MONTIEL ZŁAMAŁ SZCZĘKĘ HASEGAWY
Z Kraju Kwitnącej Wiśni media donoszą, że kapitalny lewy sierpowy Fernando Montiela (41-2-2, 31 KO), którym Meksykanin zranił Hozumi Hasegawę (28-3, 12 KO), złamał szczękę Japończyka.
Chwilę później Montiel dopadł zamroczonego przeciwnika i przy linach zarzucił go lawiną ciosów. Sędzia ringowy przerwał walkę na sekundę przed końcem czwartej odsłony. Hasegawa protestował, lecz to on popełnił błąd. Zamiast podtrzymywać sie lin i przyjmować kolejne potężne uderzenia, wystarczyło przyklęknąć i odczekać kilka sekund dzielących go od zbawiennego gongu.
Japończyk był faworytem piątkowej walki. Wygrał trzy pierwsze rundy i do czasu przyjęcia doskonałej kontry Montiela, dobrze radził sobie w czwartej. Teraz czeka na operację. Nieznane są czas potrzebny na rehabilitację i data wznowienia treningów.
Nie wiem, którą walkę oglądałeś, bo Hasegawa pierwsze 3 rundy wygrywał na kartach punktowych. W 4 rundzie zaskoczenie...sekunda nieuwagi, dostał potworna bombę i Montiel skończył go w 3 sekundy. Nie wiem, skąd wniosek, że Japończyk nie był sobą i dawał się obijać :)
Nie zmienia to jednak faktu, że Hasegawa to ciągle mocny fajter w swojej wadze.