60 SEKUND Z JUANEM DIAZEM
Szybki wywiad z czołowym pięściarzem kategorii lekkiej - 26-letnim Juanem Diazem (35-3, 17 KO), który już w najbliższą sobotę na ringu w Las Vegas spróbuje zrewanżować się Juanowi Manuelowi Marquezowi (50-5-1, 37 KO) za porażkę z 2009 roku. Wówczas Meksykanin zastopował bojowego Diaza w 9 rundzie, a ich starcie ogłoszono mianem "Walki Roku". Czy pochodzący z Teksasu rozjuszony "Baby Bull" zdoła zrewanżować się znakomitemu "Dinamicie"? Przekonamy się o tym już niedługo. Tymczasem w oczekiwaniu na pojedynek, w którym z całą pewnością posypią się iskry, przedstawiamy krótki wywiad z jednym z głównych bohaterów sobotniego widowiska.
- Wiek rozpoczęcia treningów bokserskich?
Juan Diaz: Miałem wtedy osiem lat.
- Pierwsze bokserskie wspomnienie?
JD: Moja pierwsza walka na ringu, byłem wtedy małym i grubym chłopcem. Dostałem cios w brzuch i zacząłem płakać, ale wytrzymałem do końca.
- Co cię inspiruje?
JD: Moja mama i mój młodszy brat. Obydwoje pracują bardzo ciężko, szczególnie moja mama. Pamiętam gdy byliśmy mali i ona czasem chorowała i miała gorączkę, a mimo tego zawsze przygotowywała nas do szkoły, a potem szła do pracy. Podziwiałem ją za to.
- Najlepszy pięściarz?
JD: Julio Cesar Chavez. To bokser, w którego byłem zapatrzony kiedy dorastałem. Uwielbiał go także mój tata.
- Najlepsza walka, którą widziałeś?
JD: Pierwsze starcie Barrera-Morales, które było prawdziwą ringową wojną.
- Twój posiłek przed walką?
JD: Makaron z kurczakiem, jakieś cztery godziny przed walką.
- Co robisz żeby się zrelaksować?
JD: Łowię ryby, mam nawet swoją własną łódź, a także lubię oglądać filmy.
- Ostatnia czynność przed walką?
JD: Nie wierzę w żadne zabobony i mam nawet na to dowód (śmiech). Słyszałeś na pewno historię, że jeżeli stłuczesz lustro, to masz murowane siedem lat nieszczęścia. Otóż rano, przed pojedynkiem z Acelino Freitasem, goliłem sobie włosy na głowie i stłukłem lustro, a mimo tego pokonałem go wieczorem.
- Jak trenujesz pomiędzy walkami?
JD: Gram w koszykówkę. Taka przerwa wynosi jakieś trzy tygodnie, czasami miesiąc, następnie wracam do biegania i pływania.
- Co jest najtrudniejsze w byciu bokserem?
JD: Odpowiednia dieta podczas treningu. Nie mogę jeść tego na co mam ochotę. Kocham hamburgery, pizzę i słodycze, zawsze coś pochłaniam przed normalnymi posiłkami.
- Ulubiona muzyka?
JD: Rap i hip-hop. Wykonawcy tacy jak T.I. albo 50 Cent, ale lubię także tradycyjną meksykańską muzykę.
- Ostatnia książka jaką przeczytałeś?
JD: ‘Bogaty ojciec, biedny ojciec’.
- Ulubiony film?
JD: ‘A Knight’s Tale’.
- Jakim autem jeździsz?
JD: Mam dwa, Escalade i Mercedesa.
- Gdzie trenujesz?
JD: W moim rodzinnym mieście Houston, w ‘Savannah Boxing Club’.
- Jak wygląda Twój trening?
JD: Wstaję o 6.30 rano i jadę na spotkanie z moim trenerem od przygotowania kondycyjnego i siłowego, następnie przez 40 minut ćwiczę z ciężarami i kolejne 40 minut pływam. Potem wracam do domu i jem śniadanie. Na sali treningowej jestem ponownie około 11 i wykonuję ćwiczenia na workach, gruszkach, sparuję, a także wykonuję ćwiczenia wydolnościowe.
- Najgorszy przeciwnik?
JD: Juan Manuel Marquez, bo pokonał mnie przed czasem. Inny ciężki przeciwnik, to Ubaldo Hernandez, ale z nim wygrałem, a Marquez mnie zastopował.
- Jakie suplementy stosujesz?
JD: Multiwitaminy, witaminę C i B12.
- Czym zajmowałbyś się, gdybyś nie był bokserem?
JD: Mam odpowiednie papiery, aby studiować w przyszłym roku prawo. Jednakże boks jest niezwykle wymagającą dyscypliną i to jemu chcę się na razie poświęcić, dlatego zdecydowałem się na przerwę w nauce.
- Ostatnie miejsce w którym byłeś na wakacjach?
JD: Razem z moją dziewczyną byliśmy na Kostaryce.
- Ulubiona drużyna?
JD: ‘Houston Texans’.
- Aktualnie najlepszy bokser według Ciebie?
JD: Manny Paquiao.
Za tą Kostarykę to szacunek Redakcjo :D
JD: Multiwitaminy, witaminę C i B12.
Ha ha ha.
Bez komentarza.
a z JMM znow przegra