MAYWEATHER 13 LAT I 9 MIESIĘCY BEZ PORAŻKI!
Wspaniały Floyd Mayweather jr. (41-0, 25 KO) przez lata niepokonany na zawodowych ringach nie jest jednak "nieśmiertelnym" bokserskim Bogiem i byli na tym świecie pięściarze, którzy wygrywali z nim w ringu.
Amerykanin karierę amatorską zakończył (oficjalny rekord: 84-6) występem na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie, gdzie w walce półfinałowej - dokładnie 2 sierpnia 1996 r. - uległ na punkty (9-10) wspaniałemu bułgarskiemu Cyganowi, Serafimowi Todorowowi (patrz zdjęcie i video). A więc od ostatniej porażki "Pięknisia" minęło wczoraj dokładnie 13 lat i 9 miesięcy!
A kim byli pozostali zwycięzcy Mayweathera? W tym samym roku przegrał pojedynek ze swoim rodakiem Augustine Sanchezem, w 1995 r. zanotował dwie porażki: z Carlosem Navarro z USA i Noureddine Medjehoudem (na Mistrzostwach Świata w Berlinie) z Algierii, a rok wcześniej (1994) podczas międzynarodowego debiutu w reprezentacji USA uległ niespodziewanie na punkty na ringu w Las Vegas Martinowi Castillo z Meksyku (późniejszemu zawodowemu mistrzowi świata WBA wagi super muszej). Kim był pięściarz nr. 6, z którym przegrał wielki Floyd? Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dni uda się mi to ustalić.
Szkoda, że plotkarskie donosy o prywatnym życiu i słownych atakach Floyda na innych pięściarzy wpływają na odbiór jego umiejętności bokserskich. Przecież on to robi specjalnie, jest medialną bestią, świetnym aktorem, dzięki czemu zbiera rekordowe kwoty za swoje walki. Czemu tak wielu tego nie rozumie?
Bo ludzie mają różne gusta. Jeden lubi Bacha inny Szopena. Jeden lubi Pacmana, inny Floyda. Ja akurat cenię obu - pod względem sportowym jednakowo.
A warunki to stawiają przepisy, które obligują wszystkich jednakowo.
NIESTOSOWNY
Jest dokładnie tak jak mówisz, nie ma co polemizować. Głupiemu nawet palcem nie przetłumaczysz.
Bo przepisy są nadrzędne.
W ZUSie pracujesz? Liczy się ambicja, prawda i porządek a nie przepisy NEVADY.... za przeproszeniem gówniane, które nawet nie potrafiły poradzić sobie z Gipsem i Mordercą Domowym.
Skoro Pac stawia warunki to Money nie ma prawa? Dawaj się bałamucić dalej z każdym zachodem słońca.
Nikt nie ma obowiązku spełniać cudzych warunków. Z kolei to, co się liczy, to już jest kwestia indywidualna. Każdy hołduje swoim zasadom, które mnie osobiście średnio interesują. To nie jest wykład z etyki, tylko świat bosku.
Nikt też nie mówił, że Floyd nie ma prawa stawiać warunków. Jednak nikt nie ma obowiązku ich spełniać. A to jest istotna różnica. Obowiązkiem natomiast zawodnika jest to, co wynika z przepisów. Czy Ci się to podoba, czy nie. Reszta jest kwestią "dogadania się". A tym przypadku - mamy brak porozumienia... i tyle.
Nikt nie jest winny.
Skoro się boi niech zmyka do niższych wag a nie bałamuci serca prostych ludzi.
Widzisz, w boksie nie słowa, ale czyny się liczą. Mnie nie interesuje co mówił Pacman, mimo, że w mojej opinii jego tłumaczenie jest irracjonalne i przyciąga na siebie podejrzenia. Jednakże pragnę podkreślić, że zarówno jeden, jak i drugi są siebie warci.
Jeden uparł się na testy. Dookoła roztacza aurę koksowniczego tchórzostwa, którą zsyła na Manny`ego. Przy okazji wywyższa siebie.
Drugi uparł się, że nie będzie spełniał cudzych zachcianek, bo mu pycha nie pozwala. Przy okazji, dziwne i podejrzane tłumaczenie płynie z jego ust. No i również sam siebie uważa za numer jeden.
Każdy kto widzi winę, czy też wyższość jednego nad drugim, niestety ulega naiwnym emocjom. Oni są siebie warci i robią dokładnie to samo. Upartość, duma, pycha. Tyle, że każdy artykułuje to na swój własny sposób. Jedni dają się nabrać na sztuczki Floyda, inni na sztuczki Manny`ego.
Powtórzę raz jeszcze. Oni się niczym nie różnią, tylko każdy rozgrywa to w inny sposób.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)
on dobiera sobie przeciwnikow i unika tych ktorzy mogliby mu nie lezec tak bylo z margarito, mosleyem ktorego wzial juz przeterminowanego czy pacmanem gdzie odstawia szopke z dopingiem.
z drugiej stron y wcale nie jest powiedziane zeby ich nie pokonal ale on zawsze woli bezpieczna opcje
Zrozumcie, że nie z każdym da się walczyć! nikt nie jest robotem i nie będzie się prał na światowym poziomie co 2 miesiące. Jeśli wziąłby walkę z Margarito, to by mu zarzucono, że unikał Baldomira itd.
Fedor,
Ty sam jesteś gówno warty.
Jego rekord bez porażki jest gówno warty, dla każdego kto widział walkę z Castillo i nie jest w niego zapatrzony, jak w jakiegos boga tak jak ty, bilans walk ma wspanialy, ale tym że nie przegrał, to sie zachwycają tylko takie zaślepione buraki jak ty albo ci którzy tej walki nie widzieli.
nie mów, że jestem gówno warty, bo nawet mnie nie znasz, pyskaty gnojku.