BRADLEY: NIE BOJĘ SIĘ ALEXANDRA
Mistrz WBO w kategorii junior półśredniej, Timothy Bradley (25-0, 11 KO), zapewnia, że walka z czempionem federacji WBC i IBF - Devonem Alexandrem (20-0, 13 KO) dojdzie do skutku, jeżeli dostanie za nią odpowiednio wysokie wynagrodzenie. Po wycofaniu się Marcosa Rene Maidany (28-1, 27 KO), "Desert Storm" pozostał bez rywala, a na 17 lipca zarezerwowane są już HBO i Agua Caliente Casino. 7 sierpnia do ringu powróci również "Aleksander Wielki". On również nie zna nazwiska najbliższego przeciwnika i ma ważny kontrakt z HBO. Obóz Alexandra od dłuższego czasu próbuje sporowokować Bradleya do podjęcia rzuconej rękawicy. Lepsza okazja może już się nie zdarzyć.
- Ta walka może się odbyć, jeśli będę miał gwarancję wysokiej wypłaty. On jest numerem dwa w tej kategorii, ja zajmuje pierwsze miejsce. Jesteśmy dwoma najlepszymi pięściarzami w tej wadze. Wszystko zależy od podziału pieniędzy. Jeśli HBO zagwarantuje mi dobre wynagrodzenie, to wychodzimy do ringu. On ma dwa pasy, jest zunifikowanym czempionem. Do mnie należy trofeum WBO. To wielka walka dla fanów. Wszystko w rękach włodarzy HBO. Niech wszyscy wiedzą, że nie boję się Devona Alexandra - powiedział 26-letni Bradley.
HBO da wypłatę solidną, więc przeszkód nie powinno być :)