JANUSZ PINDERA PRZEPYTAŁ KLICZKĘ
Janusz Pindera, znakomity dziennikarz sportowy, specjalizujący się m.in. w boksie zawodowym, przeprowadził wywiad z mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC Vitalijem Kliczko (39-2, 37 KO), który będzie bronił tego tytułu przeciwko Polakowi Albertowi Sosnowskiemu (45-2-1, 27 KO). Prezentujemy najciekawszy fragment tej rozmowy.
Janusz Pindera: Czy warto jechać do Gelsenkirchen? Takie pytanie zadaje sobie dziś wielu ludzi. Niektórzy twierdzą, że wynik jest z góry przesądzony, na pańską korzyść oczywiście. Zgadza się pan z tym?
Vitali Kliczko: Jak będzie wyglądała sama walka, zobaczymy 29 maja. To jest boks i waga ciężka, więc jeden cios może zmienić wszystko. Wiem, że moja porażka byłaby sensacją, ale w historii tej dyscypliny sensacyjnych rozstrzygnięć było mnóstwo. Albert jest młody, silny, głodny sukcesu. Myślę, że przed wejściem na ring mamy po 50 procent szans na wygraną.
- Odpowiedź godna polityka. Lider ukraińskiej partii Kliczko-Blok nie mógł odpowiedzieć inaczej. Ale proszę powiedzieć szczerze, co sprawiło, że wybrał pan Sosnowskiego. Nie jest przecież zbyt znany?
VK: A kogo miałem wybrać? Rosjanin Nikołaj Wałujew to potężny mężczyzna, ponad 10 cm wyższy, 40 kg cięższy. Wydawało się, że będzie idealnym rywalem, ale on myślał o pieniądzach, a nie o tym, by odebrać mi pas mistrza świata. Chciał zbyt dużo, dlatego nasze negocjacje zakończyły się fiaskiem. Anglik David Haye, mistrz WBA, dwukrotnie wycofał się z rozmów, propozycji nie przyjął też Tomasz Adamek. A Sosnowski zgodził się od razu. Tak jak ja siedem lat temu przyjąłem z miejsca propozycję walki z Lennoksem Lewisem, tak on zgodził się walczyć ze mną, nie pytając o pieniądze. Ja wtedy też nie kalkulowałem, choć o pojedynku z najlepszym wówczas bokserem wagi ciężkiej na świecie dowiedziałem się dziesięć dni przed wejściem na ring. I nie zgadzam się z opinią, że Albert nie jest znany. Ja go znałem, jest przecież mistrzem Europy, wywalczył pas, który dziesięć lat temu był w moim posiadaniu.
Rozmawiał Janusz Pindera
Albo macie po 50% szans, albo Twoja porażka byłaby sensacją.
Witek ma racje w najwazniejszej kwestii - jesli nie Albert to kto?
A tak powaznie to Vitalij postawil sie w trudnej sytuacji biorac sobie Alberta na przeciwnika,po jak szybko wygra to posypie sie fala krytyki ze jednak bil sie ze slabeuszem.Jak bedzie walczyl przez wiele rund to krytykanci powiedza ze juz sie skonczyl bo meczyl sie z przecietniakiem
ale cudu nie będzie
Tu nie chodzi o to, że on nie może, ale o to, że nie chce. On wciąż przypomina o tej walce, bo uważa się za jedynego człowieka, który "pokonał" Lewisa. I w sumie to ma rację.
Przecież LL ma dwie porażki na koncie.
Kliczko twierdzi, że ta walka powinna być rozstrzygnięta na jego korzyść, dlatego ją ciągle wspomina. Zawsze w jego mniemaniu to o jedną porażkę mniej.
Odpowiedź na drugie pytanie sensowna, nie miał dużego wyboru.
zgoda w 100%, tylko żeby Albert nie odjechał na wózku inwalidzkim
szymonides222 - jeśli coraz częściej objawia się zadawaniem 8 ciosów na rundę ( patrz runda 5 i 8 ciosów 6 runda) i to po podpałkach Vitka w końcówce rundy to przyznam Ci rację i dając się obijać i pierwszej połowie piątej rundy prawie nic nie trafiać a w pierwszej połowie 6 rundy dokładnie nic nie trafiając - to jest rozkręcanie??/---)))???
liczyć panowie dokładnie nie ciosy w powietrzu ale ciosy trafione, nie ciosy na gardę ale trafione
miejmy nadzieje ze tragedii nie bedzie :D
Data: 07-04-2010 21:36:14
Albert ledwo wywalczyl EBU tzn bez rewelacji"
A z tym to się nie zgodzę. Nie jestem jakimś fanem Alberta, ale EBU wywalczył zdecydowanie a nie ledwo.
Gdyby Vitek mógł walczyć z kim chce, to Alberta miałby tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Kliczko powinien walczyć z Walujewem (nie chciał - tchórz), Powietkinem (nie chciał), Solisem (ponoc też nie chciał), Tuą (nie słyszałem o propozycji dla niego) Boswellem (brak propozycji), Guinnem (brak propozycji). Kazdy z nich dużo lepszy od Alberta, neistety ale prawda jest taka że Kliczko poszedł na łatwizne i tez się mętnie tłumaczy. Dla polskich kibiców to fajna sprawa, dla boksu kolejny cios.
Twa wypowiedź troche bładzi
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę słuchać/czytać wypowiedzi typu:
"To jest boks i waga ciężka, jeden cios może przesądzić o wszystkim"
To tak jakby mówić o spotkaniu Barcelony z 2 ligowym polskim zespołem w piłce nożnej:
"Piłka jest okrągła, a bramki są dwie - wszystko może się zdarzyć".
"To jest boks i waga ciężka, jeden cios może przesądzić o wszystkim"
KidDynamite
Fakt jest to slogan wytarty ale to prawda..W tym przypadku, w przypadku tej walki nie ma innego wyjscia jak wlasnie teoretyczne szanse Alberta oprzec na takim sloganie..
andrewsky
Bardzo ciekawe spostrzezenie..Tez sie nad tym zastanawialem i doszedlem do wnisoku ze tak czy owak po walce Vitek bedzie krytykowany..oczywiscie nie w Niemczech;)
Tylko czy Albert, który nigdy puncherem nie był może polować na jeden cios i liczyć, że posadzi gościa, którego nie potrafił posadzić Lennox, Peter czy Arreola ? Akurat do sloganu nic nie mam, bo jest to prawda tyle tylko, że na pewno nie w przypadku Alberta walczącego z Vitalijem - w drugą stronę TAK.
Coz widze ze jestes niepoprawnym realista;)
No dobra ja tez przyznaje sie bez bicia ze nie mam zludzen co do koncowego wyniku tej potyczki..Licze tylko cicho ze moze jakas tam Albert sie nie da zabic i wytrwa te 12 rund..co tez jest wyrazem marzycielstwa z mojej strony;)
Lukaszenko,
Ja też na to liczę:) i raczej nie powinno skończyć się jak Lewis-Golota, bo Vitek i tak jest krytykowany za dobór słabszego rywala, więc jeśli skończyłby go w 1 rundzie dopiero były by gromy:)
Liczę na to, że Albert walczący po raz pierwszy przy takiej publiczności o najwyższe bokserskie laury nie spali się psychicznie, a po tej pierwszej (bardziej badawczej) rundzie ochłonie i nie da się ciężko znokautować w dalszej części walki.