ZZA LIN: POKOLENIE 'G'
Andrzej Gołota wielkim pięściarzem był. Cytując klasyka, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Dla wielu z nas był jedynym facetem, dla którego byliśmy w stanie wstać o 4 nad ranem i to nierzadko w niedzielę, kiedy wstawanie, szczególnie o tej porze jest mocno utrudnione. Wiara w Andrzeja Gołotę była w narodzie niezłomna, mimo iż kilka razy przykro było patrzeć. Zostawmy to. Co było to było.
Każdy sportowiec winien dążyć do tego, aby pozostawić po sobie jakiś ślad. Andrzej Gołota dał nam niezapomniane emocje i boks na najwyższym poziomie, ale niestety nie można powiedzieć, że jest sportowcem spełnionym. Zabrakło tego najważniejszego. Pasa zawodowego mistrza świata w wadze ciężkiej. Aktualnie, choć pan Andrzej kariery jeszcze nie zakończył, trudno jest się spodziewać, że w końcu mu się uda.
Mimo to stwierdzam jednak i biorę wszystkich tu obecnych na świadków, że spuścizna po Andrzeju Gołocie jest ogromna. O jego walkach z Riddickiem Bowe napisano i powiedziano już tyle, że nie ma sensu po raz kolejny nad nimi się rozwodzić. Klasyka boksu, niepowtarzalna dramaturgia i.. niestety smutne zakończenia.
Tymi niezwykłymi pojedynkami, Andrzej Gołota pokazał całej Ameryce, że nie jest ona światowym suwerenem w wadze ciężkiej. Po naszym rodaku przyszli kolejni. Najpierw próbował chorwacki irokez Żeljko Mavrović, ale było mu dane stoczyć tylko jedną walkę za oceanem. W tak zwanym międzyczasie, amerykańscy pięściarze wszystkich tytułów pozbawieni zostali przez Brytyjczyka, który w przeszłości reprezentował Kanadę. Lennox Lewis, choć Amerykaninem nie był, właściwie wszystkie najważniejsze walki stoczył w Stanach Zjednoczonych i siłą rzeczy był po części traktowany przez kibiców w USA jako swój pięściarz, choć doskonale wiemy, że z tymi sympatiami dosyć różnie bywało.
Dziś mówi się, że w wadze ciężkiej brakuje dobrych pięściarzy. Oglądając walki braci Kliczko i innych można odnieść zgoła inne wrażenie. Ten utarty frazes, w którym niejako neguje się umiejętności pięściarzy z Europy, głównie wschodniej, musiał narodzić się gdzieś w Ameryce. No, ale trudno jest się Amerykanom dziwić. Wszak próbował już niejeden i żadnemu się nie udało. Czy to w Stanach, czy to w Niemczech i z całą pewnością można stwierdzić, że nie udałoby się nawet na Antarktydzie. Arreola i Thompson nawet nie zbliżyli się do Władimira Kliczki, natomiast Witalij „ogolił” szybkiego Eddiego i to w momencie, kiedy nie musiał tego robić.
I pomyśleć, że tego wszystkiego mogłoby nie być gdyby nie Andrzej Gołota, który bądź, co bądź złamał przecież Riddicka Bowe...
Wspominamy Andrzeja Gołotę nie bez powodu. W przeciągu niespełna dwóch miesięcy, w wadze ciężkiej czekają nas takie emocje, jakich od czasów walk pana Andrzeja nie było. Nie da się ukryć, że pojedynki Tomasza Adamka i Alberta Sosowskiego "grzeją". Nie musimy kochać ani jednego ani drugiego, tak jak nie musimy rozczulać się nad Andrzejem Gołotą, ale wypada przy tej okazji zebrać się do kupy, bo przecież w kupie siła, jak mówi napis w prywatnej, publicznej toalecie Ferdynanda Kiepskiego.
I niech ta postać, która komicznie, ale po części prawdziwie oddaje ogląd polskiego społeczeństwa, będzie najlepszym przykładem dla tego swoistego pospolitego ruszenia. Przecież pan Ferdek już nie raz udowodnił, że jednoczyć się potrafi, nawet wespół z panem Paździochem Marianem, za którym raczej nie przepada.
Każdy kolejny mniejszy, czy też większy sukces polskiego pięściarza na zawodowym ringu może mieć tylko pozytywny oddźwięk dla dyscypliny. Idę o zakład, że w przeszłości, oglądając walki z udziałem Andrzeja Gołoty, zarówno Tomasz Adamek jak i Albert Sosnowski marzyli o tym aby być na jego miejscu. Marzenia się spełniają i obaj nasi pięściarze są tego najlepszym dowodem. Oni też należą do Pokolenia G, czy to im się podoba czy nie...
I niech teraz oni stworzą swoje pokolenia i niech za nimi pójdą kolejni. Taka szansa może się długo nie powtórzyć.
Chlopaki To wasz czas:)
tylko jeszcze zgody Adamka z Andrzejem troche brakuje:-(
Na prawdę fajnie napisany artykuł.
Coś w tym jest, powoli odchodzą w zapomnienie czasy Gołoty, Tysona, Lewisa, Holyfielda itp.
Boks idzie na przód tak jak zresztą wszystko, pojawiają się następni, którzy miejmy nadzieje będą tworzyć swoje pokolenia - swoją legendę, znak rozpoznawczy, tak jak zrobili to min. Tyson, Lewis czy wyżej wspomniany Andrzej ;)
Pozdrawiam
Zapytajcie Vitka co o tym myśli :)
daruj sobie te uszczypliwosci bo uwierz ze w waszej ukochanej mecce boksu czyli usa do dzis wielokrotnie wiecej ludzi rozpoznaje niespelnionego Golote bez pasa niz Adamka z dwoma czy trzema pasami ktory musi sie jeszcze starac o popularnosc na takim poziomie, jesli sa dla ciebie wyznacznikiem sukcesu pieniadze to poki co Golota moze Adamka kupic z butami, moze HBO albo inna TV? tez na korzysc andrew poki co wiec ..?
zaraz mi powiesz ze wstyd wiekszy tez Golota przyniosl? ja sie nigdy nie wstydzilem a poza tym to poczekamy do konca kariery Adamka i wtedy wrocimy do tego tematu
Wladek Chambers
tak na marginesie
Cyt: . Arreola i Thompson nawet nie zbliżyli się do Władimira Kliczki, natomiast Witalij „ogolił” szybkiego Eddiego i to w momencie, kiedy nie musiał tego robić.
redakcji wkradł sie mały błąd heh :) , ale spoko - forumowicze czuwają !
http://alfabetmafii.onet.pl/_i/1/perszing_miniq.gif
Ciekawe czemu Jędrek jak bywał w kraju w tamtych latach to promował knajpy ludzi powiązanych z tym panem którego zdjęcie powyżej..
Był kiedyś bardzo fajny reportaż na ten temat..
Padła tam teza że Gołota przegrywał "wygrane walki" z Bowe bo miał w tym swój interes..
Jaka była prawda - do dziś nie wiadomo :)
pijanymiszcz,
Ten pan to raczej wtopił kasę na Gołocie...
Andrew pokazał kawał dobrego boksu
Walczył dla nas i wszystkich Polaków
Był najlepszy ..
No może Adamek też jest dobry ,ale ta jego duma i pycha przerasta te jego walki ..
Kiedy oglądamy Adamka nie czujemy i nie będziemy czuć tyle emocji ile czuliśmy u Andrzeja !! Kochamy Cię jesteś najlepszy nawet jak ponosiłeś porażkę , bo wygrać każdy potrafi a przegrywać nie ,ale Andrzej przegrywałz klasą . Jesteśmy z Tobą :):P W.K
wszystko tylko krytykujecie najłatwiej co nie
A idziecie i zawalczcie tyle ile On a potem porozmawiamy
a czy ponosił porażki czy nie to trudno miał lepszego czy gorsze dni !
opanujcie sie troche i pomyście czasem troche .. narx
normalnie brak mi slow :D gadanie typu : idzicie sami zawalczcie mijaja sie z celem bo to nie my zostalismy bokserami tylko wielki G... my tu tylko wyrazamy swoja opinie...a teksty wlasnie tego typu czy zaloze sie ze nie powiedzialbys mu tego prosto w twarz to typowe dla dzieci neo czy gimboyow...co do twojego komentarza na temat Adamka to niestety sie mylisz...bo wiekszosc z nas a na pewno ja czuje rownie duzo emocji podczas jego walk jak kiedy walczyl Andrzej a moglbym powiedziec ze nawet wiecej bo Goral ma serce do walki i ten fakt powoduje ze jest jeszcze wieksze przedstawienie...jednym slowem Adamek mnie jeszcze ani razu nie rozczarowal mimo tej slabej walki z Estrada
Co do Andrew...owszczem zarywalem kazda noc dla niego uwielbialem tego faceta (dalej go lubie) ale niestety w wiekszosci zaraz po tym przychodzilo wielkie rozczarowanie tym w jakim stylu przegrywal...jedno jest pewne byl wysmienitym bokserem bardzo dobrym technicznie ale psychika i brak serca do walki mu przeszkodzily w zostaniu mistrzem ( mimo ze 2 razy nim zostac powinien)
Który skrzywdziłeś boksera prostego,
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając (...)
Wisława Szymborska
gdyby, gdyby, gdyby.....czy te gdybanie nigdy się nie skończy? Bo Gołota już się skończył!!
Gdyby Gołota znokautował wtedy Lewisa, potem Tysona, Granta, Brewstera, Ruiza i KLiczków to do zisiaj byłby na tronie championa HW!!!
Data: 05-04-2010 15:16:21
(...)
Który skrzywdziłeś boksera prostego,
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając (...)
Wisława Szymborska
MAXIMUS - to Miłosz! Czesław Miłosz! Nie wiem, czy błąd celowy (sprawdzenie forumowiczów z poezji), czy nieświadoma pomyłka, ale wiersz, którego incipit brzmi "Który skrzywdziłeś", napisał Czesław Miłosz ;)
wszyscy inni tez zaras poszli w jego slady
Jasne, chyba IBO albo WBF tak jak Sosna czy Bopnin (nasi misrtrzowie heavy jakby ktoś nie wiedział) Wrtedy mógłby bronic go nawet przez 10 lat z Sandersami, Whiterspoonami, Fergusonami i Norrsami. W tych walkach psychika Andrzeja była jak najbardziej ok, to najlepsze walki Andrzeja :)
Ktoś tam wyżej napisał ze Andrzej przegrywał z klasą... ręce opadają
Potem robi się taki mętlik, ludzie się śmieją i zamazuje się obraz faktyczny. A Andrzej Gołota wielki był, ale w oczach Polaków bo przetarł szlaki. Pierwszy polski bokser, który się wybił i było o nim bardzo głośno. Natomiast popadanie w jakiś naciągany patos to przesada.
Wpisany przezemnie fragment wiersza wziął sie stąd , iż swego czasu czytałem, że Szymborska, (która notabene deklaruje sympatie do A.G.) po jego traumatycznej porażce z Lewisem (albo Brewsterem, tego nie pamietam) podpisała sie pod parafrazą Miłosza, która w oryginale miała m.in. słowo "człowieka" w miejscu "boksera".
Czapka z głowy, przed Tobą rambuni. Pzdr.
tak przyznal to po walce z tysonem ale pozniej odwołal i przeprosil golote za to co wtedy powiedzial
Oprócz niego był Tommy Morrison (większe sukcesy), Axel Shulz (porównywalne), Aleksander Zolkin (porównywalne), Frans Botha (porównywalne), Vitali Kliczko (większe) Wlad Kliczko (większe).. kogoś pominąłem? Może ciagle będącego w cieniu Coreya Sandersa, moze obijającego sławnych dziadków Briana Nielsena (na tle tych samych rywali wypadał nieco lepiej niz Goły)... prawda jest taka ze tymi którzy przerwali hegemonie czarnych byli bracia Kliczko
Co do Kliczków, to w 2000 roku każdy z nich miał już lepszy rozkład od Andrzeja: Wlad Byrda i Shulza a Vitek Hide natomiast co to USA to tam oni nawet teraz nie są specjalnie cenieni i od Gołego być moze mniej znani. To juz jednak inna kwestia, bo w USA taki Butterbean jest 100 razy bardziej znany niż np Dariusz Michalczewski ale czy oznacza to ze był lepszym bokserem??
Napisz jeszcze coś śmiesznego.
Kliczko pokonał Byrda dopiero w 2000 roku, bo gdyby pokonał wcześniej to ludzie mogliby pomyśleć że jest lepszy od Gołoty. Legenda najlepszego białego lat 90-tych padła by nieodwracalnie. Miłosz i Szymborska nie mieliby o kim pisać wierszy. To była zmowa zakrojona na szeroką skale