JACKIEWICZ: NIE ZDĄŻYŁEM NA SIEBIE POSTAWIĆ
Janusz Pindera z Rzeczpospolitej pisze o Rafale Jackiewiczu, który mimo, że dał z siebie wszystko, przegrał w Lublanie z Janem Zaveckiem walkę o pas mistrzowski federacji IBF wagi półśredniej. - Czułem się bezradny. Wkurzony i bezradny - mówił "Wojownik".
- Po pierwszej rundzie, która miała być rozpoznawcza, byłem spokojny. Rafał był szybki, skoncentrowany, nic sobie nie robił z gorącej atmosfery na sali. Raz czy dwa trafił na korpus. Jest dobrze, pomyślałem sobie – mówi Fiodor Łapin, który w tym roku prowadził już trzeciego zawodnika do walki o mistrzostwo świata - Nie wiem, co się stało. Rafał był znacznie lepiej przygotowany do walki niż dwa lata temu w Katowicach, gdzie pokonał Zavecka. Po cichu liczyliśmy, że Dejan nie wytrzyma ostrego tempa, które narzucił od pierwszego gongu. To duży, silny chłopak, zbija sporo wagi. Po siódmej rundzie już wiedziałem, że by wygrać, trzeba Zavecka znokautować. Niestety, Rafał nie potrafił podjąć ryzyka, bo w boksie jest tak, gdy chcesz wygrać przez nokaut, możesz zostać znokautowany. Nie każdy potrafi się na takie ryzyko zdecydować.
- Nie wiem, naprawdę. Po raz pierwszy w życiu nie potrafię tego wytłumaczyć. Dokładnie wiedziałem, co mam robić od pierwszego do ostatniego gongu, i nic z tego nie zrobiłem - odpowiedział "Wojownik" zapytany czego mu zabrakło.
- Chyba zbyt dużo włożyłem sobie na plecy. Nakręcałem się bez końca, mówiłem, że wygram, przywiozę pas, stawiałem się pod ścianą i kto wie, może właśnie to mnie zgubiło. Nie byłem sobą w tym pojedynku, czułem się bezradny. Wkurzony i bezradny - podkreśla Jackiewicz.
Na swoje szczęśćie, Rafał nie postawił u bukmaherów na swoje zwycięstwo, jak zapewniał w mediach, że zrobi.
- Na szczęście nie doszedł przelew z pieniędzmi od Piotra Wernera, drugiego obok Andrzeja Wasilewskiego mojego promotora. Ale i tak muszę sporo, sam nie wiem ile, oddać kolegom, którzy postawili na mnie. To niestety niejedyny finansowy problem, z którym się teraz muszę uporać. Wygrana rozwiązałaby wszystko - mówi "Wojownik".
Na zakończenie, Rafał zapewnił, że podniesie sie po porażce. Znając naszego "Wojownika", z pewnościa tak właśnie będzie.
- Otrząsnę się z tego i będę trenował więcej i mocniej. Wrócę i będę wygrywał. Jestem twardym chłopakiem i udowodnię to.
Ja się tylko dziwię, że bokserzy BKP trzymają się BKP. Nic z nich nie będzie. I nie dlatego, że są kiepscy. Kiepskie jest środowisko, w którym funkcjonują.
Jackiewicz ma nadal potencjał ale ogranicza go BKP. No chyba, że przesiąknął już na tyle, że ogranicza sam siebie nie widząc, że się kisi pod okiem Łapina.
Jaki jest "plus" tej wygranej? Myślę, że Rafał nabierze trochę pokory.
Jackiewicz,drzesz sie i jedziesz po forumowiczach a sam teraz jakies cofki robisz.
Dostales kase za nakrecanie ludzi zeby stawiali czy co,teraz szczesliwy ze kasa niedoszla a moze wielu ludzi stracilo na tobie Ty mend.!!!!!
Kozak z pod remizy!!!!
zaczyna mnie draznic ten chlopczyk
Frago nawet nie byl mistrzem. Pas byl zwakowany.
Rzeczywiście, Rafał ciągle mówi tylko o kasie: z takim priorytetem w życiu i tak zaszedł daleko. Oby nie upadł za nisko.
Wstawaj i walcz a nie gadaj i przeliczaj!
Wniosek jest prosty mentalnie i psychicznie była to samo destrukcja a co do techniki to chyba nikt nie wie czy Rafał zrobił postęp bo nic w tej walce nie był w stane pokazać.
Nopainnogain dobrze prawi to nie remiza i jak to Rafał powiedział obijanie frajerow i przy okazji to że się komuś sklepało michę to nie oznacza że ten ktoś jest frajerem bo teraz można chyba by powiedzieć to samo o Rafale i wątpie żeby mu się to spodobało.
Moze postawil,moze nie.
Jego pieniadze,jego sprawa.
Ale sedzia chyba postawil ladnych pare groszy.
Życzę Wojownikowi aby zasłużył na ten przydomek i pokazał kibicom że ma honor .