DLACZEGO BUDDY McGIRT NIE DOJECHAŁ NA TORWAR?
- McGirt został szkoleniowcem Robinsona i przyjedzie z nim na stołeczny Torwar - informował w połowie sierpnia, za pośrednictwem PAP i niemal wszystkich portali internetowych Andrzej Wasilewski, szef grupy promotorskiej Knockout Promotions.
Słynny Buddy McGirt, który w przeszłości współpracował m.in. z Andrzejem Gołotą i stał w narożniku Tomasza Adamka w pamiętnej przegranej walce z Chadem Dawsonem miał być jedną z dwóch - obok mistrza świata WBC, Krzysztofa Włodarczyka - głównych atrakcji gali boksu zawodowego na warszawskim Torwarze. Miał być, ale nie był, bo i nie mógł być, gdyż trenerem Robinsona nie jest, a i ...wcześniej nim nie był. Organizatorzy nie poczuwali się jednak w obowiązku, by w jakikolwiek sposób "absencję" McGirta wytłumaczyć.
W ten sposób Buddy McGirt dołączył do całkiem sporej sporej już grupki pięściarzy, którzy mieli być gwiazdami polskich gal bokserskich, ale nagłymi zrządzeniami losu (kłopoty wizowe, alimentacyjne, cywilno-prawne, kontuzje, inne) do Polski nie dotarli.
I tak Dawid Kostecki w ostatnich miesiącach miał walczyć m.in. z Carlem Handy, Antonio Brancalionem, Danilo Hausslerem, Rachidem Kanfouah (rewanż), Adrianem Diaconu, Jindrichem Veleckym, Andre Thysse i Alejandro Lakatosem. Rywalami Rafała Jackiewicza mieli być Joshua Clottey, Isaac Hlatswayo, Sebastian Lujan, Wiaczesław Senczenko i Antonin Decarie. Nadzieja wagi ciężkiej, Andrzej Wawrzyk miał rywalizować z Tarasem Bidenko, Gbenga Oloukunem i Marcellusem Brownem. Czołowy, wg. rankingów, "junior ciężki" świata, Paweł Kołodziej miał sie potykać z Santanderem Silgado, Nicholasem Iannuzzim, Enzo Maccarinellim i Lubosem Sudą. Nasz jedyny mistrz świata, Krzysztof Włodarczyk przymierzany był rzekomo do Danny Greena, a wcześniej do Zsolta Erdeia. Przed laty Tomasz Bonin był podobno bliski walki z Jameelem McCline`em, a rok temu na galę do Gdyni w ostatniej chwili nie dotarł rywal Damiana Jonaka, Carlos Donquiz...
Wspomniane wyżej nagłe absencje nie dotyczą bynajmniej jednej polskiej grupy promotorskiej, bo przecież rywalem Pawła Głażewskiego w Międzyzdrojach nie został zapowiadany Bernard Donfack, a przed miesiącami do rywalizacji z Krzysztofem Głowackim nie przystąpił twardy Frantisek Kasanic. W tym miejscu należy trzymać za słowo promotora, Tomasza Babilońskiego (który nota bene do Polski zapraszał już - bez skutku - Mike`a Tysona i George`a Foremana), że w walce wieczoru na jego gali w Wieliczce w walce z "Głazem" wystąpi Tomas Adamek - skądinąd bardzo dobry pięściarz i - z racji personaliów - jeszcze lepszy ...chwyt reklamowy dla organizatorów.
Tym sposobem, chcąc - nie chcąc, nawiązaliśmy do tematu Tomasza Adamka. Tego z New Jersey a nie z Pragi. Może to przypadek, a może nie (?!), że spora cześć "rewelacji" dotyczących sportowej przyszłości niektórych polskich pięściarzy trafia do mediów w okresie poprzedzającym walki "Górala", w dzień jego walki lub niedługo później. Zresztą informacja o przyjeździe McGirta, związanego z osobą Adamka, pojawiła się na 6 dni przed jego walką z Michaelem Grantem...
Swoją drogą naprawdę żal, że Buddy McGirt nie dojechał do Warszawy, bo zapewne byłby łakomym kąskiem dla kibiców i dziennikarzy zajmujących się boksem. Szkoda, bo gwiazdy, tylko nie te sportowe, świeciły wczoraj z odległości kilka rzędów od ringu.
Po publikacji powyższego artykułu, grupa Knockout Promotions na swojej oficjalnej stronie wydała oświadczenie o poniższej treści:
W związku z anonimowym tekstem, który ukazał się dziś na stronie bokser.org, dotyczącym nieobecności na wczorajszej gali na Torwarze Buddy McGirta, grupa KnockOut oświadcza, że pan Buddy McGirt faktycznie miał stać w narożniku Jasona Robinsona w trakcie jego walki z Krzysztofem Włodarczykiem, o czym świadczyć może chociażby kopia zakupionego drogą elektroniczną biletu lotniczego dla pana McGirta.
Jednocześnie wyrażamy zdziwienie, że żaden z członków redakcji bokser.org, którzy byli obecni na kolejnych eventach poświęconych warszawskiej gali nie podjął próby rzetelnego wyjaśnienia kwestii nieobecności pana McGirta. Okazji ku temu było pięć: konferencja prasowa w poniedziałek, trening pokazowy Jasona Robinsona we wtorek, trening pokazowy Krzysztofa Włodarczyka w środę, oficjalne ważenie zawodników w piątek i konferencja prasowa po gali w sobotę. Mimo że we wszystkich wspomnianych wydarzeniach brał udział współkierujący grupą KnockOut Promotions Andrzej Wasilewski, Jason Robinson i jego pierwszy trener George Hernandez, redaktorzy bokser.org nie uznali za stosowne wyjaśnić budzącej ich wątpliwość kwestii u źródła, zamiast tego decydując się na publikację dziś tendencyjnego artykułu pełnego podtekstów i niedomówień, który sugeruje nieuczciwość w polityce informacyjnej naszej grupy.
Mając na uwadze skrajny nieprofesjonalizm dziennikarzy bokser.org i ich wrogi stosunek do grupy KnockOut Promotions, oswiadczamy, że z dniem dzisiejszym, do odwołania, rezygnujemy ze współpracy z ww. portalem, również w zakresie akredytowania dziennikarzy portalu na galach organizowanych przez KnockOut Promotions.
KnockOut Promotions
Grupa Boksu Zawodowego
Od Redakcji BOKSER.ORG:
Jak informuje w specjalnym oświadczeniu Grupa Boksu Zawodowego KnockOut Promotions, słynny amerykański trener Buddy McGirt faktycznie miał stanąć w narożniku Jasona Robinsona w trakcie jego walki z Krzysztofem Włodarczykiem. Z tego samego pisma wynika również, że organizatorzy sobotniej gali oczekiwali na przyjazd McGirta, opłacając mu wcześniej drogą elektroniczną bilet lotniczy.
Dziękując za sprostowanie, żałujemy, że informacja o absencji McGirta nie została przez organizatorów zaakcentowana w żadnym z materiałów prasowych, które publikowane były przed galą Wojak Boxing Night, zarówno w prasie sportowej, jak i na ogólnopolskich witrynach internetowych. Przy okazji przypominamy, że zapowiedź przyjazdu McGirta, byłego trenera Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka, była jednym z głównych tematów serwisów informacyjnych, publikowanych w mediach w połowie sierpnia br.
Weryfikowanie tego rodzaju wątpliwości jak nieobecność Buddy McGirta na sobotniej gali, nie stanowiącej bynajmniej dla nas żadnej sensacji, byłoby zapewne możliwe, gdyby grupa KnockOut Promotions, za której wrogów nigdy się nie uważaliśmy, nie utrudniała nam dostępu do swoich zawodników i trenerów, co - z nieznanych powodów - ma miejsce od sierpnia br.
Jednocześnie zwracamy uwagę, że felieton pt. "Dlaczego Buddy McGirt nie dojechał na Torwar?" dotyczył nie tyle absencji słynnego amerykańskiego trenera, ale przede wszystkim niezrozumiałych zmian rywali polskich pięściarzy, którzy niczym balony medialne (?) przez pewien czas anonsowani są jako najbliżsi rywale dla naszych zawodników, by następnie z różnych powodów na polskie gale nie dojechać. Dodajmy przy tym, że wspomniane sytuacje bynajmniej nie dotyczą tylko i wyłącznie grupy KnockOut Promotions, ale i innych organizatorów gal boksu zawodowego, które odbyły się w ostatnich latach w naszym kraju.
Podpis "Redakcja" pod opublikowanym felietonem jest świadectwem wspólnego zdania kilkunastu członków redakcji, stale komentujących wydarzenia pięściarskie na witrynie bokser.org, a nie ucieczką w anonimowość, co sugerują niektórzy z komentujących.
Co do meritum tekstu. KSW już kilka gal temu prześcignęło cyrk WASYL&BABILON pod względem organizacyjnym, programowym, sportowym, marketingowym.
Gala była żenująco słaba. Poziom III ligi światowej. A pod względem oprawy to była po prostu wiocha.
Z rywalami to już przesada. Informują o dobrych rywalach dla Polaków, czekają aż kibice kupią bilety, a potem jakieś głupie wymówki i w ringu musimy oglądać żenujących bokserów, którzy przez brak umiejętności psują całe widowisko:/
Oczywiście ja zawsze z wielkim zainteresowaniem oglądam gale KSW ale boks to co innego.
Ostatnia gala Wasyla jak i jego słowa zrezygnowania właśnie pokazują jak ten rynek jest ciężki i mega wymagający. On zdaje sobie sprawę że na dziś to jedynie Diablo ma jakieś szanse, że to jedyna gwiazdka na naszym rodzimym podwórku. Reszta na pewno ciągle przynosi mu straty. A czy ktoś lubi robić za frajera? chyba nie.
Bez profesjonalnego podejścia nie ma zysków. Skoro Wasyl robi w konia swoich własnych klientów, serwuje podstarzałych Węgrów i Rumunów, a i nawet z nimi jego podopieczni mają coraz większe problemy to o czym tu mówić. Nie sądze żeby Wasyl dokładał do swoich gal, ale jeżeli rzeczywiście ma tyły to sam jest sobie winien. To tak jakby prowadzić sklep i spóźniać sie do pracy, nie myć podłogi, nie wydawać reszty, trzymać przeterminowany towar a potem mieć pretensje do całego świata że biznes nie idzie. Zamiast sie użalać lepiej by sie zastanowił jak przyciągnąć klientele. 40-letnimi słowakami i biedną oprawą nikogo nie przyciągnie. Niech sie uczy od Kawulskiego i Lewandowskiego. Chyba że nie potrafi.
O to, że promotorzy nie dotrzymują słowa przez co gale w Polsce stoją na niskim poziomie. McGirt to tylko wstępny przykład.
Mozesz nie wierzyc w bilet, ale Buddy McGirt jest trenerem Robinsona, planowo mial przyjechac i sam Hernandez powiedzial ze szkoda ze nie mogl przyjechac.
Nie napisze skad to wiem bo zlamalbym regulamin ;-)
Co do artykułu, to juz kolejny (po Masterze) napisany nierzetelnie przez redakcję, a brak podpisu imieniem i nazwiskiem wiele mówi. Proszę nauczyć "dziennikarza", jak się pisze prawdziwy artykuł.
Mimo to nadal będę czytać tylko waszą stronę o boksie. Wasyl nie się wypcha. Teraz sam daje powód do pisania tekstów pełnych niedomówień, bo nie będa udzielali odpowiedzi, wywiadów itp.
Nie ma nic gorszego niż kłamstwa publikowane szerokiej publiczności. Jeśli ktoś chce iść śladem "Faktu" to niestety ale będzie bojkotowany.
Ale przeciez to nie chodzi o rzetelnosc i o prawde... to wszystko to sa brudne gierki zakulisowe. Tutaj naprawde nie ma czego popierac. Nikomu to na dobre nie wyjdzie...
Generalnie wydaje mi się, że Yale odwrócił dzisiaj kota ogonem. Artykuł był o tym, że publice się coś obiecuje, a potem się okazuje to nie prawdą, a KP nakłada na serwis bokserski blokadę informacyjną (paranoja rodem z Białorusi) bo McGirt miał jednak bilet, ale nie przyjechał, tylko nikt już o tym nie poinformował.
:)))
W takim razie podpisać pod nim powinien się REDAKTOR NACZELNY. Pomawiając kogoś (jak się okazuje bez wcześniejszej weryfikacji) stajecie się średnio wiarygodni. Brawo, oby tak dalej, a na Bokser.org pozostaną jedynie relacje z gal A.G. z uciekającym Wachem, Wilczewskim i Masternakiem + cykle z serii "ringowe wojny", "nokauty" i fotorelacje Tomka Adamka grającego w golfa, będącego na strzelnicy czy na basenie - to też prędzej czy później się skończy, bo kiedyś niestety do ringu z Władymirem wejdzie...
PS ciekawe co na to niegdysiejsi obrońcy BKP zauroczeni urokiem Wasilewskiego.
porazka
A Ci powinni uważać co mówią .............;O)