RUIZ KOŃCZY KARIERĘ
John Ruiz (44-9-1, 30 KO), były dwukrotny mistrz wszechwag, po sromotnej porażce z Davidem Haye trzy tygodnie temu postanowił zakończyć karierę. Urodzony w Portoryko pięściarz po raz pierwszy sięgnął po tytuł w marcu 2001 roku, kiedy pokonał jednogłośnie na punkty legendarnego Evandera Holyfielda. Obronił go skutecznie dwa razy, by stracić pas na rzecz Roy'a Jonesa Junior. Szybko jednak odzyskał to co stracił, kiedy w grudniu 2003 roku nadspodziewanie łatwo uporał się z pogromcą samego Lennoxa Lewisa, Hasimem Rahmanem. Znowu obronił się dwa razy przed zapędami pretendentów, by stracić koronę po bardzo kontrowersyjnej porażce z olbrzymim Nikołajem Wałujewem. Wcześniej, 13 listopada 2004 roku pokonał jednogłośnie na punkty naszego Andrzeja Gołotę, choć dwukrotnie leżał w tej walce na deskach.
- Miałem wspaniałą karierę, ale nadszedł czas by zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Wielka szkoda, że mój ostatni pojedynek nie ułożył się tak jak chciałem, ale taki jest właśnie boks. Wychodziłem na ring z każdym i nikogo nigdy nie unikałem. Teraz chcę spędzić więcej czasu ze swoją rodziną - powiedział pierwszy i jedyny dotąd w historii boksu latynoski mistrz świata wagi ciężkiej.
to było miłe nie powiem
tak swoją drogą jego styl był nudnawy,ale był wojownikiem, dzięki John
Chyba go nie wykastrowali to chyba jeszcze ma heh;)
Moge sie z Toba zgodzic ze jeszcze niewykluczone ujzymy tego Pana kiedys miedzy linami jak juz roztwoni ostatnia wyplate za Haye;)
Chociaz musze przyznac ze cieszyl bym sie gdyby Polak walczyl w podobnym stylu i z takimi samymi rezultatami:)
Z Ruizem Andrzej wygrał no ale co ty się znasz
idż lepiej odrób lekcje