DIBELLA: CINTRON MÓGŁ SKOŃCZYĆ WILLIAMSA
Nieszybko ucichnie echo zeszłonocnego pojedynku Paula Williamsa (39-1, 27 KO) z Kermitem Cintronem (32-3-1, 28 KO). W czwartej rundzie "Punisher" przestrzelił krótkim prawym sierpowym, po którym, w wyniku utraty równowagi, znalazł się na deskach. W tym samym momencie Portorykańczyk potknął się o nogi padającego za nim przeciwnika i wypadł z ringu, lądując na stoliku jednego z oficjeli.
Cintron nie mógł kontynuować pojedynku. Jako, że pierwsze trzy rundy odbyły się bez przeszkód, sędziowie podliczyli wyniki i niejednogłośne zwycięstwo przyznane zostało Amerykaninowi.
- On nic nie zrobił Kermitowi, nie był w stanie. Widziałem jak mocno mój zawodnik zranił go w czwartej rundzie. Kermit chciał walczyć dalej. Lekarz na to nie pozwolił. Nie mam pojęcia jakim cudem jeden z sędziów przyznał wszystkie rundy Williamsowi. Nikt nie wie co mogłoby się wydarzyć, gdyby walka toczyła się dalej - twierdzi Lou DiBella.
Nie można jednak go za nic winić, to był czysty przypadek.
Walka do czasu przerwania była bardzo równa.
Przykro było patrzeć, jak Kermit przegrywa walkę na noszach. Powinien być no decision, jak na początku sugerował Lou Moret.
I liczenie nie zakończonej 4 rundy wydaje mi się co najmniej niecelne.
Rewanż mocno wskazany.
pozdrawiam
rewanz musi byc
Nie oglądałem ... i chyba nie mam czego żałować :)
no wlasnie po 4 rundach a tu odbyly sie tylko 3 bo czwarta przerwano wiec jak dla mnie walek
Potrzeba rewanżu, bo Kermit w sumie miło zaskoczył w tych 3 rundach.