FLORES ZAPOWIADA ZWYCIĘSTWO
- Australijscy kibice zasługują na to, by oglądać wielkie pojedynki, a nie takie jak ostatnio z Briggsem czy Siacą. Teraz w końcu będą mieli okazję zobaczyć swojego pupila w walce przeciwko komuś silniejszemu, większemu i szybszemu - mówi BJ Flores (24-0-1, 15 KO), który 17 listopada skrzyżuje rękawice z Danny Greenem (30-3, 27 KO) w jego rodzinnym Perth.
- Czuję się tak, jakby w tym roku święta i prezenty przyszły dużo wcześniej. Już nie mogę się doczekać tego wyzwania, na taką właśnie walkę czekałem od dawna. Mam również nadzieję, że po tym jak go zniszczę, dostanę później oferty od absolutnej czołówki światowej. Teraz moje życie może się naprawdę zmienić na lepsze - kontynuował Benjamin.
Flores, choć jest przekonany o swoim sukcesie, to jednak nie lekceważy byłego mistrza świata wagi super średniej i półciężkiej, a obecnie jednego z najlepszych zawodników w limicie dywizji junior ciężkiej - To na pewno będzie najtrudniejsza walka w mojej dotychczasowej karierze, lecz jestem podekscytowany na samą myśl o takim wyzwaniu. Nie jechałbym do niego przecież, gdybym nie był przeświadczony, że go znokautuję - zakończył Flores.
My chcemy, zebys pojechal do Australii, abys udowodnil wszystkim fanom boksu ze Twoje przestoje w karierze oraz "pomocnicy kelnerow" za przeciwnikow to tylko wina Twojego poprzedniego menadzera.
Lubie go, ale Florek zdecydowanie za duzo "mowil" przez ostatnie dwa lata, przeciez facet nie jest krasomowca, tylko bokserem.