CALZAGHE WYKLUCZA POWRÓT
Joe Calzaghe (46-0, 32 KO), były wieloletni mistrz wagi super średniej, dementuje pogłoski o rzekomym powrocie na ring. Richard Schaefer z Golden Boy Promotions przed kilkoma tygodniami złożył Walijczykowi ofertę rewanżowego starcia z Bernardem Hopkinsem (51-5-1, 32 KO). 38-letni Calzaghe wykluczył możliwość powrotu do czynnego uprawiania boksu.
- To nieprawda, że wracam. Wielu pięściarzy przerywa emeryturę, ale ja wcale nie zamierzam tego robić. Fani chcieliby znów zobaczyć mnie w ringu, lecz w wieku 38. lat jestem skończony jako bokser. Mój czas dobiegł końca, nie mam ochoty walczyć. Rozmawiałem o tym z Richardem przed kilkoma tygodniami. Dałem sobie trochę czasu na przemyślenie ofety, jaką mi wówczas złożył. Wznowiłem treningi, ale szybko zdałem sobie sprawę, że to już nie to. Mógłbym jeszcze wiele zarobić, ale nie powinno się walczyć tylko dla pieniędzy. To nigdy nie jest dobry powód. Jestem niepokonanym mistrzem, odszedłem u szczytu sławy. Nie wybaczyłbym sobie do końca życia, gdybym teraz wrócił i przegrał - powiedział Calzaghe.
Wielki mistrz wie kiedy odejść.
Brawo Joe
Wygrał m.in Hopkinsem, Jonesem, Lacym, Kesslerem - ogólnie pokonywał ikony boksu (Jones jr, Hopkins) i najlepszych w kategori Super Średniej (np.Kessler, Lacy) w ostatnich latach kariery.
Każdy bokser chciałby w ostanich walkach w karierze mieć w bilansie wygraną z takimi gwiazdami, które wymieniłem. Calzaghe właśnie takimi nazwiskami mógł się poszczycić w swoim bilansie.
Wielki szacunek dla niego, bo dostarczył wiele emocji i brytyjski kibicom, amerykańskim jak i nam wszystkim.
Brawo Joe!!!
Teraz tylko koks i dziwki :D
Prawdziwy mistrz!!!!
W ostatnim czasie rzadko słyszało się z jego ust coś mądrego. Miła odmiana.
Tak czy inaczej szacunek dla Calzaghe za obiektywną ocenę własnych możliwości i nie rozmienianie się na drobne. Nie ma możliwości, nie musi, nie walczy. Rozsądny facet.