MITCHELL: KHANA TRZEBA CHRONIĆ PRZED SILNYMI PRZECIWNIKAMI
Choć Kevin Mitchell (31-0, 23 KO) przede wszystkim skupia się teraz na swoim pojedynku o tymczasowy pas WBO w kategorii lekkiej, to nie zamierza przegapić walki Amira Khana (22-1, 16 KO), z którym od dawna toczy medialną wojnę.
Mitchell powiedział niedawno, że jego celem jest zdobycie mistrzowskich pasów w trzech kategoriach wagowych. Trofea w limitach 135 i 140 funtów są dla niego na wyciągnięcie ręki. O pierwszy tytuł Kevin zawalczy już jutro. Drugi należy obecnie do wspomnianego Khana, który pomimo wyjazdu za Ocean, być może da się skusić na pojedynek w Wielkiej Brytanii, gdzie starcie Mitchell-Khan byłoby wielkim hitem.
- Amir to wielki talent, ale każdy w tym sporcie wie, że trzeba go chronić przed zawodnikami, którzy mocno biją. Jest doskonały, ale jego rywale są dobierani tak, by nikt nie mógł naruszyć jego szklanej szczęki. Powinien walczyć jak inni mistrzowie, czyli bić się z obowiązkowym pretendentem, zamiast szukania kogoś takiego jak Paul Malignaggi, który nie ma czym uderzyć, i prawie nikogo nie znokautował. Niby chce bronić pasa w starciach z najlepszymi, ale swoimi czynami temu zaprzecza. Maidana jest dużo lepszy i silniejszy od Paula. Nie można być mistrzem, unikając człowieka, który wywalczył sobie prawo do tego pojedynku. Szanuję jednak wszystkich pięściarzy, zwłaszcza tych, którzy przyjeżdżają na teren przeciwnika. To tyczy się zarówno Khana, jak i Michaela Katsidisa. Nie będę obawiał się pretendentów i każdy otrzyma szansę walki ze mną. Pokazałem to w pojedynku z Breidisem Prescottem. Będę aktywnym mistrzem, który nikogo nie unika - zapewnia 25-letni Mitchell.
Ostatnio jest chyba najaktywniejszym gadułą