MICHALCZUK: NIE MUSIAŁAM SIE WYSILAĆ
W kraju nie ma zbyt wielu przeciwniczek, za to na arenie międzynarodowej ma już ich dużo więcej. Z Karoliną Michalczuk, mistrzynią Polski w boksie, rozmawia Piotr Orzechowski z Polska The Times.
- Dziewiąte złoto mistrzostw Polski spowszedniało już naszej mistrzyni?
W żadnym wypadku. Za każdym razem cieszę się równie mocno, choć przyznaję, że nie musiałam się specjalnie wysilać.
KAROLINA MICHALCZUK - SERWIS SPECJALNY >>
- Pięć zawodniczek w kat. 54 kg i zaledwie jedna stoczona walka w drodze do złota. Nie nuży Cię brak konkurencji na krajowym podwórku?
Tak się składa, że rywalki nie mają ochoty na walkę ze mną. Na przykład, w kat. 57 kg było już dwanaście zawodniczek w stawce. W kraju nie mam zbyt wielu przeciwniczek, za to na arenie międzynarodowej już więcej.
- W pierwszy weekend po świętach wystąpisz w silnie obsadzonym turnieju w Turcji. Będziesz walczyć już w nowej olimpijskiej wadze 51 kg?
Nie, nową wagę szykuję dopiero na turniej im. Feliksa Stamma pod koniec kwietnia. Uznaliśmy, że nie ma sensu "robić" wagi przy byle okazji. Turniej w Turcji jest jednym z turniejów o najwyższej randze. Wystąpią w nim najlepsze zawodniczki na świecie. To będzie naprawdę solidny sprawdzian aktualnej formy.
- Myślisz, że zbijanie wagi wpłynie negatywnie na Twoją dyspozycję?
Razem z trenerem Maciejewskim ustaliliśmy wszystko tak, żeby nie było komplikacji. Przede wszystkim chodzi o zrzucenie masy mięśniowej. Dlatego czeka mnie codzienna pobudka o 6 rano i bieg na 10 km. No i oczywiście dieta. Trzy kilogramy to niby nie jest dużo, ale pewne obawy zawsze są. Po turnieju im. Stamma będę wiedziała, jak mój organizm przystosował się do nowych warunków.
- Jesteś podopieczną Fundacji im. Feliksa Stamma, mającej pod swoimi skrzydłami największe nadzieje na medal w Londynie. W czym przejawia się pomoc tej instytucji?
Fundacja przelewa na moje konto pieniądze od prywatnych darczyńców. Tak było w przypadku pieniędzy od pana Andrzeja Motyla, przedsiębiorcy z branży spożywczej. Jeżeli chodzi o dodatkowe wsparcie finansowe, to bardzo pomaga mi pan Roman Hrynkiewicz, prezes Banku Spółdzielczego w Piaskach. Dzięki takim osobom moje przygotowania do igrzysk przebiegają nieco spokojniej.
- Chodziły słuchy, że trener Maciejewski ma szanse na objęcie kadry olimpijskiej kobiet. Czy zapadły już jakieś decyzje?
Z tego co wiem, to trener Maciejewski nie ma takich ambicji. Woli skupić się na odpowiednim przygotowaniu mnie do igrzysk. Kadrą będzie się opiekował trener Leszek Piotrowski, a kontakt mojego szkoleniowca z reprezentacją sprowadzi się do współpracy. Myślę, że będzie to najlepsze rozwiązanie.
- W Londynie raczej nie dojdzie już do takiej sytuacji, jak podczas MŚ w Chinach, kiedy to wysyłał SMS-y o sposobie walki zamiast być z Tobą.
Mam nadzieję, że związek weźmie pod uwagę zasługi mojego trenera i włączy go do kadry olimpijskiej. Jeżeli nie, to opiekun pojedzie na własny koszt. Do Londynu nie jest daleko, można dostać się tam nawet samochodem.