60 SEKUND Z WITALIJEM KLICZKO
Już za kilka tygodni mistrz świata federacji WBC Witalij Kliczko (39-2, 37 KO), zmierzy się Albertem Sosnowskim (45-2-1, 27 KO). Czy polski ‘Dragon’ sprosta mierzącemu ponad dwa metry wzrostu Ukraińcowi? Przekonamy się o tym już 29 maja. Tymczasem poznajmy bliżej 38- letniego pięściarza, który razem ze swoim młodszym bratem Władimirem, od dobrych kilku lat włada niepodzielnie królewską kategorią
ALBERT SOSNOWSKI O WALCE Z KLICZKO >>
- Wiek rozpoczęcia treningów bokserskich?
Witalij Kliczko: Trzynaście lat.
- Pierwsze bokserskie wspomnienie?
WK: Przegrana pierwsza walka amatorska.
- Co cię inspiruje?
WK: Tworzenie bokserskiej historii. Razem z moim bratem bycie mistrzami najcięższej kategorii. To świetna sprawa wiedzieć, że jesteś wyjątkowy.
- Najlepszy pięściarz?
WK: Max Schmeling to mój ulubiony bokser, to mój idol i bohater. Szanuję go jako sportowca, ale imponuje mi dużo bardziej jako człowiek. Znałem go bardzo dobrze. Dużo mi pomógł w życiu.
- Najlepsza walka, którą widziałeś?
WK: Któraś z walk mojego brata.
- Twój posiłek przed walką?
WK: Owsianka.
- Co robisz żeby się zrelaksować?
WK: Spędzam czas z moją rodziną, żoną Natalią i dziećmi Egorem, Elizabeth i Maxem.
- Ostatnia czynność przed walką?
WK: Nie czuję się na siłach, aby ci to powiedzieć (śmiech).
- Jak trenujesz pomiędzy walkami?
WK: Jak jestem nad morzem to uprawiam windsurfing i kitesurfing. Przez wiele lat trenowałem praktycznie codziennie. Czuję się zawsze w wyśmienitej formie. Prowadzę zdrowy tryb życia, nie palę, nie piję i prawidłowo się odżywiam. To wszystko pozwala mi patrzeć w przyszłość optymistycznie. Regularnie badam też swoje ciało przy pomocy różnych testów medycznych i wszystko wychodzi świetnie. Jestem jednak zdania, że na tym etapie kariery, czasami przerwa jest niezbędna. Po przerwie czujesz znowu głód boksu i nową energię.
- Typowe śniadanie?
WK: Jajka sadzone.
- Co jest najtrudniejsze w byciu bokserem?
WK: Kontuzje.
- Ulubiona muzyka?
WK: Eagles, Hotel Kalifornia (śmiech).
- Ostatnia książka jaką przeczytałeś?
WK: O kurcze, chwileczkę. To była książka Goethego.
- Ulubiony film?
WK: Nie bardzo wiem, który wybrać. Jeżeli chodzi jednak o film związany z boksem, to oczywiście wybieram ‘Rocky’.
- Jakim autem jeździsz?
WK: Dużym Mercedesem.
- Gdzie trenujesz?
WK: Zazwyczaj wyjeżdżam gdzieś w góry do Austrii.
- Jak wygląda Twój trening?
WK: Mam specjalny program układany przez mojego trenera. Jestem też wdzięczny Emanuelowi Stewardowi, który również jest bardzo pomocny. Nie mogę ci zdradzić co to za program, bo to moja mała tajemnica. Powiem ci tylko, że do każdego przeciwnika dobierane są inne ćwiczenia i obciążenia.
- Najgorszy przeciwnik?
WK: Lennox Lewis. Według mojej prywatnej opinii on jest najsilniejszym pięściarzem w historii boksu. On jest najsilniej bijącym ciężkim i ja doceniam jego klasę. On dał mi szansę zaprezentowania moich umiejętności, na tle najmocniejszego boksera w historii i jestem mu za to wdzięczny.
- Jakie suplementy stosujesz?
WK: Żadne.
- Czym zajmowałbyś się gdybyś nie był bokserem ?
WK: Trudne pytanie. Może zostałbym astronautą, doktorem, politykiem, albo aktorem?
- Ostatnie miejsce w którym byłeś na wakacjach?
WK: Ja się czuję jakbym miał wakacje codziennie i nie muszę nigdzie wyjeżdżać.
- Aktualnie najlepszy bokser według Ciebie?
WK: Myślę, że to mój brat Władimir.
- Ulubiona drużyna?
WK: Dynamo Kijów.
Nie to będzie mottem wszystkich tych, co to niby się "natrenują" przez 8 tygodni przed walką.
WK: Żadne. : ha ha jasne.
Uwielbiam go. Prawdziwy profesjonalista.
Nie chcę przytaczać wypowiedzi z tego wywiadu i ich komentować, bo zajęłoby to ze 3 strony.
Wojtek Czuba - Szacunek, że mogłeś z nim pogadać, ja oddałbym za to całoroczną wypłatę.
hehe spoko vitek :D
Ogólnie fajna pogawędka z porządnym sportowcem.
Nie mają we krwi. To kolejny mit, że są genetycznie od białych inni. A to nieprawda.
Odpowiedź jest dość prosta. Tryb życia i dieta w 90% wegetariańska. Oni całe życie są w ruchu. U nich codzienność wygląda tak, jak u białego trening. Dużo by o tym pisać. Jeśli jesteś ciekaw, to zapraszam na gg 8293412.
Andrewsky,
Pamiętaj, że on walczył z Lennoxem najsłabszym fizycznie w swojej karierze, Lennoxem, który był najwolniejszy, najsłabiej przygotowany w swojej karierze, Lennoxem, który Vitka zlekceważył! Mimo wszystko Vitek uważa go za najlepszego przeciwnika z jakim walczył.... To mówi wszystko o dzisiejszej HW.
Tutaj nie tylko o to chodzi. Wystarczy popatrzeć na ich budowę, mówiąc wprost-chuderlaki, o to idealna sylwetka dla biegaczy długodystansowych. Prowadzą taki a nie inny styl życia więc nie ma się co dziwić, a poza tym w jednym kraju trenuje się piłkę nożną a w drugim lekką atletykę. W przeciętnym europejskim kraju budowa i waga dorosłego człowieka jest nieporównywalnie większa od mieszkańców krajów Afrykańskich, z jednej strony pewnie spowodowane jest to położeniem geograficznym ale i też prowadzonym trybem życia któr jakby nie patrzeć jest inny.
Akurat w jego mniemaniu nie ma znaczenia fakt w jakiej formie był wtedy LL tylko bardziej patrzy na jego nazwisko i na przebieg walki, który był dla Witalija korzystny.
Nowymi przyzwyczajeniami nie zmienisz uwarunkowań genetycznych.
Kurde, była okazja prościć by Albertowi krzywdy nie zrobił a oni się go o wakacje pytają.
hehe
Powiem Ci jak to wyglądało u Haile Gebrselassie.
Codziennie do szkoły biegiem 10km w jedną stroną i 10km w drugą stronę. Czyli dzień w dzień 20km biegania.
Do tego codziennie 1,5h wędrówki po wodę w jedną stronę, i w drugą.
Pozostały czas to praca fizyczna, głównie opieka bydłem.
Kolejna sprawa. Tam bieganie jest takie, jak piłka nożna w Brazylii. Biega mnóstwo ludzi. Do tego u białych może 1% ludzi nadaje się na dobrego zawodnika, u nich jakieś 90%.
No i oczywiście dieta. 90% węglowodanów roślinnych.
Ponadto fizjologicznie ich orgniazmy są takie same jak nasze. Tyle, że jak u nasz trafi się 1 na 100 z dobymi genami, to u nich 90 na 100. Ale to tylko ilość.
Genetyka ma ogromne znaczenie w każdym sporcie. Tylko, że w danej populacji procentowo się to różnie rozkłada. Na całym świecie są ludzie, którzy genetycznie są na poziomie Kenijczyków. Tyle, że jest ich niewielu, a w Kenii czy Etiopii prawie każdy. Tu tkwi problem, w ilości.
Podobnie jest z Afryką zachodnią. Tam z kolei populacja jest głównie sprinterska, znaczna część wyemigrowała do Jamajki... i teraz mamy Bolta i dominację Jamajki w sprincie.
Zbyt mocno podkreśla że jego brat jest mistrzem ~~.
Ciężko jest powiedzieć o sile ciosów u bokserów bo niby na jakiej podstawie? No chyba że jeśli ktoś walczył już z wieloma i po mordzie dostał to może i ma jakieś porównanie. Jeden powie że najsilniej bił Tyson a drugi że Lewis to nic nowego (dla porównania: niektórzy mówili że to Foreman miał mocniejsze uderzenie niż LL, a w praktyce raczej trudno jest to sprawdzić)
Vitkowi prawdziwe klopty w jego karierze stworzyl past Lewis i przez jedna badz dwie rundy sredniak Sanders.Z Byrdem przegralal przez kontuzje a reszte to on lal jak chcial wiec co ma dzis powiedziec:)
Prawda,napisałem tak bo oglądając walki tysona zauważyłem jego siłę i uderzenie,on miał młot w ręce.
Mencel,
Między Tysonem, a Lennoxem była taka różnica, że Tyson był bokserem fizycznym, a Lennox był technicznym, chłodno realizującym założenia taktyczne asekurantem, który mógł się "przełączyć" jak nikt! Na boksowanie fizyczne, stając się puncherem polującym na jeden cios.
Nie twierdzę, że Tyson byłby bez szans w pojedynku z Lewisem gdyby obaj stanęli w ringu w swoim szeroko rozumiany PRIME, bo trzeba pamiętać że Lennox przegrywał z puncherami dużo słabszymi od Tysona (Rahman, McCall). Jednak uważam go za jednego z najlepszych bokserów wszechczasów, który miał na rozkładzie największe nazwiska w swojej epoce.
Vitek z Lennoxem '97-00 nie miał czego szukać.
To pytanie bez poprawnej odpowiedzi. Bracia prezentują zupełnie odmienny styl niż to było w tamtych czasach a z tego co widać Władek nie zawsze radził sobie z ofensywnymi pięściarzami więc wszystko jest możliwe.
A wiesz może jak oni tam dokładniej jedzą? Bo ciekawi mnie ta ich dieta. Napisałeś że 90% węglowodanów roślinnych, a wszędzie gdzie nie spojrzeć to piszą że głównie mięso do treningów a węglowodany to nie bo tuczą, ciężko spalają itp (Oczywiście nie wszystkie, bo wiadomo że bez tego ciężko jest ułożyć dietę)
Kubkur667,
Władek przegrał z Brewsterm po markowej akcji Tysona (prawy na tułów, lewy sierp na górę - to był początek końca Włada w tej walce). Tyson by go zniszczył, Lennox oklepał i skończył w końcowych rundach. BA! Wład miałby problemy z Briggsem, Moorerem czy nawet Foremanem po powrocie (który mógł przyjąć i oddać).
Dla mnie to nie pytanie bez odpowiedzi...
Pyra,
Boxrec to nie wszystko:)
Pozdrawiam:)
http://bieganie.pl/?show=1&cat=27&id=1420
Jeśli chodzi o dietę, to chyba bardziej zmitologizowanej i zakłamanej sfery życia nie ma. Dlatego jeśli Cię to ciekawi, to wolę porozmawiać z Tobą prywatnie niż wywoływać burzę na forum. Do tego zdziwienie, setki pytań, w 90% drwiny i agresja adwersarzy.
PS Człowiek tyje od nadmiaru kalorii względem spalania. Nieważne z jakiego pochodzą źródła. Nie jesteśmy Perpetuum Mobile, a jak wiesz, ilość energii jest stała. Można tylko zamieniać jeden typ energii w drugi. Ale nie jest fizycznie możliwe produkowanie energii, albo jej znikanie. Dlatego kiedy organizm ma dostarczone tyle energii, ile potrzebuje, to nie tyje.
Deter,
MIAŁBY :)
A tak swoją drogą to myślę, że Tyson w końcówce lat 80. zniszczyłby szybko Kliczków przez solidne KO.
Pamietam wypowiec Rahmana jak odpowiedzial na pytanie kto potrafil najmocniej uderzyc. Rahman odrazu wspomnial o Sandersie. Osobiscie tez myslalem ze wymieni Tue albo Lewisa. Nic podobnego. Wtedy poprostu zrobil na nim ogromne wrazenie i tak juz zostalo.
Vitek z kolei walczyl z Lewisem i z Sandersem ale widocznie ciosy Lewisa zrobili na nim wieksze wrazenie mimo ze Sanders Vitka chyba z raz przewrocil (sedzia wtedy nie zaliczyl knockdownu).
Pozatym nie zgadzam sie z andrewskym co do Sandersa, ze byl sredniakiem. Sanders byl cholernie groznym zawodnikiem swego czasu. Mial swoje braki - najlepszy napewno nie byl ale byl mistrzem jesli chodzi o mocne uderzenia z kontry. Byl poprostu zle prowadzony. Mysle ze z konkretna ekipa wiecej mogl osiagnac.
Co do szans braci w latach 90ych to mysle bardzo podobnie jak KidDynamite. Jakis pasek moze by zwojowali ale napewno by go nie trzymali przez tyle lat bez zadnego zagrozenia jak to robia teraz.
różnica polega na tym ze w Afryce nadal rządzi selekcja naturalna i najslabsi umieraja jeszcze jako dzieci zjedzenie przez zwierzeta albo zabici przez choroby a ci ktorzy przezywaja przekazuja najsilniejsze geny dalej a u nas kazda miernota sie rozmnaza bo nie umarl jako dziecko bo podtrzymal go inkubator i respirator i szczepionki i kazdy nawet z chorobami wrodzonymi "ma prawo" miec dzieci i swoje ulomnosci przekazywac nastepnym pokoleniom
wiem ze to sie ociera o teorie faszystowskie ale taka jest prawda ze poprzez postep oddalamy sie od sytuacji naturalnej przez co oslabiamy sie na wlasne zyczenie
Trzeba pamiętać również o czasie jaki Vitek dostał na przygotowanie do walki z Lewisem. Ja uważam że starszy Kliczko przegrał by z Lennoxem prime ale po wyrównanej i bardzo ciężkiej walce.
"wszędzie gdzie nie spojrzeć to piszą że głównie mięso do treningów a węglowodany to nie bo tuczą, ciężko spalają itp"
Mięso się wsuwa bo jest to doskonałe źródło białka, a to powinno być zapewnione w połowie pochodzenia zwierzęcego a w połowie roślinnego.
Węglowodany tuczą - zależy jakie. Szybko wchłaniane, ze słodyczy, ciast, czekolady, batonów jeśli nie zostaną spalone są zamieniane na tłuszcz i odkładane.
Natomiast "dobre" węglowodany to te wchłaniane stopniowo. I one pochodzą właśnie z roślin najczęściej - owsianka, ryż, kasza (szczególnie gryczana), gruboziarnisty chleb.
Deter podał link do diety stosowanej przez zawodników z nieco innej kultury. U nas sportowa dieta jest bardzo podobna, to Ugali to owsianka, Maziwa - u nas produkty z niepasteryzowanego mleka, biały ser na przykład (białko), fasola (również białko).
Wymienione tam jadłospisy składają się może z niewielkiej ilości dań, powinno się jeść bardziej treściwie, ale już na przykład lanch z Jadłospisu 3 to znakomita rzecz - białko pochodzenia zwierzęcego, roślinnego i dobre węglowodany.
Widzę że Deter kilku osobom zwrócił uwagę na dietę, i bardzo dobrze. "Jesteś tym czym jesz" - dokładnie tak jest. Dochodzą jeszcze suplementy, ale to wspomaganie diety właśnie.
Dobre białka, to właśnie białka roślinne. Akurat zwierzęce powodują najwięcej szkód w organizmie. Jednakże głównie przemysł, jak i mityczne wręcz podejście większości dietetyków czy lekarze mówi niestety co innego. Do tego dochodzi wychowanie, domowa kuchnia i otoczenie, które robi i mówi to samo.
Jeśli chodzi o węglowodany, to nie jest tak. Pisałem o tym wyżej. Odkłada się nadmiar i nie ważne z czego. Jeśli więcej kalorii dostarczysz organizmowi niż on spali, to się energia się odkłada w postaci tłuszczu.
No jest ważne z czego. Tak jak białko białku nierówne (ty pewnie będziesz obstawiał wegetariański model, nie będzie się więc kłócił :) ) tak samo w przypadku węglowodanów. Nadmiar białka jest wydalany z organizmu, jeśli nie będzie na tyle energii by zostało rozłożone (na peptydy i aminokwasy), węglowodany to faktycznie energia, ale niektóre potrafią się dużo dłużej wchłaniać niż inne. Najgorsze to ogólnie biorąc "słodycze" (duże uogólnienie, bo podobny jest miód itp.) które błyskawicznie mogą zamienić się w "oponę", czego nie można powiedzieć o cukrach z ryżu czy kaszy na przykład.
A więc jest to nieco bardziej złożone. Oczywiście, nadwyżka kaloryczna powoduje nabijanie wagi, ale niekonicznie tłuszczu. Diety masowe kulturystyczne (kolejne uogólnienie, bo nie tylko pakerzy nabijają masę oczywiście) mają po kilka tysięcy kalorii a skutkiem jest przyrost tkanki mięśniowej, nie tłuszczu. Wszystko dzięki odpowiednim proporcjom.
W tych dietach chodzi akurat o to, by kalorie wykorzystywane były do zagospodarowywania przez organizm białka, który to proces pochłania sporo energii.
Metabolizm to inaczej przemiana materii. Energii się ani nie produkuje, ani ona nie znika. Ilość energii we wszechświecie jest stała, a wszelkie procesy to zamiana jednej energii w drugą. Perpetuum Mobile nie istnieje, jest to jedynie fantazja szarlatanerii pseudonaukowej.
To samo jest z naszym organizmem. Pochłania on energię w postaci białek 1g (4kcal), węglowodanów 1g(4kcal) i tłuszczów 1g(9kcal). Zgromadzona energia zamieniana jest głównie na ciepło, pracę mechaniczną mięśni, funkcjonowanie organów, etc. Jeśli ilość dostarczonej energii jest równa zużyciu, to mamy constans. Lecz jeśli więcej energii dostarczamy, niż organizm jest w stanie spalić, to się odkłada. Albo w postaci tłuszczu, albo w postaci mięśni (zależy od tego, czy trenujemy, czy leniwimy się).
Zaś jeśli chodzi o tkankę tłuszczową, to nie ma żadnego znaczenia co jesz. Jeśli masz zapotrzebowanie energetyczna na dzień 3000kcal, a będziesz spożywał 4000cal, to 1000kcal pójdzie Ci w tłuszcz (przy założeniu, że nie trenujesz kulturystyki, lub coś podobnego). Nie ważne czy będzie to od pączków i frytek, czy od marchewek i pomidorów. Nadmiar energii nic znika w cudowny sposób, bo prawa fizyki są inne. On może być zamieniony na tłuszcz, na mięśnie, na nieco szybszy metabolizm etc.
Tak więc mówienie, że węglowodany proste szybko są zamieniane w tłuszcz, a złożone już nie, to mit. Niestety przez ten mit, jak i wiele innych wiele osób ma problem z nadmiernym tłuszczem.
Nie możesz tak uogólniać i przeliczać wszystko na tylko na kalorie, bo sprawa jest znacznie bardziej złożona. Niektóre produkty dają kopa energetycznego z miejsca a inne się magazynują i uwalniają sukcesywnie. A więc wiesz mi, jest ważne skąd te kalorie pochodzą :) Z węglowodanami też mam rację. Mitem to jest stwierdzenie że np. mięso można zastąpić dajmy na to soją, co próbują forsować zatwardziali wegetarianie.
Ale kończę temat bo offtop się zrobił.
Jeśli dostarczasz TAKĄ SAMĄ ILOŚĆ ENERGII, to wartość energetyczna jest taka sama. 1 kaloria daje zawsze tyla samo energii, zawsze. To są podstawy fizjologii!
A jeśli chodzi o białka zwierzęce, to nie ma sensu ich zastępować, tylko stronić od nich. Są o wiele, wiele lepsze białka.
Zapraszam na gg 8293412
Sorry ale nie masz racji..
Bilans kaloryczny to jedno a to co sie spozywa to drugie..
Kalorie z bialka beda w duzym procencie budulcem dla tkanki miesniowej, kalorie z weglowodanow zlozonych beda spalane na energie plus jakis procent na budulec, czesc sie odlozy..Tluszcz to tluszcz, energia i zapasy podskorne..Lepiej wiec jest zjesc 3000 kalorii poczadzacych z bialek i dobrych weglowodanow jak tyle samo kalorii z tluszczu i zlych ( prostych ) weglowodanow..Pierwsza opcja pozwala na odlozenie sie kalorii w miesniach i lepsze ich spalanie przez ruch..Druga opcja to tylko spalanie i odkladanie, bez budowania..Troche pokretnie ale pewnie skumasz o co mi chodzi..
lukaszenko - zaprzeczasz podstawowemu prawu fizyki! Do tego podstawom fizjologii i dietetyki! Raz jeszcze powtórzę. Nadmiar kalorii odłoży się w postaci tłuszczu. Nie ważne skąd.
Właśnie z tego powodu 90% ma problem z tłuszczem, bo wierzy w mity. Mało tego, podstawy fizyki i fizjologii mówią coś innego.
lukaszenko - napisz do mnie na gg, to Ci chętnie wszystko wytłumaczę.
Natomiast np.warzywa (poza ziemiakami, fasolami itp)mają tak mało kalorii w stosunku do objętości że ich trawienie kosztuje organizm więcej niż same kalori zawierają.... A to oznacza że żrąc same warzywa (kapusta,marchew,kalafior,brokuły itd) chudnie się szybciej niż nie jedząc nic!!!
A to oznacza że żrąc same warzywa (kapusta,marchew,kalafior,brokuły itd) chudnie się szybciej niż nie jedząc nic!!!
Głodówka to jest największa głupota jaka może być,a diety 0 kalorii, czy choćby te 1000 zdrowy człowiek, może sobie wsadzić w cztery litery (ale to tak nawiasem mówiąc) Jedząc same warzywa możemy zrzucić, ale żeby to zrobić ZDROWY człowiek, uprawiający jakiś sport musi zjeść ok: 7,5kg cebuli/1,9kg czosnku; 2,6kg groszku.
Deter, zgadzam się, że zbyt duża ilość kalorii nie ważne z jakiego źródła odkłada się w tłuszcz, ale nie zgadzam się z twierdzen, że 90% osób ma problemy z otyłością dlatego, ze nie ma wiedzy n/t odżywiania się. Można mieć sporą wiedzę na ten temat, ale trzeba, także sprawdzić jak organizm zareaguję na daną ilość kalorii. Nie jeden ektomorfik pochłania dziennie po 4-5tyś kalorii, a nie odkłada mu się to w tłuszcz, za to typowy endomorfik przy takiej ilości pożywienia będzie chodzić z widocznym balastem. Dlatego, tutaj też gigantyczną rolę odgrywają geny ;) .