Z ADAMKIEM O WALCE Z GRANTEM
„Lubię zdesperowanych...”
21 sierpnia, w przyjaznej hali Prudential Center w Newarku (cztery kolejne zwycięstwa, dwa przez nokaut) Tomasz Adamek (41-1, 27 KO) wyjdzie na ring walczyć z Michaelem Grantem (46-3, 34 KO). W rozmowie przeprowadzonej zaraz po podpisaniu oficjalnych kontraktów, „Góral” mówi o tym, co zadecydowało o walce z mierzącym ponad dwa metry rywalem, a nie Evanderem Holyfieldem czy Royem Jonesem jr, o tym co musi zmienić, by stanąć do walki z obecnymi mistrzami świata i w jaki sposób chce walczyć z przeciwnikiem, który doskonale wie, że z Adamkiem może wygrać tylko przez nokaut...
- Ponad dekadę temu, w 1999 roku, Grant uważany był za następnego z wielkich amerykańskich bokserów. Był wtedy dwa razy na deskach przeciwko Andrzejowi Gołocie, ale wytrwał i Andrzej poddał walkę w dziesiątej rundzie pomimo wysokiego prowadzenia na punkty. Oglądałeś ten pojedynek?
Tomasz Adamek: Oglądałem, oglądałem też jego inne walki, jak choćby z Dominikiem Guinnem, moim ostatnim sparingpartnerem, czy jego ostatnią wygraną przez nokaut, zaledwie dwa tygodnie temu. Ciągle niewygodny do walczenia, o olbrzymim zasięgu ramion, mierzący ponad dwa metry...
- ... czyli taka gorsza odmiana jednego z braci Kliczko.
TA: Dokładnie taki był pomysł. Mieliśmy zaawansowane rozmowy z Evanderem Holyfieldem, Roy’em Jonesem jr., Hasimem Rahmanem, ale żaden z nich nic mi specjalnie nie dawał, Może mógłbym trochę więcej zarobić, ale ja patrzę długoterminowo, chcę być mistrzem świata, zawalczyć o tytuł na początku 2011 roku. Taki test jak Grant na pewno mi się przyda. Nie powinno też być dla nikogo zaskoczeniem, że się nie rzucam na ślepo do walk o tytuł. Jeszcze przed walką z Arreolą, mój trener Roger Bloodworth mówił publicznie, że by zostać kompletnym bokserem, potrzebuje dwóch walk. I tego się trzymam, ja zawsze wierzyłem i miałem pełne zaufanie do moich trenerów.
- Ale gdyby była taka propozycja w grudniu tego roku, walki z jednym z braci Kliczko, lub Davidem Haye, do kogo należałaby ostateczna decyzja? Powiedzmy, że Roger Bloodworth i Ronnie Shields powiedzieliby, że jest za wcześnie...
TA: Ostateczna decyzja zawsze należy do boksera. To ja wychodzę na ring, nie oni. To się nie zmieniło.
- Zaczynasz za dwa tygodnie lekkimi przygotowaniami w Atlantic City, gdzie Bloodworth będzie przygotowywał do walki swojego innego podopiecznego, Davida Tuę. Wiadomo, że sparować z nim nie będziesz bo to nie miałoby sensu choćby ze względu na różnicę wzrostu i stylów. Może idealny byłby Andrzej Gołota?
TA: Nie sądzę. Są inni sparingpartnerzy, takie rzeczy zostawiam moim trenerom. Atlantic City to będzie tylko przygotowanie do harówki, która czeka mnie przez przynajmniej osiem tygodni w Houston. Na dodatek tego gorącego, bardzo wilgotnego Houston, o którym na razie tylko słyszałem.
- Wspominałeś, zarówno ty jak twoi trenerzy o byciu „bokserem kompletnym”, gdzie przyjdzie ci walczyć z mistrzami świata. Co to znaczy?
TA: Chodzi przede wszystkim o maksymalne wykorzystanie szybkości i dokładności ciosów, w czym mam, ze względu na swoją budowę ciała i doświadczenie w niższych kategoriach wagowych, przewagę nad wszystkimi tradycyjnymi „ciężkimi”. Pomysł jest taki, żeby mój sposób poruszania się po ringu był dla nich cały czas zagadką, żeby musieli zgadywać skąd będą bite ciosy, żeby musieli zgadywać, bo wtedy połowę zwycięstwa mam już w kieszeni. Takim mam być na początku roku, jeśli uda się wygrać z Grantem i może wyjść na ring jeszcze raz w grudniu 2010 roku. Takie są plany. Walka z Grantem będzie moją pierwszą na pay-per-view. To naturalny rozwój każdego pięściarza. Chodzi o to, by moi kibice, którzy nie mogą zjawić się w Prudential Center, mogli mnie oglądać w każdym zakątku świata.
- Za kilkadziesiąt godzin, na ringu w Gelsenkirchen z twoim potencjalnym rywalem, Witalijem Kliczką walczyć będzie Albert Sosnowski. Ostatnia rada?
TA: Takie ma na pewno od trenerów, ja wykorzystywałbym szybkość i spryt, ale nie wiem czy to zda egzamin w wykonaniu Alberta. Będę mu bardzo kibicował, ale w jego przypadku musi chyba iść na całość, zapomnieć o taktyce. Po prostu się bić.
- Michael Grant, od porażki z Guinnem w 2003 roku wygrał osiem kolejnych, pięć z nich przez nokaut. Pomimo to, zarówno jego menedżerowie, jak decydenci telewizyjni w Stanach nie chcą już dłużej czekać i stawiają sprawę jasno – musisz wygrać z Adamkiem, albo szukaj sobie innego zawodu. Będziesz walczył z kimś, kto ma wszystko do stracenia...
TA: Zdaję sobie z tego sprawę. I z tego, że on może wygrać ze mną tylko przez nokaut i do tego będzie dążył, to będzie jego plan, bo na punkty ze mną nie wygra. Lubię zdesperowanych, stawiających wszystko na jedną kartę rywali. Ja mam zawsze w ringu zimną głowę, poczekam spokojnie na swoją okazję.
- I nokaut?
TA: Tego nigdy nie planowałem, ale to byłoby przyjemne uczucie, coś dla moich kibiców...
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk
Psychikę to Adamek ma mistrzowską!...Lej Bambusa;)
Co do walki poczekamy zoabczy co z tego bedzie :D
Ciekawi mnie natomiast styl boksowania jaki obierze Tomek, bo jaki by Grant nie był ale to bardzo wysoki chłop z rękoma prawie do ziemi !! Zasięg ramion ma imponujący. Moim zdaniem dobry dla Tomka przedsmak walki z którymś z braci.
Po co te porownania z Golota..Andrzej tez dal pare zajebistych walk i walczyl z Lennoxem i Tysonem, z ktorymi nasz Tomek rowniez nie mialny szans..
Także nie wracajmy może do starych czasów bo szkoda wszczynać na nowo dyskusje w której chyba już każdy napisał co mógł.
Zgodzę się z Tobą odnośnie stylu walki Tomka z Grantem, skracanie dystansu przez Tomka to dobra droga bo Grant tymi swoimi "szczudłami" będzie miał wtedy problemy z trafieniem Tomka.
Z wielkimi bokserami walczył także Jeremy Bates i co z tego???? Jeżeli dla Ciebie walki z Lennoxem i Tysonem były w wykonaniu Andrew "zajebiste" to trzymaj tak dalej a na pewno będzie dobrze.
Ps.bardzo kibicowałem w swoim czasie Andrzejowi a teraz jak na niego patrzę to mi go zwyczajnie , po ludzku szkoda.
Owszem walki z Lenoxem i Tysonem w wykonaniu Andrzeja byly delikatnie mowiac slabe..Bez dwoch zdan..Tylko ze ja tez nie widze sensu juz wracac uporczywie do jakis tam porownan i przy temacie Adamka jechac po Golym..To zupelnie rozni bokserzy..Byl Golota zrobil w boksie co mogl, tez nie malo i temat zamkniety..Jest Adamek i robi dobra robote i na nim trza sie skupic..
Grant jak napisales nie bedzie mial zbyt wielkiego pola do popisu w tej walce..Nie daje mu zadnych szans!!!Adamek tu pojdzie na calosc..
piwko dla Ciebie ;)
Adamek napisał czemu walczy z Grantem, a 37 lat to nie wiek emerytalny.
Grant ma petardę w łapie i może być groźnie.
Kibicowales Golocie a teraz jest Ci go szkoda???..Troche szerszego spojzenia w temacie zycze..Andrzej dal na pewno pare razy dupy ale tez jak nikt inny zaszczepil w wielu z nas milosc do tego sportu i mi on zawsze bedzie sie kojazyl z emocjami i nieprzespanymi nocami..
Lata 90 te w wadze ciezkiej a dzis to ogromna roznica..
W tamtym czasie bokserzy typu Arreola, Estrada , Mehan, Sosnowski, Haye czy tez Adamek byli by przerzuci i wypluci przez tamta czolowke..
Grant wcale nie jest dobry technicznie, przy Adamku bedzie wrecz wygladal w ringu jak inwalida..Zasieg bedzie w tej walce utrudnienien a nie zaleta..Przy roznicy szybkosci obu bokserow Tomek bedzie wchodzil Grantowi pod rekawice jak chial..W poldystansie Grant bedzie zbieral az milo..
nie gloryfikuj nadmiernie tamtych lat. Poza Lennoxem,Tysonem i Holym taki Adamek czy Arreola mogliby z każdym wygrać. Pretendentami do tytułów wówczas byli pięściarze pokroju Bothy, właśnie Granta czy wspominanego przez Pinderę Bruca Seldona. Najtrudniejszymi oprócz Holego rywalami Lennoxa wtedy byli McCall i Mavrovic. Z oboma Adamek byłby faworytem.
Nie mieliśmy okazji i nigdy nie będziemy mieli zobaczyć konfrontacji dawnych mistrzów z obecnymi, także wyniki też mogą pozostawać w sferze domysłów i założeń poszczególnych kibiców a jak było by na prawdę nigdy się nie dowiemy, ale pewni tego że tamci bokserzy byli by lepsi od dzisiejszych nie możemy być.
Ja to chyba odpuszcze sobie to PPV, mam nadzieje ze inni podobnie postapią i nastepne walki bedziemy ogladać za darmo!
Zgadzam się w 100% . Tamte czasy były po prostu ciekawsze co nie znaczy lepsze. Prawie wszyscy HW na topie walczyli w Stanach a to stanowilo świetne opakowanie i reklamę . Było więcej emocji ale czy wyższy poziom........
Nie trzeba tu nikogo gloryfikowac..Vitek sam stwierdzil ze najtrudniejsza walke w karierze stoczyl z Lennoxem Lewisem, ktory byl juz wtedy past prime..Walke te jak wiadomo przegral..Dzis Vito i Wlad jest nieosiagalny dla reszty..Wniosek nasuwa sie sam..
Mowisz o Grancie ale tym z przed 10 lat!!..Tak samo Botha..A gdzie w takim razie Ridick Bowe??..Tommy Morrison, Ray Mercer??..Rahman w prime, Brewster w prime..Ieabuchi??..Tua..Shanon Briggs..To byly nazwiska i wielcy bokserzy..
Kogo dzis mamy??..Povietkina, ktory dwa lata jest pretendentem??..Haye ktory ucieka..Malego cruisera Chambersa..Otluszczonego Arreole??Tlustego Solisa..Wybryk natury Walujewew??..Gdyby nie bracia Kliczko to waga ciezka wogle by zdechla..
Gdyby ta walka odbywala sie pare lat wstecz..Gdyby to byl ten nieorzbity Grant sprzed walki z lennoxem to ok..Choc tez stawialbym w roli faworyta Tomka..
Walka byla rowna tylko przez pierwsza minute. Do czasu az Grant nie zaliczyl po raz pierwszy desek. Pozniej juz plywal po ringu z tego co pamietam
myśle, że Adamek zainteresował sie biznesem właśnie dlatego, żeby nie być po drugiej stronie szczytu jak piszesz. On zrobi swoje, zarobi i swoje i zapewne sie ewakuuje, by nie dorabiać jako yourneyman dla prospectów.
tak masz racje, w jakis sposob pomylily mi sie walki Granta ta z Golota z ta z Lewisem.
Do wszysktich ktorzy tak jada po D.Haye. Jak do tej pory to osiagnal w boksie wiecej niz Adamek, walczyl z bardziej znanymi/wymagajacymi przeciwnikami, byl dominatorem wagi czego o Adamku powiedziec na podstawie faktow nie przypuszczen nie mozna. David walczyl z wieloma bylymi i kilkoma aktualnymi mistrzami swiata zas Adamek z JEDNYM, jak do tej pory to Haye nie Adamek konczy swoje walki w o wiele bardziej zdecydowany/widowiskowy sposob zwlaszcza choc nie tylko w heavyweight! To ze nie pali sie do walki z bracmi ja moge zrozumiec, jest to tzw. walka duzego ryzyka i kasa musi sie zgadzac-troche dziwne ze gdy mowi to polskie bozyszcze to forumowicze pieja iz to jego zawod i musi walczyc za duza kase bo rodzina itd, zas gdy Haye to jest tchorzem, ciota itd. David zwlaszcza dla malych ciezkich jak Adamek, Holy, Chagajev, Povetkin, Chambers itd jest bardzo niebezpieczny, cios ma od Gorala o niebo lepszy, dynamike moim zdaniem tez, szybkosca moim zdaniem Adamkowi nie ustepuje i ma w sobie instynkt kota/drapieznika czego w Tomku nie zauwazylem. Jesli dojdzie do konfrontacji to uwazam iz Goral dostanie KO i to ciezkie, ale z Arreola tez myslalem ze przegra, tylko ze tam jego atuty i taktyka okazaly sie skuteczne tutaj zas tych samych czyli swoich naturalnych talentow wykorzystac nie bedzie w stanie. Uznajmy Haye za dobrego/ widowiskowego boksera, ktory swoja gadatliwoscia przysparza slawy boksowi na ktorej to posrednio piesciarze pokroju Adamka tez zyskuja. Zas na dzien dzisiejszy prawda jest taka ze to David wybiera z kim chce walczyc i moze wybierze Adamka, nie odwrotnie!
To troche nie tak. Haye jak przechodził do ciężkiej to miał mase zwolenników na tym forum. WSzystko sie zaczeło psuć kiedy zaczał unikać Kliczków. To jeszcze nie grzech każdy ma takie prawo jak nie chce walczyć z konkretnym rywalem, ale on robił coś innego. On wychodził w koszulkach, obrażał ich niecenzuralnymi napisami na tych koszulkach i pieprzył co on nie dokona z nimi. Nie ma takiego drugiego boksera. Miał 2 razy szanse na pełne przygotowanie i wyjście do walki, raz uciekł. Potem ograł Wałujewa, znowu zaczał wyzywać, ograł Ruiza i znowu wzywa do walki Kliczków. Jest szansa zrobić tą walke już po raz 3 i co sie dzieje? sam widzisz. On właśnie za to jest przede wszystkim nieszanowany
zgadzam sie z Toba co do adamkowych przeciwnikow w ciezkiej, zwlaszcza tego drugiego sobie dosc wysoko cenie. Niestety to nie jest wiadome czy Ruiz tak kiepsko wygladajacy w pojedynku z Haye nie dalby sobie rady z Estrada czy tez nawet Chrisem (choc watpie zwlaszcza ze przezylby Arreole). Chodzi mi o to iz jechac po czyims charakterze to jedno ale nie doceniac go jako boksera to drugie. Rzeczywiscie zachowywal sie jak idiota z tymi koszulkami czy tez lataniem za Kliczko chyba po centrum handlowym, ale jak sie okazalo to mial racja wycofujac sie z pierwszego pojedynku bo boksowal by za free (stacaj TV podala o bankrupcje), zas co do drugiego pojedynku to my nie wiemy czy i dlaczego do niego tak naprawde nie doszlo. Jak sam piszesz Adamek to malo sprawdzony bokser w cruiser i jak do dzisiaj po jednym powaznym tescie w ciezkiej, mozliwe ze bedzie mistrzem, jak do tej pory wszystko idzie po jego mysli, choc przy jego stylu, bazujacym na szybkosci i pracy nog jak dla mnie w konfrontacji z Anglikiem nie bylby faworytem. Ja nie widzialem walk Davida ktorych werdykty
mogly byc nazwane kontrowersyjnymi zas Adamka kilka, obie z Briggsem i jedna z Cunnem, od biedy z Estrada-wygrana ale ledwo, ledwo. Zadnej walki Tomekk nie wygral przez KO w ciezkiej (Goloty nie licze bo w kondycji w jakiej przystapil do walki nawet Wawrzyk by go stlukl)zas to wplywa na ogladalnosc i popularnosc boksera zwlaszcza w ciezkiej. Adamek tez ma na swoim koncie kilka "nieladnych" wypowiedzi na temat innych piesciarzy a nawet pomowienia ale caly czas jest hero i role model dla wiekszosci forumowidczow. Nie lubie stronniczosci, nigdy nie lubilem i moze dlatego draznia mnie te wszystkie stronnicze wypowiedzi na temat Anglika i poemy na temat Polaka. Oby doszlo do konfrontacji tych bokserow, rozum podpowiada ze faworytem Anglik ale serce jednak za Adamkiem. Kazdego z nich chce takze zobaczyc w konfrontacji z Povetkinem, to nastepny niespelniony talent, niby taki bardzo dobry ale oprucz Chambersa i Estrady (jak wyzej)nikogo uznanego nie pokonal. Pozdrawiam.
Adamek: "...ja wykorzystywałbym szybkość i spryt, ale nie wiem czy to zda egzamin w wykonaniu Alberta..."
No to nam podsumował Dragona:-)
moim zdaniem zasługuje na 4 bo jednak Grant to nie jest jakiś ogórek. Wygrał 8 walk pod rząd i jest 40 w rankingu boxrec
"a te gadki typu ze Adamek w dawnych czasach by nieistnial to se odpuscie bo nikt niewie jak to by bylo bo moze tyson niebylby tym Tysonem przy Adamku"
nopainnogain,
Jak można wypisywać takie idiotyzmy ?
Odnosnie tego kto wygralby czy Haye czy Adamek to raczej nie przesadalbym przed ew. walka, ale David zawsze mial problemy z ringowymi cwaniakami, ktoryz potrafia zachowac zimna krew.
I wynik walki z Cunnem moim zdaniem byl kontrowersyjny bo Adamek powinien wygrac jednoglosnie
pomylka moze okazac sie i bardzo bolesna i dlugotrwala, wiec uwazaj!
wiesz to moja opinia oparta na kilku ogladanych walkach obu bokserwow. Od Cunninghama Adamek dostal o wiele wiecej ciosow, byl sporo wolniejszy i ze strasznie dziurawa obrona te trzy lekkie knockdowny i trzy extra punkty wplynely na koncowy werdykt, przydaly sie bo bez tych extra Adamek przegralby jak napisales jednoglosnie. To sa fakty nie moje przypuszczenia, Adamek przez wiekszosc walki byl po prostu obijany i ta jego slynna opuszczona lewa w gardzie mu nie pomagala choc prawda jest ze po Estradzie ja wyzej podnosi.
W walce z Cunem nawet brak 3 punktów za knockdowny dawał remis.
Punktacja walki :115-112 i 116-110 Adamek, 114-112 Cun.
Statystyka ciosów:celne mocne Adamek - 156, Cun - 144
celne jaby Adamek - 30 , Cun - 61.
Ponadto sprawdzając statystyki w poszczególnych rundach w rundzie 4
najlepszej dla Cuna Adamek posadził go na dechach i sędziowie nie dali mu wygranej rundy. Stwierdzenie, że Adamek był w tej walce obijany jest śmieszne. W walce z Estradą Adamek oddał co najwyżej 4 rundy. Oglądałem tę walkę kilka razy i w zwolnieniach.