WACH: DUŻO SIĘ NAUCZYŁEM OD PETERA
Mariusz Wach (22-0, 10 KO) zakończył sparingi z Samuelem Peterem (34-3, 27 KO), który przygotowuje się do pojedynku o pasy WBO i IBF wagi ciężkiej z Wladimirem Kliczko (54-3, 48 KO). Teraz "Polski Olbrzym" skupi się na własnych przygotowaniach, do pojedynku za oceanem z Kevinem Burnettem (13-4-1, 8 KO).
MARIUSZ WACH - SERWIS SPECJALNY >>
- 17. lipca wróciłeś na ring, po przeszło rocznej przerwie. Znokautowałeś wówczas Christiana Hammera. Jak ocenisz teraz, swój lipcowy powrót?
Mariusz Wach: Myślę, że zaprezentowałem się z bardzo dobrej strony. Przygotowany byłem bardzo dobrze, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Byłem pewny tego, że wygram ten pojedynek, ale nie byłem przygotowany na nokaut. Jestem ogólnie zadowolony z tego występu.
- Długo nie odpoczywałeś, dostałeś propozycję od obozu Samuela Petera, by pomóc w przygotowaniach do rewanżu z Władimirem Kliczką. Jak to się stało, że się tam znalazłeś?
MW: Obóz Petera skontaktował się ze mną przez pośrednika i zapytali, czy nie byłbym zainteresowany sparingami. Było to dla mnie nowe doświadczenie, Peter to mocno bijący zawodnik, który boksował z czołówką wagi ciężkiej, więc wyniosłem sporo z tych sparingów.
- Miałeś okazję poznać Shane'a Mosleya, fajny gość?
MW: Bardzo sympatyczny facet, nie zachowuje się jak gwiazdor, normalny miły człowiek.
- Miałeś inne propozycje sparingów?
MW: Tak. Ludzie Shannona Briggsa kontaktowali się ze mną. Jednak nie mogę pomagać Briggsowi, gdyż mam własny pojedynek.
- Następną walkę stoczysz w USA, twoim przeciwnikiem będzie Kevin Burnett. Jest to rywal, którego nie można lekceważyć, mierzy 198 cm. Mam rozumieć, że są możliwości pojawienia się na amerykańskim rynku?
MW: Oczywiście. Natomiast jeżeli chodzi o samą galę to zostanie przeniesiona na listopad, jak wiadomo miała się odbyć w październiku. Dostałem maila z informacją o zmianie terminu gali. Wracając do rynku amerykańskiego, to jest zapotrzebowanie na polskich pięściarzy. Polonia chce oglądać swoich rodaków i są wstanie zapełniać ogromne hale. Jest kilku polskich promotorów w USA, którzy bardzo dobrze się rozwijają. Propozycje napływają.
- Ale współpraca z Panem Andrzejem Grajewskim dalej będzie miała miejsce?
MW: Jeżeli będzie konkretna propozycja, to siadamy do stołu i rozmawiamy. Nie powiedziałem, że zrywam kontakt z Europą.
- Jak wygląda sprawa twojego narożnika, kto będzie twoim pełnoetatowym szkoleniowcem?
MW: To wszystko wyjaśni się w Stanach. Tam czeka trener, zobaczymy jak będzie wyglądała współpraca. Będę przygotowywał się do mojego pojedynku częściowo w USA, więc będzie okazja do wspólnej pracy z trenerem.
- Jak twoja ręka?
MW: Wszystko jest ok. Nie czuję bólu. Wygląda wszystko bardzo dobrze.
Rozmawiał: Marcin Mlak
Więc miejmy nadzieje że te sparingi z czołówką pozwolą mu się dalej rozwijać.
Jeadyne co powoduje obawy to jego szybkość ciosów.
Chyba przyjmowania na lep ;)
Co do Mariusza, to nie ma on ani techniki, ani kondycji, ani mocnego ciosu, ani wystarczającej szybkości. Do tego nie ma stabilnej, dobrej ekipy szkoleniowej więc poważnej kariery nie zrobi nigdy...
Mariusz sie pokazal w Stanach bedac sparingpartnerem przed wazna walka. Jest teraz w notesach albo laptopach trenerow oraz promotorow. Czy osiagnie cos wiecej to zobaczymy. Ale to doswiadczenie, napewno mu nie zaszkodzilo. Podroze ksztalca!