BELLEW WYGRYWA, ALE NIE PRZEKONUJE
Zgodnie z oczekiwaniami Tony Bellew (14-0, 9 KO) pokonał Boba Ajisafe (8-2, 2 KO), lecz styl w jakim tego dokonał daleki był od imponującego. 27-letni "Bomber" zamierzał tym występem udowodnić, że nie jest gorszy od Nathana Cleverly (20-0, 10 KO), ale bez cienia wątpliwości jeszcze wiele brakuje mu do absolwenta Uniwersytetu Cardiff.
Bellew rozpoczął pojedynek bardzo agresywnie, w drugiej rundzie zranił przeciwnika prawym prostym, lecz Ajisafe zdołał dotrwać do gongu kończącego to starcie. W czwartej odsłonie role się odwróciły i połączony z odepchnięciem krótki lewy sierpowy Boba posłał "Bombera" na deski. Wściekły Bellew nie czekał z odpowiedzią i atakował aż do przerwy, lecz i tak przegrał to starcie conajmniej jednym punktem. Do końca walki dominował obrońca tytułu Wspólnoty Brytyjskiej, lecz trudno oprzeć się wrażeniu, że pretendent przegrał na własne życzenie, będąc ruchomym celem, który nie wykazywał żadnego zainteresowania w wygrywaniu kolejnych rund.
Po ostatnim gongu sędziowie przyznali "Bomberowi" jednogłośne zwycięstwo, choć nie tak wysokie jak mogłoby się wydawać (116-112, 115-114, 117-111). Mimo dopisania do rekordu kolejnej wygranej Tony Bellew nie spełnił pokładanych w nim nadzieji i już dziś wiadomo, że na zawodowych ringach nie będzie pięściarzem tego formatu co blisko pięć lat młodszy Cleverly, który już dziś jest pretendentem do pasa WBO w wadze półciężkiej.