PRAWDZIWY ROCKY MIAŁ NA IMIĘ CHUCK
Niewątpliwie, film ‘Rocky’ z 1976 roku zna każdy fan boksu na świecie. Nie każdy jednak wie, że autor scenariusza, a także odtwórca głównej roli Sylwester Stallone, pomysł na film, który przyniósł mu sławę i pieniądze, zaczerpnął oglądając walkę Chucka Wepnera (35-14-2, 17 KO) z Muhammadem Ali (56-5, 37 KO).
Do starcia doszło w 1975 roku, na ringu w Richfield w Ohio. Stawką pojedynku były mistrzowskie pasy federacji WBC i WBA, a promotorem gali był Don King. W zasadzie, Chuck został wówczas przez wszystkich skazany na pożarcie. Prawie nikt nie oczekiwał, że przetrzyma w ringu dłużej niż trzy rundy. Jakież było zdziwienie kibiców, gdy urodzony w Nowym Jorku pięściarz, przyjmował najcięższe ciosy ‘Największego’ i mimo to, ciągle parł do przodu.
W dziewiątej rundzie doszło nawet do nie lada sensacji, gdy Chuck posłał mistrza na deski, ciosem w tułów. Złośliwi twierdzą, że stanął wówczas Alemu na stopę w momencie trafienia, dlatego ten upadł. Zaskoczony i uradowany tym faktem Chuck, schodząc na przerwę do swojego narożnika, wykrzyknął:
- Hej! Powaliłem go!
Na co jego trener miał odpowiedzieć:
- Dobra robota, ale teraz żeś go dopiero wkurzył!!
Słowa trenera sprawdziły się co do joty. Ali w kolejnych rundach masakrował przeciwnika, łamiąc mu nos i rozcinając łuki brwiowe. Mimo straszliwego lania, zakrwawiony Chuck wytrzymał praktycznie całe 15 rund. Prawie, bo właśnie w tej ostatniej, sędzia ringowy przerwał to nierówne starcie. Ogłaszając zwycięstwo Alego przez TKO.
To właśnie oglądając ten pojedynek, Stallone wymyślił, że nakręci film o Rockym. Mieszkającym w Filadelfii bokserze, który dostaje szansę od losu, w postaci pojedynku z mistrzem świata wagi ciężkiej Apollo Creedem. Ten melodramat sportowy, przyniósł autorowi trzy Oscary, a dla milionów ludzi na całym świecie, stał się swoistym motywatorem, zarówno do treningu, jak i w ogóle, do rozpoczęcia swojej przygody z pięściarstwem.
Często, właśnie po obejrzeniu morderczych treningów i heroicznej postawy w ringu ‘Włoskiego Ogiera’, rzesze mężczyzn (a kto wie, może również i kobiet?), po raz pierwszy zadawało lewy prosty, w urządzonej samodzielnie w piwnicy salce bokserskiej. Warto jednak pamiętać, że gdyby nie trochę już zapomniany dzisiaj Chuck Wepner, powyższego filmu prawdopodobnie w ogóle by nie było.
nie "złośliwi" mówią że Ali się potknął tylko ci co mają oczy na powtórce jak wół widać że Ali dostał cios po już po tym jak stracił równowagę (potknął się) i że cios mu zupełnie nic nie zrobił! Poza tym nie tak się pada po ciosie na korpus!!!
Ali dostał słabego przeciwnika robił z nim co chciał, na koniec zmasakrował, nie wykończył go wcześniej bo Ali specjalnie przedłużał WSZYSTKIE walki w których nie był zagrożony!!!! do tego raz się potknął i tak powstała durna legenda ludowa
A ja już wiem co dziś wieczorem sobie obejrzę :D
Zamiast wypuszczać kolejny nic nie wnoszący "news" o wielkim Davidzie Haye, czy też melodramat kto kogo ukłuje i na ile dni przed walką, fajnie poczytać i podyskutować o największych walkach jak i o tych, które niosą ze sobą dodatkowy "smaczek".
Szkoda, że tak mało jest tego typu artykułów na bokser.org
To Ty nie wiesz ze legandy powstaja tylko w oparciu na faktach,zreszta sam nieraz twierdziles ze Dawson powalil Adamka po ciosie na korpus a kazdy wie ze tomek sie wtedy posliznol na tej podeszwie od buta co mu sie dopiero calkiem odkleila w walce z arrola.A tak swoja droga to ciekawy jestem ile owczesnych "herosow" wagi ciezkiej plasajacych po ringach zostanie inspiracja dla tworcow filmowych...
Faktycznie jakby tak się zastanowić, to ten film zrobił wiele dobrego dla boksu. Pamiętam zajawki walki Calzaghe vs Jones gdzie w korytarzu sali Calzaghego wisiał wielki plakat z filmu "Rocky".
Podczas walki Stallone siedział na trybunach, jak ciekawie los się potoczył. Być może Joe za gówniarza podjarał się filmem ale nie przypuszczał zapewne że po latach sam "Rocky" będzie oglądał na żywo jego pojedynki i podziwiał :)