FROCH PRZEKONANY, ŻE WYTRZYMA CIOSY ABRAHAMA
Były mistrz WBC wagi super średniej, Carl Froch (26-1, 20 KO), nie obawia się siły Arthura Abrahama (31-1, 25 KO), z którym 2 października zmierzy się w Monako. Dla Brytyjczyka będzie to walka o wszystko i awans do półfinałów Super Six zapewnić może mu tylko remis albo zwycięstwo. W nieco lepszej sytuacji jest "Król Artur", który pierwszą walkę roztrzygnął na swoją korzyść, nokautując Jermaina Taylora (28-4-1, 17 KO) i w klasyfikacji generalnej turnieju wyprzedza Frocha, Kesslera i Dirrella (po dwa punkty) jednym oczkiem.
- To prawdopodobnie będzie najlepsza walka roku, a ja biorę w niej udział. Już teraz wszyscy zastanawiają się którys z nas ma większe szanse na zwycięstwo. Jego fani uważają, że jest zbyt silny i w końcu mnie znokautuje. Ja widzę to nieco inaczej. Gdy Abraham trafi mnie swoimi najlepszymi ciosami, a ja wciąż będę przed nim stał, przyjdzie zwątpienie. Zobaczycie to na jego twarzy. Treningi przebiegają dobrze, ale szczerze mówiąc jestem rozdarty. Mam przygotowania, a właśnie urodziło mi się dziecko i chcę być dla niego ojcem - powiedział 33-letni "Kobra".
Ciezko mi uwierzyc, ze "ustoi" ciosy Abrahama... Walka bedzie piekna, bedzie wojna. Ale raczej taki "blitzkrieg" Artura abrahama.