TRENER DEVONA: BRADLEY ZA SŁABY NA PACQUIAO I FLOYDA

Ani Devon Alexander (20-0, 13 KO), ani jego trener i manager, Kevin Cunningham, nie widzieli niczego niezwykłego w ostatnim występie Tima Bradleya (26-0, 11 KO). "Pustynna Burza" zadebiutował w wadze półśredniej, chcąc udowodnić, że będzie odpowiednim przeciwnikiem dla kogoś z dwójki Pacquiao-Mayweather.

- On nie zrobił niczego, by zasłużyć na pojedynek z Mannym lub Floydem. Wymienianie nazwiska Bradleya w jednym rzędzie z tamtymi pięściarzami jest haniebne. Dzielą ich lata świetlne. Devon nigdy nie wspomniał o walce z Pacquiao i Mayweatherem. On wybrał inną drogę i chce sam zasłużyć na uwagę mediów. Devon zamierza zunifikować wszystkie pasy w wadze junior półśredniej i udowodnić, że jest najlepszy w tej dywizji. Dopiero wtedy wszyscy sami zapragną zobaczyć go w ringu z jednym z królów P4P - powiedział Cunningham.

Alexander obejrzał i dokładnie przeanalizował sobotnią walkę Bradley-Abregu. Występ mistrza WBO w limicie do 140 funtów nie zrobił na nim większego wrażenia.

- Nie widziałem niczego specjalnego. Nie widzę potencjału w Timie Bradleyu. On nie ma umiejętności. Samo serce do walki nie wystarczy. To był kiepski pojedynek. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego co ja potrafię i dlatego mnie unika - twierdzi posiadacz pasów WBC i IBF.

Naturalnie innego zdania jest Bradley, który nie uważa się za gorszego od "Pacmana" i "Pretty Boy'a".

- Wygląda na to, że Kevin nie wierzy w swojego zawodnika. Wiem, że mogę walczyć na tym samym poziomie co Manny i Floyd. Właśnie to różni mnie od Devona - powiedział 26-letni Amerykanin.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.