KAUFFMAN: W RINGU NIE MOŻESZ DAĆ SIĘ PONIEŚĆ ZŁOŚCI
22 maja Travis Kauffman (19-1, 15 KO) będzie szukał jubileuszowego, 20 zwycięstwa. Jego rywalem będzie Chris Koval (24-6, 18 KO), który w swojej karierze m.in. przegrał z Alexandrem Dimitrenką, w trakcie walki usadzając Ukraińca na deskach. W wywiadzie udzielonym dla BOKSER.ORG Kauffman opowiada m.in o swoich bokserskich początkach, o jedynej plamie w rekordzie oraz wyjaśnia, skąd wziął się pomysł na dziwny przydomek ringowy ("Wielka Nadzieja Białych"). Zapraszamy do lektury wywiadu.
- Kiedy rozpocząłeś treningi bokserskie?
Tak się złożyło, że mój ojciec otworzył swoją siłownię gdy miałem 9 lat, jednak wtedy nie nawidziłem boksu. Treningi rozpocząłem w wieku 15 lat.
- Masz 24 lata, to bardzo młody wiek jak na wagę ciężką. Jakie są twoje plany na przyszłość? Ameryka potrzebuje swojego mistrza w tej dywizji. Wierzysz w to, żę w przyszłośći to ty nim będziesz?
Zgadza się, jestem w młodym wieku jak na pięściarza. Jak spojrzysz na dzisiejszych mistrzów, to wszyscy są po 30. Na razie nie mogę się śpieszyć, muszę się jeszcze wiele nauczyć w tym sporcie.
- Twój ringowy przydomek brzmi "Wielka Nadzieja Białych". Obecnie w wadze ciężkiej rządzą 'biali' bracia Kliczko, wyjaśnij nam, skąd pomysł na taki przydomek?
Travis Kauffman: Więc tak, zanim przeszedłem na zawodowstwo nosiłem przydomek "TNT"- czyli Dynamit. Jednak zauważyłem, że wielu pięściarzy posiada właśnie takie przezwisko. Chciałem czegoś innego. Jeden z chłopaków ode mnie z teamu powiedział: „Twój przydomek to Wielka Nadzieja Białych”. Zapytałem go: „Co do diabła?”, on powtórzył jeszcze raz tę odpowiedź. Nie jest to związane z przejawami rasizmu, bo co ciekawe to właśnie czarny kolega wymyślił dla mnie tę ksywkę (śmiech). Biorąc ten przydomek mieliśmy na myśli amerykańską nadzieję boksu. Bracia Kliczko są biali, ale nie są Amerykanami. Uważam, że świat ciągle czeka na białego, amerykańskiego mistrza w królewskiej kategorii…
- Może przybliż nam nieco swoją amatorską karierę. Twój największy sukces na amatorskich ringach?
TS: Tak na dobrą sprawę, to nigdy nie traktowałem poważnie amatorki. Zanim przeszedłem na zawodowstwo byłem notowany jako nr 1 w USA i byłem niepokonany w międzynarodowych rozgrywkach w 2005 roku. Od zawsze prezentowałem styl bardziej pasujący do zawodowstwa. Na pewno czasem tęsknie trochę za amatorką.
- Jakie są najmocniejsze punkty Travisa Kauffmana w ringu?
TS: Z pewnością jest to wszechstronność. Potrafię walczyć z klasycznej pozycji, ale umiem też zaskoczyć rywala, boksując jako mańkut.
- W 2009 roku poniosłeś pierwszą porażkę, twoim pogromcą okazał się Tony Grano. Czemu przegrałeś ten pojedynek?
TS: Tony Grano, właściwie od samego początku, walczył bardzo nieczysto. Biłem go w każdej rundzie, do momentu, gdy uderzył mnie poniżej pasa. Po tym incydencie zacząłem boksować tylko sercem, nie używając głowy. Wniosek z tej lekcji taki, że w ringu nie możesz dać się ponieść złości. Chcę rewanżu, pytałem go [Grano] kilka razy o to, jednak on odrzuca tę opcję. Taka jest jego odpowiedź na moją propozycję rewanżu…
- 22 maja będziesz walczył z Chrisem Kovalem. Jak samopoczucie przed walką?
TS: Ta walka to dla mnie świetna szansa i będę trenował możliwie jak najciężej. Koval jest słabszy ode mnie, to nie mój poziom.
- Stawką waszego pojedynku będzie pas WBF International. Jeśli wygrasz to może chciałbyś walczyć z posiadaczem pełnego tytułu WBF, czyli z Evanderem Holyfieldem?
TS: Walka o pas WBF to dla mnie znakomita szansa. Nawet jeśli jest WBF to mało znaczący tytuł, to walka z Holyfieldem byłaby tym, czego pragnę. On jest legendą tego sportu, byłym mistrzem świata. Mieć w swoim rekordzie zwycięstwo nad kimś takim to wielka sprawa.
- Gdzie trenujesz na co dzień? Kto jest twoim trenerem?
TS: Trenuję w Reading, Pennsylvania. To jest moje rodzine miasto. Moim trenerem jest Marshall Kauffman, który jest moim ojcem, jego asystentem jest Errol Washington. Trenerem od przygotowania fizycznego jest Dane Miller.
- Kto jest obecnie najlepszym pięściarzem w wadze ciężkiej?
TS: Poza mną są to bracia Kliczko.
Rozmawiał: Piotr Jagiełło
Ale on ma zryty lep..
hahahahaha no faktycznie