HOFFMANN - PRZEZ PETKOVICA DO KLICZKI?
Kiedy Alexander Petkovic (39-4-3, 20 KO) podpisywał kontrakt z grupą Universum w wieku siedemnastu lat, był najdroższym wówczas nabytkiem tej stajni. Uznawany za wielki talent "Alex" legitymował się amatorskim rekordem 33-0, 32 KO, ale od początku zawodowej kariery nie szło mu aż tak dobrze. Co prawda wygrywał, jednak w mało przekonywującym stylu. Gdy w końcu doczekał się mistrzowskiej szansy, Johnny Nelson bezlitośnie obnażył jego braki i choć sędziowie punktowali dwa do remisu, to Anglik przeważał w niemal każdej rundzie. Potem przyszły kolejne porażki, kontuzje, a Petkovic ważył coraz więcej. Dziś nie przypomina już ani trochę tego wysokiego, szczupłego chłopaka z kategorii cruiser, co naturalnie wpływa bezpośrednio na jego dyspozycję.
Dlatego może właśnie "Alex" został wyznaczony przez drużynę Timo Hoffmanna (39-7-1, 23 KO) na kolejnego rywala. Do ich potyczki dojdzie 23 października, a stawką 12-rundowego pojedynku będzie wakujący pas WBO European. 36-letni Hoffmann (na zdjęciu) ma nadzieję, że wygrana z Petkovicem otworzy mu drzwi do walki z... Władimirem Kliczko.
- Po tym pojedynku, w kolejnym występie chciałbym się zmierzyć z Władimirem Kliczko. Mam jeszcze dużo do zrobienia i koncentruję się teraz wyłącznie na poważnych walkach - powiedział Hoffmann, który dziesięć lat temu przegrał, ale jako pierwszy tylko na punkty, z Witalijem Kliczko.
- Wielu twierdzi, iż jako zawodnik umarłem, ale udowodnię w ringu, że to wszystko nie jest prawdą. Wykorzystam tę szansę i raz jeszcze pokażę na co mnie stać - ripostował z kolei Petkovic.
Włado by go zmiótł...Dzisiejszy Vito też...Timo to wrak dzisiaj...