MORALES WCIĄŻ MA NADZIEJĘ NA WALKĘ Z PACQUIAO
Powracający do wielkiego boksu Erik Morales (49-6, 34 KO) wygrał pod koniec marca z Jose Alfaro, a 11 września czeka go bój z Willie Limondem (33-2, 8 KO), tym razem już w niższej dywizji, junior półśredniej. "El Terrible" nie ukrywa, iż jest to tylko przystanek przed poważniejszymi pojedynkami, a finalnie Erik chciałby po raz czwarty skrzyżować rękawice z Mannym Pacquiao (51-3-2, 38 KO), z którym dotąd raz wygrał, a dwukrotnie przegrał.
- Chciałbym znów się z nim zmierzyć, jednak nie mam na tym punkcie jakiejś obsesji. W tej chwili pracuję nad tym, by powrócić na sam szczyt, czyli tam, gdzie byłem kiedyś. Zaplanowałem sobie powrót na sześć walk i jedna jest już za mną. Manny to świetny pięściarz, lecz w drugiej i trzeciej naszej potyczce miałem ogromne problemy z uzyskaniem limitu wagi super piórkowej. Za pierwszym razem, gdy jeszcze takich problemów nie miałem, pokazałem, kto wówczas był lepszym zawodnikiem - zakończył Morales.