PAVLIK: ABRAHAM I STURM NIE ZROBILI TYLE CO JA
Kelly Pavlik (36-1, 32 KO), posiadacz pasów WBC i WBO w kategorii średniej, ma dość krytyki pod własnym adresem. "Duch z Youngstown" uważa, że swoimi osiągnięciami zdecydowanie przewyższa innych mistrzów w limicie do 160 funtów. 28-letni Amerykanin zauważa, że media zdecydowanie rzadziej atakują niemieckich czempionów - Felixa Sturma (33-2-1, 14 KO) i Arthura Abrahama (31-1, 25 KO), który w zeszłym roku przeniósł się do wyższej kategorii wagowej.
- Ludzie zawsze będą bezmyślnie krytykować, ale gdyby zastanowili się chwilę nad swoimi słowami, to okazuje się, że Abraham zdobył pas, który był zwakowany - powiedział Pavlik. - Nie musiał odbierać tytułu mistrzowi. Jakich wielkich pięściarzy pokonał, broniąc swojego trofeum? Z kim poważnym wygrał i dlaczego nikt go nie krytykował? Z kim walczył Felix Sturm w obronie podarowanego sobie pasa WBA? Z nikim.
W następną sobotę Pavlik skrzyżuje rękawice z mistrzem WBC w kategorii junior średniej - Sergio Martinezem (44-2-2, 24 KO). Argentyńczyk był bardzo bliski pokonania Paula "Punishera" Williamsa (38-1, 27 KO) w grudniu ubiegłego roku. Wielu obserwatorów uznało, że Martinez wygrał tamtą walkę. Podobnego zdania jest "Duch".
- Myślałem, że Martinez wygrał. Szczerze mówiąc, według mnie prowadził jednym lub dwoma punktami - powiedział Pavlik. - Choć byłem pod wrażeniem jego występu, to jednak pozostał pewien niedosyt. Sergio oberwał mnóstwo ciosów. Gdyby Williams bił trochę mocniej, to walka wyglądałaby zupełnie inaczej. Czasem zalety Martineza przeradzają się w wady. Zadaje ciosy pod bardzo różnymi kątami, co często pomaga, ale zarazem wystawia go otwartego na kontry. Zdecydowanie należy mu się szacunek. Walcząc z nim trzeba zachować ostrożność. Decydując się na ten pojedynek udowodniłem niedowiarkom, że nie boję się trudnych walk i nigdy nie stroniłem od wyzwań.