ADAMEK: SHANNON MÓGŁ UMRZEĆ NA RINGU
"To była najstraszniejsza walka ją widziałem w życiu. Shannon Briggs walczył w niej tak, jakby chciał umrzeć na ringu" - mówił Tomasz Adamek (42-1, 27 KO) zaraz po skończonym treningu przed zapowiedzianą na 9. grudnia walką z Vinnym Maddalone (33-6, 24 KO). Treningowi Polaka w Jersey City przyglądali się Mariusz Wach i trenujący go Piotr Wilczewski. "Piotrek to fajny chłopak, zawsze na obozach kadry trzymaliśmy się razem. Mariusz zrobił dobry wybór przed swoją listopadową walką decydując się na współpracę z Piotrkiem " - mówi "Góral" zanim zaczynamy rozmawiać o Briggsie, Kliczce i fakcie, że właśnie jego nazwisko, Tomasza Adamka, jest najczęściej wymienianie jako następnego potencjalnego rywala dla "Doktora Żelazna Pięść".
- Pierwsze wrażenia po sobotniej walce Briggsa z Kliczko?
Tomasz Adamek: To był horror, coś co gdzieś od szóstej rundy nie miało nic wspólnego z boksem. Tego nie dało się się oglądać. Prawie nieruchomy, stojący na wprost Kliczki, praktycznie nie robiący żadnych uników, z gardą opuszczoną poniżej pasa idący na Witalija Kliczkę, Shannon Briggs! To naprawdę wyglądało tak, jakby Shannon chciał umrzeć na ringu. Rozmawialiśmy dzisiaj przed treningiem na ten temat z moim trenerem, Rogerem Bloodworthem. Roger przypuszcza, że po którymś z ciosów Witalija, Briggs musiał wpaść w jakiś straszny trans, dołek psychiczny i tak naprawdę nie wiedział, co się dzieje w Hamburgu. Funkcjonował przez ostatnie pięć-sześć rund w ringu bardziej jak mumia, robot, a nie pięściarz. Dałby Bóg, żeby nie przypłacił tych dwunastu rund jakimś poważnym uszkodzeniem mózgu, czymś, co może się objawiać dopiero po kilku miesiącach. Przez tydzień przed walką opowiadał w wywiadach jak to zniszczy Kliczkę, bez przerwy coś mówił i groził. Tak robi ktoś, kto w ten sposób maskuje strach. Shannon wystrzelał się z amunicji podczas konferencji prasowych, na ringu nic z niego nie zostało.
- W narożniku Briggsa był dobrze tobie znany Eddie Mustafa Muhammad, ten który trenował Michaela Granta. Ani Eddie, ani angielski sędzia ringowy Ian John-Lewis nie poddali Briggsa. Skrytykował ich za to między innymi menedżer Briggsa oraz wielu amerykańskich dziennikarzy w tym Dan Rafael z ESPN. Twoja opinia od strony tego, który jest w ringu?
TA: Ostateczna decyzja należy do sędziego ringowego. On jest w ringu także po to, żeby nas chronić, a w tej walce na pewno tego nie robił. Lewis powinien podejść do narożnika Amerykanina i powiedzieć, że jeśli Briggs nadal będzie odpowiadał jednym i to nie trafianym ciosem na kilkanaście potwornie silnych uderzeń Witalija, to przerwie walkę. Miałem taką sytuację raz życiu, podczas mojej jedynej porażki w karierze z Chadem Dawsonem. Oczywiście, to nie było w niczym porównywalne do tej rzeźni w Hamburgu, ale byłem słabszy, miałem kryzys i mój ówczesny trener Buddy McGirt powiedział mi, że jak nie będę zadawał ciosów, to zaraz przerwie walkę. Rundę później miałem Chada na deskach, ale zabrakło mi czasu, żeby zrobić coś więcej. W przypadku walki Kliczki cud nie mógł się zdarzyć, Shannon nie miał żadnych szans na zrobienie krzywdy Witalijowi. Absolutnie żadnych.
- Po walce ze starszego z braci Kliczków z Briggsem, pojawiły się głosy, że kiedy wyjdziesz na ring przeciwko Witalijowi, czeka ciebie to samo co Shannona.
TA: Porównywanie mnie i Briggsa nie ma sensu. Nie wiem, czy jest na świecie ode mnie bardziej odmienny pięściarz, niż ten, który walczył w sobotę z Kliczką. Zaczynając od tego, że ma 25 kilogramów więcej, poprzez całkowity brak akurat moich największych atutów: ruchliwości, ciągłych zmian pozycji i zadawania serii ciosów z różnych płaszczyzn, które są moim znakiem rozpoznawczym w wadze ciężkiej. Mógłbym wymienić jeszcze 100 różnic między mną i Briggsem, który na pewno w takiej dyspozycji nie miałby żadnych szans z moim ostatnim rywalem, Michaelem Grantem. Ci, którzy z góry przekreślają moje szanse z Witalijem, niech zwrócą uwagę na fakt, że Kliczko nie lubi ruchliwych, mniejszych od niego rywali. Tak było podczas jego walki z Chrisem Byrdem, tak było w dobrych kilku rundach z Corrie Sandersem. Ze mną, próbując trafić mniejszego rywala, po trzech rundach Witalij byłby bardziej zmęczony niż gdyby stoczył z Briggsem 36 rund. W sobotę musiał tylko bić Briggsa, nie oszczędzać sił na obronę, na zmiany pozycji i trzy razy szybsze tempo tego, co się dzieje na ringu. Tak będzie ze mną.
- Zanim będzie Kliczko, trzeba wygrać w grudniu z Vinnym Maddalone.
TA: Na sekundę o tym z Rogerem nie zapominamy. Dziś miałem kolejne sześć rund uderzeń na ochroniacze, a treningi przebiegają znacznie lepiej, szybciej się uczę. Wszystko datego, że bardzo wiele elementów, które wprowadzał Bloodworth stało się już moim nawykiem, robię je automatycznie - jak poruszanie głową przez i po zadaniu ciosów, schodzenie niżej w kolanach, bicie z pełnym wykorzystaniem całego tułowia. Tego nie musimy powtarzać, możemy zająć się nowymi elementami. Sprawdzimy je 9. grudnia w Prudential Center.
Rozmawiał: Przemysław Garczarczyk, ASInfo
" Tarver nie potrafi uderzać, nie umie się bronić i do tego jest brzydki jak cholera... Mógłbym sprawić, że będzie wyglądał jeszcze gorzej. Chętnie spotkałbym się w ringu również z siostrami "Bitchschko", Davidem "Gaye" i Tomaszem "Assdamkiem" (tłum. Dupadamkiem) - kpi z rywali na łamach fighthype.com. "
Dżejms atakuje :D
a walka z Vitem to byłaby twoja druga walka z tak dużym i silnym przeciwnikiem.
nie wygrasz bo niemasz siły fizycznej "ciężkiego" i takiego doswiadczrnia jak on...
startuj do panny haye a w wej walce bede ci kibicował pomimo tego ze cie nie lubie......
Zgadzam się z Adamkiem, że sędzia powinien przerwać walkę i oszczędzić Briggsowi utraty zdrowia
myślę że ciekawiej by się ogladało ostatnie pojedynki braci gdyby się rywalami zamienili
Peter z Vitalim dałby może z jeszcze 1-2 dobre rundy a Briggs z taką obroną leżałby już po 2-3rundzie i może i byłaby wieksza szansa żeby ktoś tą rzeźnię przerwał nawet z jego własnego narożnika
Wytrzymałość (w tym szybkościowa) jest tym co najdłużej się u sportowca utrzymuje. SpOjrz np. na sprinterów- widziałeś tam "staruszków"? Za to 100-metrowcy często z wiekiem przechodzą na dłuższe dystanse. Najczęściej na 200m, ale są i tacy co na 400m.
Nie pisz więc, że Vitowi spadnie nagle kondycja.
A po drugie, to Vitek ma taki swój styl walki, z rękami na biodrach. W niczym mu to nie przeszkadza, a wręcz nawet sądzę, ze tak łatwiej dynamicznie utrzymuje równowagę i kontroluje przemieszczanie swojego środka ciężkości.
"Poza tym kondycja na pewno nie rośnie wraz z wiekiem. "
A kto tak napisal?
Ja napewno nie.
Poza tym na średnich i długich dystansach też wielu sportowców z wiekim wydłuża konkurencję- do maratonu włącznie.
A w ogóle boks jest czymś bardziej skomplikowanym niż automatyzm biegowy. Do tego wystarczy jądro soczewkowate i ogoniaste w mózgu. W boksie pracują zarówno jedne jak i drugie włókna. Do tego machasz nie tylko nogami, ale i rękami. A to jeszcze w określonym czasie, mając przegląd sytuacji.
Reasumując- to niedotlenienia mózgu (ściślej deficytu tlenowego), musisz się obawiać w walce bokserskiej. To mózg myśli, planuje, dokonuje oceny sytuacji, wreszcie steruje mięsniami ruchami). A tkanka nerwowa w ośrodkowym układzie nerwowym (ściślej kora nowa) jest cholernie wrażliwa na nawet małe spadki pO2. Jeśli jest go za mało, mózg (kora nowa) przechodzi na ukł. limbiczny- instynktowna walka, lub ucieczka, lub chowanie głowy (zaslanianie).
Można to zrobić wytrenowując serce (przyspieszasz transport tlenu z krwią), powiększając płuca (pływanie, lub wioślarstwo)- zapewniasz krążeniu płucnemu dużą pojemność z której można więcej tlenu pobrać i powiększasz "prawe serce", no i jeszcze nie zwiększając w "nieskończoność" swojej masy mięśniowej- bo to zwiększa zużycie tlenu.
Tam gdzie masz automatyzmy ruchowe (np. bieganie, pływanie itp.), nie musisz podejmować nagłych decyzji, mieć przeglądu sytuacji. W boksie kora nowa jest non stop zaangażowana. Mięśnie o lata świetlne dłużej poradzą sobie bez tlenu- niż "głowa".
Ja nie bardzo wierzę w zmęczenie Vitka w tamtej walce. Bardziej przekonuje mnie kontuzja.
Adamek - lepsze warunki fizyczne, mimo wszystko silniejszy fizycznie, lepszy cios, lepsza praca nóg, lepszy lewy prosty, ogromny serce do walki i niezłomny charakter, myślenie w ringu
Byrd - lepszy balans tułowia, "śliskosc",
Równe - technika, szybkośc, kondycja
Dodatkowo Vitali w walce z Byrdem był praktycznie prime, dochodził do tej swojej najwyższej formy, teraz to już Vitali, który po prostu nie ma godnego przeciwnika. Adamek natomiast teraz przeżywa najlepszy okres dla siebie, jak sam mówi: "Jeszcze jeden obóz treningowy i gotowy na Kliczko". Myślę, że Tomek ma spore szanse żeby zdetronizowac mistrza.
W każdym razie, wiemy Tomku, że czytasz niektóre komentarze z Bokser.org. Więc w imieniu kibiców - postarajcie się przede wszystkim doprowadzic do walki z uciekinierem Hayem. To jest to czego chcą kibice! A potem ewentualna unifikacja z Kliczko.
Pozdrawiam
Zgadzam się z tobą ale nie we wszystkim, Byrd miał cios porównywalny do siły ciosu Adamka (po przejściu do HW ten cios miał słaby ale później coraz mocniejszy) Byrd z Adamkiem są o tyle podobni, że obaj są trudni do trafienia co do ich stylów to różnią się ale też nie można odbierać Byrdowi tego że miał charakter do walki.
Zgadza się, ale Adamkowi ta siła ciosu podobno też rośnie, ale to właściwie racja, lepiej charakter i siłę ciosu dac też to "Równe". Natomiast uważam, że trudniejszy do trafienia był Byrd, przede wszystkim przez bardzo dobry balans i te gibkośc.
Tak się może wydawać że lepiej unikał ciosów ale wydaje mi się że ewentualna walka Kliczko Adamek będzie miała inny przebieg. Byrd stał na nogach i będąc w zasięgu Kliczki unikał ciosów poprzez balans wciągał kliczkę do półdystansu i kontrował, Adamek natomiast będzie uciekał poza zasięg ramion kliczki (pracą nóg) i w odpowiednim dla siebie momencie będzie doskakiwał z lewym prosty i dopiero w półdystansie będzie balansował a później uciekał znowu na środek ringu, gdyby tak walczył Kliczko nie przestrzeli tak dużo ciosów co w walce z Byrdem przez co jest trochę mniejsze prawdopodobieństwo że się wypompuje. Ale faktem jest że Kliczkowie lubią za przeciwników statycznie walczące woły bardzie niż szybkich ruchliwych bokserów, poza tym trzeba dodać dobrą szczękę, charakter i kondycję jaką ma Adamek i dlatego tę, walka z Adamkiem będzie jedną z jego najtrudniejszych w karierze. Do tego trzeba poczekać na to czego jeszcze Adamek nauczy się do momentu walki z K.
Tak się może wydawać że lepiej unikał ciosów ale wydaje mi się że ewentualna walka Kliczko Adamek będzie miała inny przebieg. Byrd stał na nogach i będąc w zasięgu Kliczki unikał ciosów poprzez balans wciągał kliczkę do półdystansu i kontrował, Adamek natomiast będzie uciekał poza zasięg ramion kliczki (pracą nóg) i w odpowiednim dla siebie momencie będzie doskakiwał z lewym prosty i dopiero w półdystansie będzie balansował a później uciekał znowu na środek ringu, gdyby tak walczył Kliczko nie przestrzeli tak dużo ciosów co w walce z Byrdem przez co jest trochę mniejsze prawdopodobieństwo że się wypompuje. Ale faktem jest że Kliczkowie lubią za przeciwników statycznie walczące woły bardzie niż szybkich ruchliwych bokserów, poza tym trzeba dodać dobrą szczękę, charakter i kondycję jaką ma Adamek i dlatego tę, walka z Adamkiem będzie jedną z jego najtrudniejszych w karierze. Do tego trzeba poczekać na to czego jeszcze Adamek nauczy się do momentu walki z K.
A mi się wydaje że będzie walczył tak jak z Grantem tylko że będzie w tym jeszcze lepszy, niemniej jednak największym zagrożeniem w walce z którymś z Kliczków podczas doskoku nadzieje się ma mocny cios z prawej ręki ale to jest walka i wszystko może się zdarzyć.
Okazalo sie, ze Ananas byl ZDECYDOWNIE ZA WOLNY na Vitka. Vitek ma szybkie rece, jest bardzo gibki ze znakomitym balansem ciala, ma swietny timing ciosow oraz wyprowadza ciosy z roznych katow oraz plaszczyzn. Takze bokserzy wagi HW, ktorzy sa wolniejsi, statyczni, nie maja znakomitej pracy nog, jak tez zadnych dynamicznych ruchow (zwodow) tulowia oraz glowy, to sa dla Vitka workami treningowymi.
Zupelnie nie rozumiem dlaczego niektorzy forumowicze uwazaja, ze Solis stanowi jakies REALNE zagrozenie dla Vitka. Tacy bokserzy jak Peter, Solis, Briggs(!), Valueev, albo Ustinov, to sa dla niego (jeszcze raz to powtorze) po prostu worki treningowe, tylko tyle ze sa roznej wielkosci (workami).
Vitek bedzie mial sporo problemow w ringu tylko z dwoma typami bokserow:
(1) Typ #1: "Nowy Lennox Lewis", duzy ciezki, ale bokser ktory ma wszystkie atuty ciezkiego HW, umiejetnosci, jak tez ma szybkosc oraz mobilnosc.
(2) Typ #2: "Nowy Mike Tyson", maly ciezki, ale bokser ktory ma szybkosc, mobilnosc, atakuje z roznych katow oraz plaszczyzn, ma solidne oderzenie, doskakuje szybko, aby uderzac kombinacjami i odskoczyc, a do tego ma bardzo dobra dynamike tulowia albo glowy, czyli jest ciezki do trafienia.
Tomek ma jakas tam szanse z Vitkiem na wygrana na punkty, ale musial by walczyc jak nowy Mike Tyson oraz nie dac sie trafic zadnym "czysciochem" przez 12-cie rund (to bedzie bardzo trudne!).
@Ghostbuster: Ta walka Vitek-Hohnson to byla absolutna tragedia. Oczywiscie, dobrze jest nie dac sie czysto trafic, ale Johnson wcale nie walczyl, tylko uciekal po calym ringu, nurkowal oraz odwracal sie placami. To nie jest recepta na wygranie walki, tylko doprowadzenie fanow do szalu. Johnson nie walczyl od roku po tym "wystepie", bo nikt go nie chce ogladac.
oczywiście Johnson wogóle nie walczył z Vitem, on uciekał i unikał ciosów Ukraińca. i wcale nie pochwalam Kirka za postawę jaką przyjął. chodziło mi o to, że Amerykanin pokazał jak bronić się przed Vitem, był naprawdę trudny do trafienia dla starszego z braci Kliczko. Vitek ok. 90 % walk wygrał przez nokaut bo przeciwnicy dawali się niekiedy obijać jak worki, a tu nie o to chodzi. Ciosy Vita ważą i nie mo co ich przyjmować na twarz czy nawet na gardę. oczywiście, zgadzam się, samą obroną nie wygrywa się walki.
Osobiscie obserujac to walke odnioslem wrazenie, ze Vitek doskonale wiedzial, ze naderwal sobie miesien nadramienny (czyba tak po polsku) w prawym barku (ang: rotator cuff tear). I to bylo jeszce na kilka rund przed przerwaniem walki. Wydac bylo wyraznie, ze pozniej walczy glownie jedna reka, czyli lewa, a prawa tylko "markuje."
Najprawdopododniej, chcial dotrwac do konca walki oraz wygrac na punkty, ale kontuzja sie poglebila w nastepnych rundach. Te miesnie sa odpowiedzialne za podnoszenie ramienia do gory oraz za obracanie ramienia wokol jego osi. Naderwanie tego miesnia powoduje niesamowity bol oraz praktycznie niemoznosc uzycia prawego ramienia.
W pewnym momencie Vitek, nie tylko nie mogl zadawc ciosow prawa reka, ale nawet nie mogl sie nia zaslaniac. Wydaje mi sie, ze Vitek obawial sie ze zerwie sobie calkowicie miesien i bedzie wyeliminowany z boksu na BRADZO dlugi okres czasu. Dlatego przerwal walke.
Byrd tak realistycznie, nie stanowil, az takiego zagrozenia oraz Vitek prowadzil zdecydowanie nd punkty.