RAHMAN CHCE TRYLOGII Z TUĄ
- Na chwilę obecną walka z Tuą jest dla mnie najlepszą z możliwych opcji. Mogę wyjść na niego o każdej porze i w każdym miejscu - zapewnia Hasim Rahman (47-7-2, 38 KO), który widocznie po wygranej nad przeciętnym Shannonem Millerem bardzo uwierzył w swoje szanse na powrót do czołówki wagi ciężkiej. "Skała" spotkał się z Davidem Tuą (51-3-1, 43 KO) dwukrotnie - w grudniu 1998 roku został zastopowany w dziesiątej rundzie, a w marcu 2007 zremisował, posyłając Davida na deski dosłownie ułamki sekund po ostatnim gongu. Nokdaun wówczas nie został zaliczony, dzięki czemu Tua uratował remis.
- Mój ostatni cios powalił go na deski. Tym razem to wszystko nie potrwa dwunastu rund i posadzę go na tyłku. Udowodnię, że można go nie tylko wypunktować, ale również i znokautować - odgraża się Rahman (na zdjęciu). Tymczasem Tua zbiera ostatnie szlify przed zaplanowanym na następną sobotę pojedynkiem z Monte Barrettem (34-9, 20 KO).
Obecnie Tua ma chyba inne priorytety niż branie nic nieznaczącej walki z Rahmanem, mam nadzieję, że do niej nie dojdzie.
to ta końcówka, komentatorzy nie byli pewni czy to knockdown czy pchnięcie.
obejrzalem twojego linka bo tej walki nie ogladalem.zadne pchniecie to nie bylo to byl czysty cios
Hasim niema szans pokonać Davida Tuę.
Jeśli Tua myśli jeszcze o mistrzostwie, powinien po Barrecie pobić kogoś z TOP15 i liczyć na jakiś eliminator albo lucky title shot, jak któryś z mistrzów będzie miał termin.
Walka z Rahmanem nic mu nie da.
Tua napewno pokona Monte Barretta. Barrett najprawdopodobniej zakończy walkę leżąc na deskach;-)