DAWID KOSTECKI - SERWIS SPECJALNY, WYWIADY, VIDEO, ZDJĘCIA >>

- Najważniejsza jest wygrana, ale liczą się też inne rzeczy. Nie miał pan w tej walce kłopotów choćby z pracą nóg. Obawiał się pan tego?
DK: Może nie tyle się obwiałem pracy nóg w kontekście całej walki, co w poszczególnych rundach. Nieraz mam przestoje. W pewnym momencie wykonuję super akcję, pracuję na nogach jak należy, a za jakiś czas mam przestój. Zamiast poruszać się jak trzeba, tylko człapię. A ja chcę na nogach pracować cały czas na jednakowym, dobrym poziomie przez dziesięć czy dwanaście rund. Nogi w boksie są bardzo ważne, dlatego cieszę się, że tym razem przez całą walkę było jak należy. Trener Fiodor Łapin, promotor Andrzej Wasilewski po walce byli zadowoleni.

- Od początku boksował pan dużo lewym prostym, a nokaut był po ciosie z prawej ręki. Zaskoczył pan tym wielu!
DK: Polska szkoła boksu mówi, że lewy prosty umiejętnie wyprowadzany robi dużą przewagę. Z moim lewym prostym z walki na walkę jest coraz lepiej. Mogę być już z niego zadowolony. Tak, czy owak, przeciwnik był wysoki, i wcale nie było tak łatwo go trafić lewym prostym. Był szybki, robił uniki, ale wiedziałem, że jak tylko czysto trafię to będzie nokaut.

- To pewnie była jedna z ostatnich pana walk przed starciem o mistrzostwo świata. Pana promotor, Andrzej Wasilewski, powiedział, że wiosna, to całkiem realny termin walki o jakiś poważny pas!
DK: Ja co walkę będę lepszy, wszyscy to zobaczą. Nie wiem kiedy będę walczył o mistrzostwo świata, wiele zależy od negocjacji jakie będzie prowadził Andrzej. Czy to będzie na wiosną, czy w innym terminie, trudno jednoznacznie powiedzieć. Jednego jestem pewien, prędzej czy później powalczę o mistrzostwo poważnej federacji. Mało tego, ja tą walkę wygram, bo mnie na to stać.

- Od dłuższego czasu powtarza pan, że dąży do walki o mistrzostw świata. Jest duże prawdopodobieństwo, że do takiego pojedynku może dojść nie w Polsce, a na obcym ringu. To dla pana duży problem?
DK: Niech to będzie nawet na księżycu. O mistrzostwo świata mogę walczyć wszędzie, nawet tam. Prawdziwego mistrza cechuje to, że musi wygrywać wszędzie. Jeśli pojadę do innego kraju i tam przegram, spalę się psychicznie, to znaczy, że nie jestem prawdziwym mistrzem. Wiem jedno, prędzej czy później dostanę szansę walki o poważny pas i ją wygram. Byłem w Rosji, walczyłem na dużych galach. Nie przeszkadzało mi to, że walczę poza Polską, choć na pewno przyjemniej jest walczyć w kraju. Nie zawsze jest to możliwe. Poza tym jak dochodzi do dużego wydarzenie, to mnie to dodatkowo nakręca, mobilizuje, a nie spala psychicznie.

- W poprzednim pojedynku, w Gdyni, wywalczył pan pas WBF. Interesuje pana w ogóle jego obrona?
DK: Mój promotor, Andrzej Wasilewski decyduje czy korzystne są dla mnie takie czy inne walki. Zdaję się na niego. Co będzie z pasem WBF? Nie wiem, mam go u siebie. Ja wychodzę na ring, i walę jak najmocniej mogę. W promotora, w dobieranie przeciwników, nie będę się bawił. Byli tacy bokserzy, którzy mieli wielki talent, potencjał, ale niepotrzebnie rozmieniali się na drobne. Szukali sobie sami rywali. Ja powtarzam, w promotora nie będę się bawił. Zdaję się na Andrzeja Wasilewskiego, na sztab szkoleniowy. Skupiam się na treningu, to moja działka. Zorganizują mi obronę pasa WBF, będę go bronił. A o pas WBC Baltic boksowałem z prostego powodu, chciałem się utrzymać wysoko w rankingu.

Rozmawiał Marek Dubiński, Sportowe Fakty.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: championn
Data: 25-10-2010 14:47:44 
bardzo dobrze robi. niech zajmie sie treningami a resztą zajmie sie sztab
 Autor komentarza: RaFIChWdP
Data: 25-10-2010 15:09:33 
,,Trener Fiodor Łapin, promotor Andrzej Wasilewski po walce byli zadowoleni,,.Dobre naprawde dobre,,Jesli walka z afrykanskim murarzem jest powodem do zadowolenia to gratuluje
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 25-10-2010 15:56:24 
kibicuję Dawidowi Kosteckiemu , jak każdemu polakowi , choc nie jest to jakiś mój ulubiony bokser , choc lubię jego oglądac jego walki , 2 jednak uwagi

1. Dawid miał troszkę problemów w tej walce - nie powiem że był słabszy bo nie był , jednak przeciwnik mimo porażki dośc wysoko zawiesił poprzeczkę , nie zgodzę się z opiniami że Kostecki walczył z murarzem z Afryki który boks traktuje tylko i wyłącznie jako hobby , ten gośc miał bilans 14-3, 10 KO , a więc nie był to żaden kelner , ot jeden z wielu niezłych bokserów z którymi trzeba wygrac w drodze po walkę o mistrzostwo

2. moim zdaniem sędzia chyba jednak pospieszył się przerywając walkę , nie ulega dyskusji że gdyby Kostecki miał minutę to wykończył by go , ale do końca rundy zostało tylko kilkanaście sekund ( chyba dokładnie 14 w momencie przerwania walki ) w związku z czym śmiem twierdzic że dałby radę doczekac do końca rundy i przetrwac ten kryzys
 Autor komentarza: Deter
Data: 25-10-2010 16:15:33 
Wiadomość została ocenzurowana, ponieważ jest niezgodna z regulaminem. Użytkownik Deter piszący z IP: 87.99.16.46 dostaje ostrzeżnie. Jeśli będzie dalej łamał regulamin, zostanie usunięty ze społeczności użytkowników serwisu.

 Autor komentarza: ziom99
Data: 25-10-2010 16:36:54 
Wojtek1987 takich bzdur to dawno nie czytałem... Od kiedy bilans pokazuje umiejętności boksera?? Marcin najman ma 13-4... Corbin niezłym bokserem ? Ogarnij się chłopcze.
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 25-10-2010 16:50:00 
ziom99
masz troszkę racji , wygrane to jedno , a przeciwnicy z którymi się wygrywa to drugie , ten gośc rzeczywiście chyba nie miał nikogo poważniejszego na rozkładzie i ogólnie do tej pory nie odnosił większych sukcesów , jednak bilans też daje jakiś ogląd tan przeciwnika , lepszy taki , niż ostatni przeciwnik Soszyńskiego 2-19... z tego co pamiętam , na upartego też można by powiedziec że bilans o niczym nie świadczy , a jednak...
 Autor komentarza: KubaW
Data: 25-10-2010 19:56:45 
Jackiewicz też był pewny że pojedzie do Zavecka i rozniesie go. Wszyscy widzieli jak wyszło, więc niech Cygan najpierw popatrzy z jakimi rywalami i jak walczy a później dopiero woła o walkę o mistrza. Dwóch rywali którzy coś znaczą dla Kosteckiego bo narazie to nic a nic nie wiemy o tym czy ten facet poza charakterem i charyzmą dysponuje. Zresztą mówił o tym J.Pindera na ostatniej gali. Nikt nie wie na co będzie stać Kosteckiego z naprawdę silnym rywalem.
 Autor komentarza: Hubosz
Data: 25-10-2010 20:31:25 
@Wojtek1987
Gdyby trenował normalnie, a nie po robocie, Kostecki miałby już 4 przegraną walkę w karierze.
 Autor komentarza: mirco30
Data: 25-10-2010 21:31:53 
niestety ale Dawid dostawał niezłe baty od tego budowlańca,zbrakło czarnemu kondycji i dlatego przegrał,niestety za ocean lepiej niech nasz rodak nie wyjeżdza,tam nieda rady z czarnym stylem boksu
 Autor komentarza: piotr
Data: 25-10-2010 22:25:31 
@Hubosz

Masz racje.
Ciemnoskóry pięściarz pokazał się z naprawdę dobrej strony.
GOŚĆ pracuje fizycznie! Czy po dniu pracy fizycznej można mieć dobre
efekty na treningu?
Gość z 1/5 tego co ma do dyspozycji Kostecki by osiągnął znacznie lepszy poziom.

Kostecki mnie zawiódł, ładnie się prezentuje na pokazowych treningach ale w czasie walki już pięknie nie jest.
 Autor komentarza: Martinez1985
Data: 25-10-2010 22:42:44 
pokazowke to kostecki mial muzynek spuchl i to straszne jak sie pracuje i to jeszcze fizycznie to naprawde cieszko o forme
cos cienko widze dawida z czolowka
 Autor komentarza: iwoiwo
Data: 26-10-2010 10:13:47 
Zawsze kibicuję naszym rodakom, Cyganowi też - zawsze. Jednak moim skromnym zdaniem Cyganowi brakuje pokory. Nie w ringu bo tu tej nie powinno być wogóle, ale poza nim. Mógłby pieprzyć takie głupoty co to nie on, gdyby tym kimś był. Choćby i nawet mistrzem europy. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia i poziom przeciwników, a zarazem poziom walk Dawida - nie upoważnia go do tak wysokiego mniemania o sobie. Rzucenie go na szeroką wodę może być dla niego początkiem końca kariery. Obym się mylił.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.