HARRISON: DOSTANĘ KLICZKÓW PRZED HAYE'M
Mistrz olimpijski z Sydney, Audley Harrison (26-4, 19 KO), wierzy, że tylko dwie walki dzielą go od pojedynku o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. 38-letni Brytyjczyk już jutro dostanie szansę zrewanżowania się Michaelowi Sprottowi (32-14, 17 KO) za bolesną porażkę z 2007 roku. Stawką walki będzie porzucony przez Alberta Sosnowskiego (45-2-1, 27 KO) pas EBU.
- Ja i Sprott jesteśmy w innych ligach - twierdzi "A Force". - To dzięki mnie Carl Froch jest tym, kim jest. Mam największe serce do walki, w tym nikt nie może się ze mną równać. To niemożliwe by Sprottowi po raz drugi wyszedł cios życia. Jestem skoncentrowany i gotowy, by w piątek zaryzykować wszystko, co do tej pory osiągnąłem. Muszę wygrać. Michael potrzebuje cudu, a on tym razem się nie zdarzy. Porażka nie wchodzi w grę. Możecie mi wierzyć, nieważne co tam się stanie. Zrobię wszystko by wygrać.
- Gdy opuszczałem Anglię miałem rekord 17-0 i The Ring Magazine, biblia boksu, uznała mnie za przyszość wagi ciężkiej - wspomina Harrison. - Jestem opóźniony w stosunku do równieśników. Zaczynałem boksować mając 19 lat, w wieku 29 zostałem mistrzem olimpijskim. Pamiętam czasy, gdy wraz z Haye'm byliśmy jeszcze amatorami. Wszyscy mówili tylko o nim, ale to ja zdobyłem medal na Igrzyskach i wtedy wszystko się odwróciło. Teraz znów David jest gwiazdą i w sobotę zrobił to co do niego należało. To wspaniałe dla brytyjskiego boksu i miejmy nadzieję, że potrwa jak najdłużej. Jestem jednak przekonany, że bracia Kliczko widzą jego wady. Mnie od pojedynków z nimi dzielą tylko dwie walki. Alexander Dimitrenko jest pierwszy na listach rankigowych, więc pokonam go i dostanę Kliczków przed Haye'm.
Nieważny wynik, nieważny obita mordka, ważne by kasa się zgadzała.
Przypomnijcie... ile swoją drogą Albert zarobi?
Moze jest jego ojcem;))??