DIRRELL: MUSZĘ WYPRZEDZAĆ WARDA
Sobotniej nocy Andre Dirrell (19-1, 13 KO) z odległości kilku metrów oglądał przekonujące zwycięstwo dobrego znajomego i zarazem najbliższego przeciwnika. Na ringu w Oracle Arena w Oakland (Kalifornia), mistrz WBA w wadze super średniej, Andre Ward (22-0, 13 KO), gładko wypunktował Allana Greena (29-2, 20 KO), zapewniając sobie miejsce w półfinałach Super Six.
Obserwując jednostronny pojedynek i mając w pamięci podobny przebieg walki z Mikkelem Kesslerem (43-2, 32 KO), "The Matrix" zdał sobie sprawę, że nie może być dla Warda biernym celem i pierwszy musi zaatakować. Dirrell twierdzi, że już po upływie czterech rund uświadomił sobie, że Green nie zdoła dostosować się do niewygodnego stylu złotego medalisty olimpijskiego z Aten.
- Od pierwszego gongu zanosiło się na taki właśnie przebieg walki. Jeżeli świeży Green nie zdołał niczego zdziałać, to później nic złego nie mogło przydarzyć się Wardowi. Początek będzie bardzo ważny. Muszę dobrać się do niego pierwszy - twierdzi 26-letni Dirrell, który pod koniec września spotka się ze zwycięzcą wczorajszej potyczki w walce o "być albo nie być" w turnieju Super Six.
Z Wardem nie masz czego szukać.