WSZYSCY STAWIAJĄ NA WARDA
W najbliższą sobotę odbędzie się szósty pojedynek organizowanego przez telewizję Showtime turnieju Super Six. Zmierzą się w nim główny faworyt i zarazem ostatni niepokonany w stawce - Andre Ward (21-0, 13 KO) oraz czarny koń - Allan Green (29-1, 20 KO), dla którego będzie to debiut i od razu walka o wszystko.
"Ghost Dog" zastąpił Jermaina Taylora (28-4-1, 17 KO), który po brutalnym nokaucie z rąk Arthura Abrahama (31-1, 25 KO) podjął decyzję o wycofaniu się z turnieju. 30-letni Amerykanin startuje z zerowym kontem i tylko zwycięstwo nad Wardem pozwoli mu myśleć o znalezieniu się w półfinałowej czwórce.
Mikkel Kessler (43-2, 32 KO), który w pierwszej fazie Super Six musiał uznać wyższość Warda, stawia na swojego pogromcę, lecz zaznacza, że dla dobra turnieju najlepszym rozwiązaniem byłoby zwycięstwo Greena.
- Myślę, że to będzie doskonała walka. Każdy pojedynek w Super Six gwarantuje akcję i nie inaczej będzie tym razem. Byłem w ringu z Wardem i wiem, że Greena czeka arcytrudne zadanie. Ward może go przechytrzyć. Uważam, że walka skończy się jego punktowym zwycięstwem. Jeżeli tak się stanie, to może będę miał szansę na rewanż i odzyskanie pasa WBA - powiedział Duńczyk.