WYGRANE WAWRZYKA I MISZKINIA
Niespodziewanie zaczęła się walka Andrzeja Wawrzyka (20-0, 10 KO) z Pavelsem Dolgovsem (5-9-1, 3 KO). Polak rzucił się ostro na swojego rywala, ale nadział się na lewy sierpowy, Łotysz poprawił prawym sierpem i zamroczony "Guliwer" zatoczył się, zatrzymując się dopiero na linach. Na szczęście potem było już tylko lepiej, choć po raz kolejny Andrzej za wszelką cenę chciał urwać głowę rywalowi, zapominając trochę o ciosach na korpus.
Wawrzyk z minuty na minutę powiększał swoją przewagę, a jej apogeum nastąpiło w końcówce piątej odsłony. Polak w końcu po zwodzie markującym prawy zaszedł w lewą stronę i pociągnął lewym hakiem na wątrobę. Dolgovs przykucnął i z grymasem bólu na twarzy powstał dopiero na osiem. Wawrzyk natychmiast poprawił tą samą akcją, ale obolałego rywala uratował gong. Ostatnie trzy minuty również pod dyktando Andrzeja, jednak na nokaut zabrakło czasu.
Wcześniej w 6-rundowym pojedynku wagi półciężkiej Maciej Miszkiń (11-0, 3 KO) uporał się w niezłym stylu z Ousmanem Dominguezem (2-3, 2 KO).
Za dużo cepów przyjmuje.
Najwiekszy test dla mlodego boksera zawodowego nastepuje wtedy, kiedy ma okolo 20 walk zawodowych. To jest juz czas, ze trzeba skonczyc obijanie "pomocnikow kelnerow" oraz "kelnerow", a trzeba zaczac walczyc z pretendentami. Obijanie kelnerow sluzylo tylko do "nabicia rekordu". Nie ma w tym nic az tak zlego, bo wszyscy zawodowi bokserzy robia to na pocztku swojej kariery.
Ale w pewnym momencie nadchodzi tzw. "moment prawdy." To moment kiedy wszyskie nadzieje, aspiracje, wyobrazenia oraz "pompowany balonik" spotykaja sie w ringu z pierwszym prawdziwym bokserem, a raczej jego piesciami oraz umiejetnosciami.
Wawrzyk nie mial jeszcze takiego momentu w swojej karierze, ale ten moment musi nastapic niedlugo. Musi tylko zawalczyc z pretendentem, ktory ma troche umiejetnosci oraz ciosu. No i wtedy zobaczymy, co z niego bedzie pod presja!
Wygrał zdecydowanie na punkty ale jeszcze mu dużo brakuje aby w miarę dobrze walczyć i móc wygrywać z przeciętnymi bokserami wagi ciężkiej.
Ale z KO nic nie wyszlo,a jeszcze sam przez to mogl byc poslany na deski.
Ale jest mlody,ma przed soba wieloletnia kariere.Nie porownujcie go do Dragona bo Dragon ma 31 lat i w wieku Wawrzyka nie byl lepszy i obijal kelnerow.
Wawrzyk ma swietne warunki i musi nauczyc sie je wykorzystywac.Gdyby trenowal i walczyl w Stanach bylo by latwiej cos osiagnac.W Polsce nie ma sparingpartnerow,dobrych trenerow,gymow itd.Nie mowie ze Lapin jest zlym trenerem,ale w Stanach sa lepsi i bokserzy maja kilku trenerow,a nie jednego-od wszystkiego+trener od silowni.
Wawrzyk to bokser wagi ciezkiej mimo ze nie jest jeszcze bardzo dobry,obija kelnerow itd.Ale to waga ciezka-chlop jak dab,a Adamek to zawodnik wagi cruiser i nic tego nie zmieni,bo nie ma warunkow i ciosu.
Mało tego, śmiem stwierdzić, ze on nie ma ciosu, nie ma talentu, nie ma szybkości, nie myśli w ringu, nie ma obrony, w razie kłopotów zamyka oczy i chowa się w narożniku za gardą. On nawet warunków nie ma, bo niby jest wysoki, ale co z tego, skoro jest tłusty i powolny, a zasięgu rąk nie umie wykorzystać, bo lewego prostego wyprowadzić nie został nauczony.
Niestety dla Andrzeja, chyba wlasnie jest zle prowadzony, walki ktore dostaje uwsteczniaja go zamiast rozwijac, uwazam ze Andrzej byl lepszym bokserem 5 walk temu niz jest teraz.
Od Mazykin'a Wawrzyk mial rozpoczac ostra wspinaczke a tak sie nie stalo, gdy zobaczylem na rozkladzie pana Jolly to tlumaczylem sobie, ze to tylko odpoczynek, niestety...
Mam nadzieje, ze ktos kto prowadzi Wawrzyka, dojdzie jednak do wniosku, ze walki z kelnerami uwsteczniaja a nie rozwijaja.
Uwazam ze lepsza jedna przegrana z mistrzem, niz 10 wygranych z noname'ami.
pzdr
mistrzem HW pewnie nigdy nie bedzie. ale jak tak patrze to do 4 lat zniknie juz zdecydowana wiekszosc bokserow na niezlym poziomie. a tych mlodych w wieku 20-25 lat najprawde niewielu.
wawrzyk mlodym tysonem nie jest,ale wierze ze za 5 lat moze byc wartosciowym bokserem
kuba999910 - mi również spodobał się Zimnoch, który w przeciwieństwie do Wawrzyka nie chował się i nie zamykał oczu kiedy nacierał na niego (z resztą dużo bardziej agresywnie od tego Łotysza, który walczył z Wawrzykiem) jego przecinik. Wręcz przeciwnie schodził z linii ciosu i czekał na swoją okazję. Piękna kontra i piękny finał tej walki. Jednym słowem - szacun.