WYWIAD. SŁAWOMIR MALINOWSKI

Wicemistrz Europy Juniorów Młodszych, uczestnik Mistrzostw Świata w Buenos Aires, dwukrotny Mistrz Polski Seniorów, dwukrotny złoty medalista Turnieju im. Felixa Stamma, pokonał mi. Yuriego Foremana (byłego mistrza WBA wagi junior średniej), Damiana Jonaka, Krzysztofa Bieniasa, Kaya Huste... Sukcesy Sławomira Malinowskiego można wymieniać jeszcze długo. Przedstawiamy wywiad z jednym z największych talentów polskiego boksu amatorskiego ostatnich 20 lat. Rozmowa m. in. o jego fatalnej kontuzji na MŚ, propozycji przejścia na zawodowstwo z Universum, sparingach z Grzegorzem Proksą, niedawnej próbie powrotu, polskiej kondycji boksu amatorskiego i nie tylko. Zapraszamy do lektury!

Adam Jarecki: Jak rozpoczęła się Pańska przygoda z boksem?
Sławomir Malinowski: Zaczęło się od fascynacji filmami karate, obejrzałem słynne "Wejście Smoka" i to był impuls do rozpoczęcia przygody ze sportami walki. Przez wakacje brałem udział w treningach karate jednak grupa bardzo szybko się rozpadła, a mi bardzo się spodobało. Pamiętam jak dziś jak mówiłem tacie, że dalej chcę trenować. Tata skontaktował się z ówczesnym prezesem klubu Wisła Tczew i to właśnie tam stawiałem swoje pierwsze kroki. Trenowałem tam od 8 do 14 roku życia później zaś byłem zawodnikiem niezrzeszonym.

- Tuż po zdobyciu vice mistrzostwa Europy juniorów młodszych zarząd zdecydował, że pojedzie Pan do Buenos Aires na Mistrzostwa Świata Juniorów. Odpadł Pan w ćwierćfinale z Antonem Sołopowowem po wyrównanej walce, lecz niewielu wie o nieciekawej kontuzji, która się Panu przytrafiła. Jak Pan wspomina Mistrzostwa i całą tę walkę?
SM: Co do kontuzji - stało się to w eliminacjach, była to dokładnie druga kość śródręcza. Walczyłem z jakimś Chilliczykiem i w czwartej rundzie coś strzeliło mi w ręce. Pomyślałem, że to tylko wybity palec. Jako, że polska ekipa nie posiadała lekarza w składzie musiałem udać się do Niemców. Zrobili mi opatrunek, zamrozili rękę i musiałem boksować dalej, bo przecież na Mistrzostwach Świata nie bywa się codziennie. Póki ręka była zamrożona i nie odczuwałem bólu, jednak podczas walki na prawdę ciężko było bić z pełną siłą i to zadecydowało o wyniku walki w ćwierćfinale. Wielka szkoda, bo w półfinale czekał Constantin Miric, którego pokonałem 3 miesiące wcześniej w Neapolu. A w finale sam Miquel Cotto..

- Niewiele później, bo w wieku 19 lat dostał Pan ofertę przejścia na zawodowstwo do renomowanej grupy Universum. Do przygody z zawodowstwem namawiał Pana sam Darek Michalczewski. Niech Pan opowie o okolicznościach w których wyszła ta oferta i dlaczego nie została sfinalizowana.
SM: Moim priorytetem była kariera amatorska nie zawodowa, celem najwyższym była Olimpiada. W tamtych czasach przechodzenie na zawodowstwo nie było jeszcze tak popularne u nas w kraju jak teraz, a po części była to też jakaś obawa, bo nie do końca wiedziałem " z czym to się je ". Wiązało się to ze zmianą miejsca zamieszkania, nauką języka, światem wywróconym do góry nogami. Wiedziałem, że Pan Michalczewski by mnie wspomógł jednak wtedy miałem przed oczami tylko medal olimpijski, to było moje największe marzenie.

- Nie żałuje Pan tej decyzji?
SM: Patrząc na to z perspektywy czasu to trochę tak.

- Na ringach amatorskich pokonał Pan niejednego świetnego zawodnika. Niektórzy z nich robią teraz kariery na zawodowstwie. Są to mi. Yuri Foreman, Damian Jonak, Krzysiek Bienias. Co Pan myśli, patrząc na ich kariery? Mogłem być na ich miejscu?
SM: Szczerze? Jeżeli miałoby to być miejsce Formana to zdecydowanie tak. Jonaka, Bieniasa - nie. Ich kariera powoli się rozwija o ile nie stoi w miejscu. Co do tego czy mogłem być na ich miejscu - patrząc na to z perspektywy czasu myślę, że mogłem zajść nawet wyżej niż Foreman. Miałem niesamowitą wytrzymałość, odpowiednią szybkość, kondycję.. Wszystko czego trzeba na zawodowstwie. Byłem nie do zajechania jak to się mówi ( śmiech ). No, ale widocznie tak było mi pisane. Może, gdybym wtedy wybrał inaczej to nie miałbym wspaniałej narzeczonej, piętnastomiesięcznego synka, a to jest aktualnie mój największy sukces!

- Przygotowując się do Mistrzostw Europy w Warszawie Grzegorz Proksa sparował z właśnie z Panem. Podobno walki kontrolne nie przebiegały pod dyktando Super-G..
SM: Mój główny konkurent z wagi Bojanowski zachorował, Chudecki też nie mógł przyjechać na kadrę i tak zostałem sam na placu boju. Dla mnie nie było różnicy z kim będę sparował, bo sparing jest od nauki nie od urwania głowy. Nie było dla mnie problemem, że " chodził " wagę wyżej. Po jakich 30 sekundach można powiedzieć, że był przygotowywany do pierwszego knockdownu. ( śmiech ) No, ale przecież tak jak sam mówiłem, na sparingach nie chodzi o to, żeby położyć kogoś na deski, tym bardziej nie kolegę i odpuściłem. Nawet trener Okreskowicz prosił nas, żebyśmy zaboksowali luźniej. Pod koniec w 4 lub 5 rundzie znów przyspieszyłem i powtórzyła się sytuacja z pierwszej. Po sparingach Grzegorz mówił, że sporo dały mu wspólne sparingi no i chyba mówił prawdę, bo na owych Mistrzostwach zdobył przecież srebro.

- Ostatnio chciał Pan wrócić ostatni raz na ring i wziąć udział w Mistrzostwach Polski w Strzegomiu. Dlaczego nie doszło do powrotu?
SM: Chciałem to zrobić dla mojej małżonki, jednak okazało się, że mam kamień na nerce i to dość spory i nie było sensu ryzykować zdrowia dla paru walk. Come back się nie udał ( śmiech ).

- Największy sukces i najcięższe chwile Sławomira Malinowskiego?
SM: Największy sukces. Chyba będzie to zdobycie złota na turnieju im. Felixa Stamma. Pokonałem po drodze do finału na prawdę niezłych pięściarzy, jak choćby Kaya Huste, wtedy aktualnego Mistrz Europy do tego przypadłem do gustu jury bo zostałem uznany za najlepszego zawodnika turnieju, a zarazem byłem najmłodszym finalistą. Wiele to dla mnie znaczyło. A najcięższa chwila? W 1994 zorganizowano mecz między klubami Wierzyca Starogard Gdański, a Startem Renoma Elbląg. Boksowałem z zawodnikiem 2 lata starszym, który pokonał przed czasem 3 zawodników Wisły Tczew, którzy byli z jego rocznika. W tym wieku 2 lata to ogromna różnica. Do tego dochodziła różnica wagi - ja walczyłem w 54kg on 60kg. Ustaliliśmy limit na 57kg. W walce padł remis, ale nigdy nie zapomnę jaki byłem zmęczony po tym pojedynku. Do tego dochodzi kontuzja łokcia podczas starcia. Naprawdę ciężka walka.

- Zna Pan polski boks amatorski "od kuchni", był Pan w kadrze, brał udział w dziesiątkach imprez w Polsce i zagranicą, był Pan trenerem juniorów na Pomorzu. Pana zdaniem - czemu polski boks amatorski nie ma prawie żadnych sukcesów? Przecież chłopakom talentu nie brakuje. Co zrobić, aby coś zmienić?
SM: Po pierwsze - zmienić wszystkich działaczy. Po drugie - trenerom trzeba zostawić trenowanie, a nie, że przyjdzie prezes zarządu i powie puść tego i tego na zawody bo jego tata, kuzyn, brat jest moim znajomym. To częste zjawisko w polskim boksie, że gorszy zawodnik jedzie na zawody, bo ktoś wyżej postawiony tego chce. Tak jak w piłce nożnej - słabszy zawodnik powinien siedzieć na ławce i koniec. A nie, że " wyższe sfery " życzą sobie, aby ten i ten zawodnik jechał na zawody. To jest chore, ale jak to mówią - na układy nie ma rady. Krok pierwszy to wyrzucić wszystkich " leśnych dziadków " z zarządów i wprowadzić, jak ja to mówię, " młodych gniewnych ", którzy wreszcie wprowadziliby jakieś innowacje.Często słyszę jak ludzie wspominają czasy kiedy to zdobywaliśmy medale na mistrzostwach, olimpiadach i mówią, że gdyby tamta ekipa wróciła to znów by wygrywała.To jedna wielka nieprawda, boks bardzo prężnie się rozwija, a my stoimy w miejscu i tu jest problem. Oni nadal żyją przeszłością, a nie przyszłością.

- Miał Pan jakieś ringowe wzorce?
SM: Nie miałem typowego ideału, u każdego podziwiałem co innego np. u Darka Michalczewskiego niesamowita wytrzymałość, konsekwencja, u Lennoxa Lewisa wspaniała technika, jednak próbowałem wypracować własny styl. Moją domeną była szybkość, wytrzymałość, ale i lewy prosty, który miałem, mimo, że była to słabsza ręka, bardzo silny. Nawet trener kadry powiedział kiedyś, że mam lewy prosty jak Michalczewski.

- Czym zajął się Pan po zakończeniu bogatej kariery?
SM: Przez jakiś czas zajmowałem się jeszcze trenerką, lecz gdy urodził mi się synek musiałem z czegoś zrezygnować, bo wiadomo, że trenerka nie przynosi zbyt dużych profitów. Prowadzę własny biznes, do tego studiuję i staram się wychować syna na porządnego człowieka, bo to jest w tej chwili najważniejsze.

- Dziękuję za wywiad.
SM: Ja również i pozdrawiam wszystkich kibiców szermierki na pięści!

Rozmawiał Adam Jarecki

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

W serwisie pracuje od 2010r. Twórca artykułów, informacji własnych, a przede wszystkim wywiadów z polskimi pięściarzami, ludźmi boksu w naszym kraju. Relacjonował wiele bokserskich gal z ramienia Bokser.org.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 15-09-2010 13:14:55 
Bodwin wróć:D bez Ciebie boks w Polsce ma tylko smak śledzia:P a na serio to..Londyn 2012 wszystko może sie zdarzyc:P
 Autor komentarza: Ironmen
Data: 15-09-2010 13:20:55 
Super wywiad, czytałem go na tcz.pl brawo, moje gratulację
 Autor komentarza: Ironmen
Data: 15-09-2010 13:21:38 
blockbuster1 a ty mi oddawaj rocznik b.org hehehe :)) Szymek jedziesz do Olsztyna??
 Autor komentarza: mareno
Data: 15-09-2010 14:55:51 
Fajnie, że ten wywiad się ukazał, bo Sławek był naprawdę utalentowanym chłopakiem. Wiem co mówię, bo miałem to "szczęście" kilka razy z nim walczyć. Wynik tych walk był łatwy do przewidzenia. Malina w ringu to był taki boksujący czołg, typowy ofensywny pięściarz. Poza ringiem bardzo sympatyczny gość. W okresie juniorskim najlepsze walki toczył z Łukaszem Landowskim - prawdziwe ringowe wojny.

Z samym Landosiem (obecnie trener u Babilońskiego) też warto byłoby zrobić wywiad o tamtych czasach, bo odnosił sukcesy podobne do Sławka.

Zresztą było jeszcze kilku rowieśników Malinowskiego, którzy mieli ogromny talent, a ich kariera nie potoczyła się tak jak powinna. Mam tu na myśli Bojanowskiego, Sobczaka, czy Drzewieckiego.
 Autor komentarza: GRAND2
Data: 15-09-2010 15:03:49 
Zastanawia mnie tylko czemu ostatnio w prasie , czy w internecie coraz częściej wyciera się lub próbuje dowartościować swoje sukcesy Grześkiem Proksą, czy Damianem Jonakiem przez innych zawodników.
Najpierw pisano o walce Proksa-Zandukeli na terenie Zandukelego i że Tariela tam oszukano-w lidze... no ciekawe prawda:)(wrzuce walke na youtube).
Teraz Sławek Malinowski pisze jaką to miał przewagę w sparingach kilka lat temu nad... juniorem. No śmiechu warte, bo Proksa przygotowywał się wtedy do misztrzostw Europy juniorów i miał niecałe 19 lat. Sławek był już wtedy doświadczonym seniorem, ze sporymi sukcesami co w wywiadzie już powiedział. No co do ich wagi wtedy to jak pamiętam maliniak chodził w wadze lekkopółśredniej i półśredniej a Proksa w lekkopółśredniej, w której to zresztą zdobył srebro na ówczesnych mistrzostwach, czyli nie był wagę wyżej. Również Proksa w tamtym okresie miał poważne problemy z kontuzjowanym kręgosłupem-polecam prasę z tamtych lat-a mimo wszystko wywalczył medal(Sławek nie). Była to jego pierwsza i jedyna wielka impreza w karierze amatorskiej w której zdobył srebro.

Również Damian Jonak dwa lata wcześniej będąc juniorem zdobył brąz na misztrzostwach Europy w Sarajewie, a walka półfinałowa była przekręcona na niekorzyść Jonaka. Maliniakowi nie udało się przywieźć medalu z żadnej wielkiej imprezy nawet juniorskiej, a dowartościowywać się w taki sposób nie przystoi takiemu utalentowanemu i utytułowanemu sportowcowi. Tym bardziej że przeinacza się fakty i pokazuje wydarzenia nie obiektywnie.
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 15-09-2010 18:53:44 
@ GRAND2 wiesz co takiej subiektywnej niedokładnej analizy nie widziałem jak żyje.Po pierwsze Sławek nie próbuje sie dowartościować w żaden sposób bo nie musi.W środowisku jest postrzegany jako osoba bardzo sympatyczna i ma ogromny szacunek u każdego kto naprawde sie zna na boksie a nie jak Ty udaje że macoś do powiedzenia(śmiem tak pisać bo pomijasz fakty i przeinaczasz wypowiedzi).Sławek miał przewage nad Proksą juniorem owszem ale zapomniałeś dodac że jako JEDYNY na kadrze wyszedł z nim do sparingu na owym obozie.Był to 2003 rok a juz w kolejnym Proksa był misitrzem polski seniorów wiec nie wyjezdzaj z juniorem skoro Proksa prezentował juz w 2003 poziom naprawde wysoki(przeciez z roku na rok sie nie robi takich kolosalnych skokow umiejetnosci w tym wieku-to nie przejscie mlodzic-kadeci).Poza tym nie masz zbyt dobrej pamięci gdyż Malina niemal cała kariere seniorska startował w 64kg i tylkk sporadycznie dla potrzeb ligi 69 wiec wagowo wychodziło na to samo(obaj z proksa mieli duzo do zrzucania).Sławek nie miał medalu na Mistrzostwach Europy Juniorw ok tu jest fakt.Ale to Sławek ma z MPS 2 złota 2 srebra 3 brązy.A Proksa 1 złoto.Dodajmy 2 wygrane Stammy i dwa tytuły najlepszego zawodnika tegoż turnieju na których pokonał miedzyinnymi Mistrza Europy Kaia Huste i brazowego medaliste mistrzostw świata Jurija Zołotowa.Zatem nie opowiadaj głupich argumentów w stylu"chce sie dowartosciowac bo nie zdobyl medalu".uwaga cytuje "aliniakowi nie udało się przywieźć medalu z żadnej wielkiej imprezy nawet juniorskiej" a Mistrzostwa Europy Kadetów we włoskiej miejscowości Aosta pamiętasz??Tam Landoś i Malina przywieżli srebra i tutaj Sławka oszukali w finale na korzysc Gawriłowa(sam bił Sławkowi brawo po walce przed werdyktem bo myslal ze przegrał).Co do Jonaka to dzieli ich tylko 3 lata (z Proksa4) to nie tak duzo jak na seniorów a Jonak dostał BATY 53:38 w półfinale MPS 2005 15pkt roznicy wiesz co to znaczy...deklasacja:) Zreszta Jonaka nie ma co porównywac bo ten nigdy nie był wyzej niz braz na MPS.Nic nie mam ani do Gregorza Proksy ani do Jonaka ale Twój brak obiektywizmu poprostu mnie poraża i słowa"próbuje dowartosciowac"...."Tym bardziej że przeinacza się fakty i pokazuje wydarzenia nie obiektywnie." ostatnie zdanie pasuje do Ciebie bardziej niz do artykułu bo nie pasuje do niego wcale
 Autor komentarza: msjaro
Data: 15-09-2010 19:45:47 
Sławek się dowartościowuje? Chwali? Prędzej mi kaktus... :)
 Autor komentarza: GRAND2
Data: 15-09-2010 20:21:12 
@ blockbuster1 a Ty nie przeinaczasz faktów? Piszesz o medalach Sławka 2 złota, 2 srebra i 3 brązy a o Proksie że ma jedno złoto. Na turnieju Stamma w ogóle nie był, więc co tu porównywać. Wspomnij że Proksa w seniorach był tylko jeden sezon-potem poszedł na zawodostwo, a Sławek kilka więc siłą rzeczy Grzesiek nie mógł brać udziału tyleż razy w tych turniejach i mieć tyle samo szans na medale. Taki mały fakcik i stawia sprawę w innym świetle, prawda?

Moim zdaniem jest to próba dowartościowania przez Sławka, skąd Ty możesz o tym wiedzieć, że nie?Po co wyciągać jakieś rzeczy ze sparingów z obozu juniorskiego z mlodzieżowcem w zasadzie i to kontuzjowanym?
Janik swego czau też był buńczuczny co on to nie robił z Masternakiem na sparingach, a ring zweryfikował wszystko.

Na pewno 19-latek wchodzący w wiek seniora to spora różnica aniżeli senior startujący już kilka sezonów, mający spore doświadczenie z turniejów, mistrzostw, rozwinięty fizycznie itd.-słowem obity w tych sprawach(nie myląc z pobity). Po za tym kontuzja kręgosłupa Proksy do pierwszego dnia mistrzostw stawiała pod znakiem zapytania jak i czy on wystartuje. Serie zastrzyków w miarę umożliwiły mu udział. Na sparingach Proksa słabo sobie radził również z Włoskim zawodnikiem przegrywając je wyraźnie. Jednak w drugiej walce turnieju Grzesiek pokonał tegoż samego Włocha przed czasem, była poprawa zdrowia poprzez owe zastrzyki. Szkoda że o tym nie wspomniałeś w swojej wypowiedzi bo w owych przygotowaniach Proksa i Malina właśnie sparowali, kiedy ze zdrowiem Grześka nie było dobrze. Dodam jeszcze różnice z racji wieku i doświadczenia, Maliniak był wtedy już bardzo ukształtowanym seniorem, a Proksa nie.
Jak widzisz zdrowie u zawodnika odgrywa bardzo ważną rolę(co podkreśla niejednokrotnie Adamek), na przykładzie Włocha widać jak bardzo dużą.

O mistrzostwach kadetów zapomniałem owszem, ale jest to z racji wieku turniej na niższym poziomie aniżeli mistrzostwa europy juniorów gdzie startować mogą 19-latkowie, w zasadzie ukształtowani zawodnicy wchodzący w seniorów.

Ja nie udaje że mam coś do powiedzenia, tutaj wypowiadać się może każdy kibic, wiec pozwolisz że i ja. Bo ja tego tobie nie zabraniam i nie mam zamiaru nikomu, czyje zdanie rózni się od mojego tak jak Ty to robisz.
Analizę podałem obiektywną, odbieraj ją jak chcesz.
 Autor komentarza: kociol19
Data: 15-09-2010 20:59:40 
odważna wypowiedż tak jak w każdym sporcie działacze kożystają są jak pluskwy darmozjady ole do pzpn dużo brakuje
 Autor komentarza: koras
Data: 15-09-2010 21:21:58 
super zawodnik który miał ogromny talent,a co do związku pzb to nie jest na dnie tylko pod dnem ;)
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 15-09-2010 21:28:10 
@ GRAND2 "skąd Ty możesz o tym wiedzieć, że nie" a stąd że jest moim przyjacielem znamy sie osobiście kupe lat.Dibra Grześ nie miał okazji na kilka medali niech bedzie ale poziom juz prezentował w tym czasie z podobnej półki co Sławek.Zdrowie powiadasz...na mistrzostwach świata juniorów w Buenos Aires w 1998r Sławek odpadł w ćwierćfinale z przyszłym mistrzem solopovem bo wcześniej złamał reke zreszta jest to w artykule.Tak samo złamał ją na Mistrz Europy kadetów i w MPS w 2001 wynikało to z dwóch rzeczy:bił bardzo mocno i bardzo czesto przez co rece nie wytrzymywały.Gdyby miał lep[sza opieke lekarska tez by przywiózł medal i to z MŚJ wiec lepiej niz Proksa...Ja nie zabraniam sie wypowiadac bo nie mam tak owego prawa ale Twoja wypowiedz jest nieobiektywna i stronnicza.Chcesz porównać Maline i SuperG to zobacz gdzie byli kiedy mieli tyle samo lat i wtedy sie wychyl że ktoś sie dowartościowuje.Nie znasz kogoś to siedź cicho albo przemilcz pewne kwestie
 Autor komentarza: GRAND2
Data: 15-09-2010 22:31:13 
Gdyby, gdyby, gdyby"..miał lepszą opiekę lekarską też by przywiózł medal i to z MŚJ więc lepiej niż Proksa". Po co tak gdybać?? Gdyby Proksa miał lepszą opiekę medyczną to byłby może mistrzem Europy, gdyby w ogóle wysłano go na MS to byłby mistrzem świata??
Sławek złamał rękę i odpadł, a Kasprzyk ze złamaną ręką wywalczył mistrza olimpijskiego i się nie użalał. Po co więc tak lamentować?? Od razu widać, że jesteś przyjacielem Sławka, ale fajnie że się przyznałeś. Jednak właśnie to sprawia, że każda obiektywna wypowiedź ukazująca Sławka w gorszym świetle wg Ciebie jest stronnicza i nieobiektywna.
Proksa też ma problemy z łapami, miał już dwie operacje które wstrzymały jego karierę, czy ktoś z jego przyjaciół się użalał? Jackiewicz miał teraz problemy z łokciem i walczył z Zaveckeim, Cendrowski w walce z Jonakiem złamał prawą rękę i boksował do końca tylko lewą, Kostecki miał operacje na przegrody nosowe, Gołotę ostatnio trapią kontuzje(ale to już z racji wieku). Kontuzje są po prostu wliczone w ten i w każdy inny sport..
Mówisz, że nie zabraniasz się wypowiadać, jednak piszesz że:"Nie znasz kogoś to siedź cicho albo przemilcz pewne kwestie". To znaczy że jak nie znam Maliniaka, to mam siedzieć cicho, a pisać mogą jedynie Ci którzy go znają?? No trochę to dziecinne, nie uważasz.

Nie mam zamiaru umniejszać sukcesów Sławka, bo miał ich od groma. Był to talent i tytan pracy, kibice pamiętają jego walki. Dlatego powtórzę jeszcze raz po co wspominać sparing sprzed lat z kontuzjowanym młodzieżowcem, który wypadł na korzyść Sławka ukształtowanego już seniora, a który młodzieżowiec to w chwili obecnej jest zdecydowanie wyżej notowany i lepszy(3 w rankingu EBU, pasek UE, pasy młodzieżowe IBF i WBC), oraz mimo słabiutkiej promocji ceniony przez fachowców i kibiców w Polsce, na Wyspach, czy Niemczech. Ceniona jest jego wartość sportowa mimo że promotor w ogóle nie dba o jego karierę, co sprawia że wartość ta jest duża. Jest to wg mnie próba dowartościowania się, przypomnienia skoro jest się już nieaktywnym sportowo, a wywiad daje takie 5 minut i zupełnie niepotrzebnie.
Może niech obaj panowie teraz zasparują, co ty na to? Sytuacja będzie odwrotna do tej sprzed lat..
Dlatego ja nie patrze, gdzie kto był kiedyś bo to nie rodzi sukcesu obecnie i na przyszłość. Patrze gdzie ktoś jest teraz.

P.S. Czy wiecie że wujkiem Sławka Malinowskiego był Bronisław Malinowski sławny biegacz:)M.in Mistrz i v-ce mistrz olimpijski, mistrz europy i wiele wiele innych osiągnięć. Ta rodzina ma sport w genach:)
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 16-09-2010 11:52:00 
Sławek mógłby być moim bratem a i tak patrzyłbym obiektywnie jak teraz.Mówie tylko że jesli nie znasz wszystkich szczegółów dotyczacych czyjejś kariery to lepiej sie nie wypowiadac ze ktos chce sie dowartosciowac.Poza tym pragne zwrócić uwage że kiedy Malina startował na MEJ to nie decydowała data urodzenia tylko rocznik i miał lat 17 a nie 19 rocznikowo jak Proksa a jak widze wiek ma dla Ciebie duża role.Nadal nie zauwazasz ze Sławe w wieku lat 17 jest lepszy niz Proksa w wieku lat 17....Poza tym w wieku 19 lat Proksa mógł walczyc na Stammie a nie walczył a Sławek jak juz pisalem byl tam najlepszym zawodnikiem i w wieku tychze 19 lat sklepał Kaia Huste -Mistrza Europy seniorów.Idzmy dalej...na moje to sie dopatrujesz jakiegos przypominania o sobie czyims kosztem a tak nie jest.Mówisz zeby zasparowali teraz?Nie byłoby problemu gdyby Sławek był zdrowy i trenował.Po jakichs 7 tyg sklepał by nie tylko Prokse...Niestety ma problemy ze zdrowiem i wycofał sie nawet z trenerki
 Autor komentarza: GRAND2
Data: 16-09-2010 13:57:21 
Jasne sklepał by cały świat...
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 16-09-2010 21:05:08 
Daj se siana konwersacja z Twojej strony nie trzyma poziomu
 Autor komentarza: GRAND2
Data: 16-09-2010 22:17:56 
i vice versa
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.