MOSLEY CHCE WALCZYĆ Z PACQUIAO, COTTO, MARGARITO
Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) jest przekonany, że kiepska postawa w walce z Sergio Morą (22-1-2, 6 KO) nie ma nic wspólnego z wiekiem i wynika tylko z konfrontacji stylów obydwu pięściarzy.
- Ludzie, którzy widzieli walkę wiedzą, że chciałem się bić. Wyszedłem do ringu, żeby stoczyć bitwę, ale Sergio Mora unikał wymian i ciągle uciekał. On znakomicie się rusza i ciężko go dopaść. Gdy ktoś nie chce walczyć, to trudno go do tego zmusić. To nie moja wina, że nasz pojedynek tak wyglądał - twierdzi 39-letni "Sugar" Shane.
Mosley zamierza rozpocząć 2011 rok od wielkiego pojedynku. Na jego liście celów znajdują się Manny Pacquiao (51-3-2, 38 KO), Miguel Angel Cotto (35-2, 28 KO) i Antonio Margarito (38-6, 27 KO). Shane nie ma wątpliwości, że style każdego z tych pięściarzy zagwarantują kibicom znakomity pojedynek.
- Jest całe mnóstwo pięściarzy, którzy mają inną mentalność niż Sergio Mora. Są tacy, którzy wychodzą do ringu, by walczyć i tacy przeciwnicy całkowicie mi odpowiadają. Myślę, że Miguel Cotto, Antonio Margarito, czy nawet Manny Pacquiao byliby dla mnie idealnymi rywalami. To wojownicy, prawdziwi mistrzowie, którzy wychodzą, by udowodnić swoją wielkość. Każdy kibic chce takich pojedynków. Ci trzej pięściarze w połączeniu ze mną stworzyliby wielkie widowisko - przekonuje Mosley.