MAYWEATHER: MOSLEY DAŁ SIĘ WCIĄGNĄĆ
Floyd Mayweather Jr. (40-0, 25 KO) nie czuje się urażony werbalnym atakiem Shane'a Mosley'a (46-5, 39 KO) na jego osobę. Do ich pojedynku dojdzie 1 maja w MGM Grand w Las Vegas, lecz "Money" czuje, że udało mu się psychiczne złamanie przeciwnika. W ostatnich tygodniach Floyd publicznie wypowiadał się o życiu prywatnym "Słodkiego", twierdząc, że ten jest bankrutem, nagłaśniając sprawę zeszłorocznego rozwodu Shane'a i kwestionując jego partnerski status w Golden Boy Promotions. Wszystko to miało na celu wyprowadzenie Mosley'a z równowagi i wciągnięcie go w przedpojedynkowy trash-talking.
- Trener Shane'a twierdził, że nie wciągniemy ich w te gierki, a nam znowu się udało. On robi teraz to, czego tyle razy się wypierał. Nie chciał tego. 1-0 dla mnie. Shane mówił, że nie upadnie tak nisko. Widocznie nie jest ze mną tak źle, skoro zrównaliśmy się poziomem - stwierdził Mayweather.
Podzielam twoje zdanie.
Mam wrażenie, że Floyd już zaczyna panować nad sytuacją, a Shane'owi grunt ucieka spod nóg.
Shane z forma z Margaritto ma ogromne szanse nakopac Moneyowi...
lukaszenko,
To raczej był brak formy(i gipsu) Margarito...
odyniec,lukaszenko,
Nie wyzywajcie się Panowie ;)
A to Ci sie udalo heheh..
habbitos,
Bob Marley-sun is shining
Jest, i raczej z Shanem też nie jest zbyt dobrze skoro zniża się do jego poziomu.
ale PACMAN to polka wyzej , i z nim nawet w prime by nie wygral. pacquiao jest dla mnie ojcem tej dyscypliny, perfekcjonista w kazdym elemencie....
taka moja opinia. mysle ze bardziej obiektywna niz subiektywna