WILCZEWSKI-BALZSAY. CZY TO BYŁO GRANE?
Taka walka byłaby zapewne ozdobą każdej gali boksu zawodowego w Polsce. Z jednej strony Piotr Wilczewski (25-1, 8 KO), kolejny nie do końca spełniony amator, któremu mimo niewątpliwie solidnej klasy nigdy nie udało się zdobyć medalu na jakiejkolwiek międzynarodowej imprezie rangi mistrzowskiej.
Z drugiej strony Karoly Balzsay (21-2, 15 KO) jeden z najwybitniejszych i najpopularniejszych węgierskich pięściarzy amatorskich przełomu wieków XX i XXI, wicemistrz Europy z 2002 r. Ale być może obaj panowie mieli okazję rywalizować już ze sobą w ringu?
Odpowiedź brzmi: TAK. I to dwukrotnie w latach 2003-2004! I niestety w obu przypadkach zwycięsko z ringu schodził leworęczny Madziar, który punktował 'Wilka" na turnieju w Usti nad Łabą w marcu 2003 r. oraz na mistrzostwach Europy w Puli w lutym 2004 r. Za pierwszym razem maszynki punktowe wystukały wynik 22-11. za drugim nieco wyższy: 35-13.
Czyli do trzech razy sztuka? Chciałbym się doczekać walki rewanżowej tych świetnie wyszkolonych technicznie pięściarzy, niemal rówieśników, ale po porażkach ze Stieglitzem i Gutknechtem, Węgier nie jest podobno skory do tego, by znów stawać między linami ringu.
Piotr dobry technicznie zawodnik ale niestety bez mocnego ciosu.
Gmitruk jest trenerem mistrzowskiej klasy, jeden z najlepszych znawców w historii Polskiego boksu i nie tylko.
WTF?????
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem, szczególnie, gdy się nie ma nic sensownego do powiedzenia. Zalecam!!
w takim razie Fiodor Łapin to tez trener klasy mistrzowskiej bo ma mistrza w dorobku i zaraz moze bedzie mial drugiego a wtedy bedzie juz lepszym trenerem od Gmitruka?
tylko na tym forum robi sie z Andrzeja G fachowca z najwyzszej polki i stawia na rowni z Roachem i Stewardem a reszta swiata o nim nawet nie slyszala
rozumiem ze jest dobrym trenerem z doswiadczeniem ale nie przesadzajcie z tym slodzeniem
a stankohotek i jego teorie to temat na osobna ksiazke ;-)