KIBIC WŚCIEKŁY, WALKA DESPERATA Z TCHÓRZEM
Oglądając walkę bokserską kibic oczekuje emocjonującej rywalizacji twardych mężczyzn, w której zapadnie jednoznaczne rozstrzygnięcie. Jednak gdy w sportową rywalizację wkrada się duch będący zaprzeczeniem reguł fair play, psuje to całe widowisko. Tak niestety stało się minionej nocy w Detroit. Interesujące starcie Artura Abrahama z Andre Dirrellem zostanie zapamiętane głównie z powodu skandalicznego incydentu, który miał miejsce w 11 rundzie.
Opinie kibiców będą z pewnością podzielone. Niektórzy za jedynego winowajcę uznają Abrahama, który ewidentnie sfaulował Dirrella, zadając cios rywalowi klęczącemu na macie ringu. Inni będą wskazywać na równie niesportowe zachowanie Dirrella, który odpowiedział Abrahamowi pięknym za nadobne i wykorzystując faul przeciwnika, symulował ciężki nokaut, by w ten sposób uzyskać zwycięstwo przez dyskwalifikację. Moim zdaniem skompromitowali się obaj i zwyczajnie nas kibiców okradli. Tak, to była kradzież. Płacimy za bilety lub możliwość oglądania transmisji telewizyjnej na kodowanym kanale i oczekujemy czystej walki. Do tego zobowiązują się również wobec nas i siebie pięściarze. Gdy z premedytacją łamią reguły gry, stają się złodziejami i oszustami.
Większe brzemię winy spoczywa jednak na Dirrellu. Walczył na swoim terenie, radził sobie w tym pojedynku znakomicie, a jednak nie zapanował nad strachem i wykorzystał nadarzającą się okazję, by zrejterować. Tak, to była ucieczka. Dirrell prowadzący tę walkę na punkty zorientował się, że zwycięstwo wymyka mu się z rąk, gdyż zdesperowany Abraham przypuścił w ostatnich rundach gwałtowny atak. Więc gdy los podsunął mu okazję do wcześniejszego i szczęśliwego zakończenia, skwapliwie z niej skorzystał. Ale tak nie postępują twardzi mężczyźni, prawdziwi pięściarze. Aktorska zagrywka Dirrella jest wielką plamą na jego honorze. Można było wyraźnie zaobserwować, że zamortyzował odchyleniem głowy faulujący cios Abrahama, chwilę zastanowił się, po czym odegrał swój żałosny spektakl aktora ze spalonego teatru, udając ciężkie zamroczenie i brnąc w tę kuriozalną maskaradę, po ogłoszeniu werdyktu zalewał się łzami i schodził z ringu podtrzymywany przez sekundantów. Nie było to zachowanie godne miana pięściarza.
Ale winny jest również Abraham. Ważną cechą pięściarza jest opanowanie i z tego akurat zawodnik ten słynął jak mało kto. Jednak w starciu z Dirrellem stracił kontrolę nad swoimi emocjami. Złożyło się na to kilka elementów: przypadkowy nokdaun w 4 rundzie, gdy po raz pierwszy w karierze padł na deski, bardziej na skutek złego ustawienia nóg niż ciosu Dirrella, następnie rozcięcie łuku brwiowego, utrudniające walkę z powodu krwi obficie zalewającej oko, skandaliczny błąd sędziego ringowego, który nie liczył Dirrella w sytuacji ewidentnego nokdaunu w 10 rundzie, wreszcie złość z powodu wyraźnej przewagi punktowej rywala. W następnym starciu Abraham dał upust narastającej frustracji i grzmotnął Dirrella, klęczącego na macie ringu po poślizgnięciu. Jednak po tym grzmocie nie nastąpiła błyskawica, gdyż jak wspomniałem wyżej, cios jedynie musnął szczękę Dirrella. Gdyby Amerykanin nie odegrał swojego aktorskiego show, walkę wznowiono by po krótkiej przerwie i odjęciu Abrahamowi punktu za niesportowe zachowanie. Dirrell miałby zwycięstwo już niemal w kieszeni. On jednak zdawał sobie sprawę z tego, że jego kieszeń jest dziurawa jak polski budżet. Widać to było po jego niewyraźnej minie w narożniku, podczas przerwy przed tą feralną 11 rundą. Wybawienie z kłopotu przyszło z najmniej oczekiwanej strony – stał się nim faulujący prawy sierpowy rywala.
Jakie powinny być konsekwencje tego skandalicznego wydarzenia? Moim zdaniem, jeśli obaj pięściarze chcą zmazać plamę na swoim honorze – dotyczy to zwłaszcza Dirrella – powinni za wszelką cenę dążyć do rewanżu, nawet poza turniejem Super Six, w ramach którego odbyła się ich walka. Dopóki to nie nastąpi, pozostanie niesmak, a kibice będą mieli pełne prawo czuć się oszukanymi.
Wpis pochodzi z www.blog.bokser.org.
Tego nie wiemy i nigdy się pewnie nie dowiemy, a bronienie, że "symulował" lub, że "nie symylował" jest raczej walką z wiatrakami.
Fakt jest taki, że Dirrell wypunktował Abrahama, a na koniec (ponieważ został sfaulowany) MIAŁ PRAWO doprowadzić do rozstrzygnięcia na własną korzyść przez dyskwalifikację przeciwnika. Moim zdanie wygrał zasłużenie i nie wnikam w detale.
Może faktycznie cios nie był zbyt mocny - ale mógł sprawić, że Dirrell poczuł się źle po uderzeniu. Czasami tak jest, że po chwili traci się równowagę. Jeśli wznowił by walkę i przegrał przez nokaut nikt nie pamiętał by, że wcześniej Abraham go naruszył w niesportowy sposób. Nikt również nie zmienił by statystyk wygranych i przegranych walk.
Sorry, ale nie wiem gdzie dopatrujesz się symulatorstwa w walce Tyson-Seldon? Tyson trafił, bardzo mocno trafił. Seldon padł, wstał ptrząsnął głową na boki i doznał coś co można nazwać kolokwialnie "wstrząsami wtórnymi" (słyszałeś o wstrząśnieniu mózgu?). Sędzia to zobaczył i przerwał żeby nie narażać na go na gorsze konsekwencje.
to najglupszy artykul jaki czytalem na tej stronie
az sie dziwie ze redakcja zechciala taki chłam opublikowac
"tak nie postępują twardzi mężczyźni, prawdziwi pięściarze" a jak wedlug ciebie postepuja ? podnosza sie po faulu i mimo zawrotow glowy i mroczkow przed oczami daja sie obic za frajer? czy ty na łeb upadles? chyba nigdy w pysk nie dostales ze uwazasz ze to frajda jak ktos cie po mordzie nawala
to nie tylko sport ale i zawod na ktorym sie zarabia na zycie i jak ktos pozwoli sobie na przegrane z powodu żle pojetego honoru to kariery nie zrobi
jak tu być wściekłym na werdykt?
Werdykt nawet w połowie nie odzwierciedlał tego co się dzieje u niemców i w jaki sposób wygrywał Artur.
Andre wygrywał, a Abraham pokazał ile jest naprawdę wart.
Abraham sam jest sobie winny!
(Odyniec dobrze pisze)
Walka była świetna a niesmak miałem jedynie oglądając te żałosne miny i szlochy Dirrella. Po odetchnięciu i ogłoszeniu werdyktu powinien od razu udać się do szatni i nie pajacować. Najlepszym wyjściem byłby finał Super Six z udziałem tych dwóch pięściarzy.
ale skad wiesz ze Dirrel nie byl zamroczony po tym faulu?
a jakby wstal oslabiony i zastalby znokautowny to jaki bylby werdykt?
wtedy bys twierdzil ze frajer bo wstał
Każdy na pewno widział takie nokauty, że po uderzeniu facet na sekundę stanął w miejscu czy zrobił kilka kroków w przód / tył i dopiero wtedy osunął się na ziemię. Tak też prawdopodobnie było w tym przypadku.
z tym że ten nieliczony nokaut jest dla mnie dyskusyjny bo wydaje mi się że nogą zachaczył o noge Abrahama ale nie będe się upierał przy takim widoku z kamery
sam boksowałem i wiem jaką wagę mają ciosy. Ten rzekomo dobijający cios był rzeczywiście ślizgiem po szczęce i widać było ewidentnie po Dirrelu, że nie był zamroczony. Chłopie, było zbliżenie na jego twarz. Widać było nawet w którym momencie zaczął grać. W takich sytuacjach daje się minute na odpoczynek, a delikwenta kara ujęciem jednego punktu. Andre doszedłby bez problemu przez tę minutę (upieram się, że nie był naruszony) do siebie i skończyłby spokojnie Abrahama. A tak pozostawił niesmak po sobie. Ja nie potępiam go za jego symulację, bo jestem zwolennikiem Abrahama. Ja go potępiam, bo uciekł się do sztuczki, mimo, iż miał pojedynek wygrany na kartach. Spokojnie mógł walczyć, ale odwalił szopkę. Pokazał się jako symulant i nic tego nie zmieni, nawet fakt, że wygrał ewidentnie na punkty. Takich zagrań się nie robi do ciężkiej cholery. To nie wrestling. Abraham był słabszy, walkę przegrywał, Był tego świadomy. Puściły mu nerwy i łupnał leżącego. Jego wina, odjęcie punktu odebrałoby mu nawet ten cień szansy, jaki miał do 11 rundy. Po co odstawiać szopkę? Bo można? tylko co to będzie wkrótce za widowisko. Bokserzy będą się kłaść jak piłkarze po dotknięciu :(
Jesli zawodnik jest nie zdolny do dalszej kontynuacji walki po faulu wykonanym z premedytacja, zawodnik B przegrywa walke przez dyskwalifikacje. Jesli podobna sytuacja nastapila po faulu przypadkowym , walka zostaje rowniez przerwana , a nastepnie zostaja podliczane karty punktowe do mometu przerwania pojedynku i w ten sposob wylania sie zwyciesce danego pojedynku.
Ja osobiscie kibicowalem Abrahamowi i wcale nie uwazam ze uderzyl on Dirrella specjalnie , ale i w tym przypadku walka zostala by przerwana, a po podliczeniu kart punktowych zwyciesca tego pojedynku zostal by A.Dirrell.Co do samego Abrahama uwazam ze ta porazka moze dac mu duzo do myslenia , a zarazem byc pewnym sygnalem z ktorego wyciagnie on odpowiednie wnioski.
"Walka desperata z tchórzem". Mocne słowa, Panie Tomaszu. Nie chciałbym używać argumentów ad personam, ale trzeba mieć albo odwagę, albo deficyt zdrowego rozsądku, by o człowieku przyjmującym cios na szczękę po jedenastu rundach zaciętej walki powiedzieć ot tak, po prostu... "tchórz"! No to spokojnie. Czy Dirrell symulował, czy nie. Możemy się spierać, ale nie przekraczając granicy wyłącznie domysłów. Nie ma sporu co do chamskiego, bandyckiego zachowania Abrahama. Subiektywne odczucia nie wytrzymują konfrontacji z obiektywnymi faktami. A po drugie, być może Dirrell dla wielu okazałby się herosem, stając do walki po otrzymanym ciosie (prawdopodobnie pięknie znokautowanym herosem), dla wielu zaś szarżującym szaleńcem, ryzykującym zdrowie i żmudnie zgromadzony kapitał punktowy po 10 rundach. Tak więc boks, to nie gra komputerowa w 10 żyć. Tu życie ma się tylko jedno. Być może, jak Pan chce, zabrakło Dirrellowi odwagi. Panu nazywając go tchórzem z pewnością nie. Ale tej odwagi Panu akurat nie zazdroszczę. Mimo wszystko pozdrawiam.
Co mi tu wyjeżdżasz z nazizmem .A jakich ty chcesz użyć argumentów żebym polubił Abrahama albo Dirrella .W moim poście nie odniosłem sie do danej sytuacji tylko napisałem ze nie lubie tych bokserów.Nie usprawiedliwiałem zadnego ani nie krytykowałem .
Abraham sfaulował - to fakt! Dirrell być może symulował, być może nie. Nie przeciwstawiajmy domysłów faktom. Choć ja również wolałbym, by Dirrell dotrwał do końca zwycięsko punktując. Ale nazywać go tchórzem? To absurd (to uwaga do autora artykułu, nie do Ciebie)!
Pozdrawiam
Kolejny jasnowidz, który wszystko wie.
jestem zawiedziony że redakcja puściła takiego GNIOTA na główną
Panie Ratajczyk:
1. Jestem usatysfakcjonowany walką, moi znajomi również, dobre tępo i lekcja technicznego boksu jakiej udzielił Direll Abrahamowi była bardzo ciekawym widowiskiem . Wnioskuje iż pański brak satysfakcji wynika z poczucia przygnębienia po KLĘSCE Pana ulubieńca.
2. Nie zgadzam się z dość dziwnym określeniem 1 sec. jaka upłynęła od otrzymania ciosu do upadku zawodnika , którą tacy jak Pan nazywają "chwilą" . Proszę sobie wziąć stoper do ręki i zmierzyć ile trwała ta chwila. Jako że sam nie raz dostałem "w łeb" wiem że czasem inkasuje się cios a następnie idzie rek-akcja organizmu tak jak się stało z Direllem który opadał tułowiem na liny a w następnej sekundzie był już na macie. Tego Pan już nie zauważył, pewnie dlatego że zacietrzewienie nie pozwalało.
3. Ja widziałem iż po przerwaniu walki Abraham stał jak kołek i wcale nie protestował doskonale wiedząc co się stało i dlaczego. Pokazywał nawet co zrobił , zdając sobie sprawę jaki to był cios, a był on czyściutki a nie ześlizgnięty . Dziwi mi mnie ponownie brak zauważenia tego faktu, skoro 0,5 sec to dla Pana chwila czemu pan nie zauważył tego faktu?
4. Skoro tak łatwo przychodzi Panu wyzywanie bardzo dobrych bokserów od tchórzy, mniemam iż tak łatwo przyszłoby Panu powiedzieć to Andre Direllowi w twarz . Może wtedy poczułby Pan co znaczy przyjąć czysty cios na szczękę .
Zgadzam się z Tobą w 100%
Mnie z kolei ciekawi, jak Ci niedowiarkowie (jasnowidze) skomentowaliby KO jakie Judahowi zafundował Cedric.
Parzcież nie trzeba być doktorem medycyny i fachowcem od układu nerwowego żeby wiedzieć, iż działa on często z opóźnieniem.
To tak, jakby ktoś mówił, że kura po odrąbaniu głowy symuluje, bo jeszcze przez chwilę biega a nawet lata, a dopiero później leży i się nie rusza.
Albo trzeba się dedukować, albo nabrać pokornego sceptycyzmu.
jest mnóstwo walk, w których bokserzy fundowali upadającemu, bądź klęczącemu bokserowi cios. Podaj mi w ilu walkach na światowym poziomie była dyskwalifikacja po takim ciosie. W ilu walkach dochodziło do takiego zachowania jak Dirrel?
Deter
Jak już pisałem, sam byłem bokserem, fundowałem i fundowano mi nokauty. Ktoś tam piszał o czystym ciosie w szczękę. Jak dostaniesz w punkt (mi już sie zdaąało, Tobie pewnie nie) to lądujesz jak kukła na macie. Nie ma czasu na podparcie. Gdy dostaniesz w szczękę np w dolną żuchwę, gdy lekko otworzysz usta urywa Ci głowę i padasz jak kukła. Ten cios nie był w punkt. Był bardziej w ucho. Mógł zachwiać równowagę Dirrela i ten mógł jak Zab zatańczyć, ale był ślizgiem i napewno nie spowodowałby tego, co rzekomo pokazał Dirrel. Nie jestem znawcą układu nerwowego, ale sporo w życiu przyjąłem na twarz i mogę coś o tym powiedzieć od strony praktycznej.
BTW:
W polsce także mamy wspaniałego bokserskiego aktora, mówią mu Tygrys:
http://www.youtube.com/watch?v=W9_Dxs51QvI
nie wierze we wstrzas Seldona; symulowal a ze marnym jest aktorem to widac golym okiem
To była najrozsądniejsza decyzja w tamtej chwili. Zakończyc walkę przez DQ lub podliczyc punkty. Tego czy ten cios był nokautujący czy nie pewnie się nie dowiemy. Choc Dirrell ryczy w ringu że przegrał walkę przed swoją publicznością nie można z nim przeprowadzic wywiadu bo nie kontaktuje. chyba tylko sam Dirrell wie jak to było. mimo tego - widzisz że ktoś klęka lub pada i go nie dobijasz. Jakieś zasady niech będą w boksie. Dzięki temu to boks przetrwa bo jest w nim piękno sportu. Walki bez zasad rozbłysną i zainteresowanie osłabnie bo kto chce oglądac rozjuszonego Pudziana któremu w głowie pali się lampka by kogoś zabic. Przepraszam Pudziana za to porównanie do niego ale jego atak w szale na :) Mistrza Najmana :) tak właśnie wyglądał. Natomiast Dirrell obnażył Abrahama i spodziewam się że Abraham został napoczęty a następni będą tylko rysę pogłębiac.
Jeżeli Dirrel niesciamniał to ma szczenke chyba z cukru i powinien konczyc kariere. Obaj zawinili jeden dopuscił sie faulu a drugi aktu aktorstwa, według mnie oczywiscie. Mnie jednak bardziej boli aktorstwo Dirrela niż faul Abrahama, bo bokser to nie aktor. A ring to nie scena teatru.
Faul to faul. Cokolwiek by nie zrobił Dirrell walka powinna się zakończyc. Nie rozumiem tylko twierdzących że Abraham na 100% znokautowałby Dirrella i jednocześnie twierdzących że czysty cios na szczękę nie mógł go zamroczyc i Dirrell udawał. To w końcu jak to jest? Abraham mógł go znokautowac czy nie? To tylko pytania retoryczne. Proszę na nie nie odpowiadac.
ja pisałem od początku, co potwierdzisz zapewne czytając moje posty wcześniejsze, że Dirrel wygrał zasłużenie. Napisałem, że niepotrzebna była ta szopka. Częśc kibiców stoi po jego stronie, część go krytykuje. Gdyby nie odegrał tej scenki (to tylko moje subiektywne odczucie) to zyskałby uznanie, bo obił "króla" pierwszorzędnie. A tak jest niesmak i znaki zapytania. Nie potrzebne to Andre w jego karierze. Jak pisałem wcześniej, w takich przypadkach zazwyczaj dawano odpocząć poszkodowanemu, a faulującego boksera karano minusowym punktem. Tu by też wystarczyło.
Co do walki Garay-Henry. Potwierdza się tylko to co napisałem. Cios w ucho zakłóca pracę błędnika. Masz wtedy problem z równowagą, jak Zab. Jak się czegoś złapiesz i bedziesz mocno trzymał to ustoisz. Cios w punkt kładzie Cię od razu. Henry walnął Garaya w ucho. Ten przywarł, a gdy zabrakło punktu podparcia runął. To zupełnie inny cios niż w szczęke w punkt.
Faul jest faulem i wina leży ewidentnie po stronie Abrahama. Można było jednak postąpić inaczej. To tylko moje zdanie i nie próbujcie mnie przekonywać, tak jak ja nie będe was namawiał do mojego.
na litość boską. Gdzie tam był cios czysty na szczękę? Cios trafił w górę głowy, ucho, po czym ześlizgnął się w dół po szczęce. Rękawica bokserska jest tak skonstruowana, że rozprasza siłę ciosu po całej głowie w chwili zetknięcia z celem. To dlatego w boksie więcej jest wypadków śmiertelnych niż w MMA np. Tam mała rękawica = małe rozproszenie i natychmiastowe KO. Tu przyjmujesz, przyjmujesz, przyjmujesz i potem wylew. Gdy Dirrel dostał cios w ucho, to ono przejęło większość siły ciosu, po czym nastąpiło rozproszenie energii. Facet miał prawo paść, bo zakłóciło to jego równowagę, ale raczej nie omdlał. Obejrzyj na Youtube nokdauny i zobaczysz sam na slow motion jak padają bokserzy po ciosie na szczękę, a jak padają po ciosie w ucho i co potem robią.
Taka dyskusja nie ma sensu. Ja widziałem cios w bok szczęki który ruszył jej zawiasy:) Jakkolwiek nie będziemy tu się mędrkowac wyniku walki nie zmienimy. Choc Hammer chętnie poczytałbym twój artykuł wyjaśniający jak dochodzi do KO. Pozdrawiam.
"Moim zdaniem skompromitowali się obaj i zwyczajnie nas kibiców okradli. Tak, to była kradzież" To ty się skompromitowałeś patafianie! Walkę w 100% zasłużenie wygrał Dirrell!I jeszcze coś ci powiem jeżeli nie znasz się na boksie to po prostu nie wypowiadaj się publicznie!
Judah dostał w ucho od Kosty Tszyu i co? Dobrze wyglądał? Nadawał się do dalszej walki?
Cios ciosowi nierówny. Abrahamyan ma bardzo mocny cios, nokautuje i przewraca przez gardę. Tak więc...
Tak naprawdę to nieważne czy Dirrell symulował czy nie, jak by Abrahamyam go nie palnął nie było by sprawy. Winny tego wszystkiego jest tylko i wyłacznie helmut.
Uwazam zeby mogl by wstal wiedzial w 100% ze wygrywam naprawde duza przewaga ten pojedynek i nie wieze w to ze pajacowal by udajac i robiac z siebie buazna ze zostal znokautowany. Poprostu Abraham trafilw skron i poszka kosa na kamien.
Autor komentarza: holy Data: 29-03-2010 19:40:49 KidDynamite
nie wierze we wstrzas Seldona; symulowal a ze marnym jest aktorem to widac golym okiem
Holy,
Ja widziałem mnóstwo różnych zachowań po mocnych ciosach, czasem ludzki organizm reaguje naprawdę nazwijmy to "dziwnie". Trzeba pamiętać, że Seldon otrzymał ciosy od jednego z największych puncherów wszechczasów, a o ich sile możemy sobie tutaj jedynie dywagować...
A czy Ty kolego potrafisz czytać ze zrozumieniem??
Napisałem wyraźnie, że Dirrel miał prawo paść. Jak dostaniesz w ucho to padasz. Różnica polega na tym, że po takim ciosie próbujesz od razu wstać, bo mózg nie jest zamroczony, a jedynie błędnik. Wstajesz więc i tańczysz na nogach dopóki mechanizm w uchu nie skalibruje się na nowo. Gdy dostajesz o szczękę, punkt w brodę itp to lecisz na dechy i nie jesteś w stanie wstać, leżysz i jesteś nietomny niczego. Dirrel dostał w ucho. Miał prawo upaść, i mieć problem z wstaniem, ale nieprzytomny po tym ciosie raczej nie był. Spójrz pozatym na cios jaki zadał Abraham. Dobiegł, przystanął i łupnał. Nie było tam wielkiego zamachu ze skrętem ciała, dostawienia stopy. Siła ciosu w boksie idzie w następujący sposób- noga,biodro,skręt tułowia i poprzez bark do ręki. Mocne ciosy zadaje się zawsze z nogą zaangażowaną. Abraham ma wielką siłę, ale nie sądzę, by uśpił Dirella takim ciosem. Chodzi mi tylko o to, że Andre przygrał. W pewnym sensie rozumiem go. Oszukali go sędziowie z Frochem. Teraz dobrze walczył, nie był jednak do końca pewien, czy wygrywa, bo było tam trochę niejasnych sytuacji z tymi niby będącymi a niby nie nokautami. Upadł ewidentnie w 10 rundzie po ciosie. Ustawienie nóg nie miało tu znaczenia. Był nokaut. Upadł w 11 rundzie, dostał w głowę. Szybka myśl, co tu zrobić. Postanowił więc leżec i symulować. Ot wszystko. My jako kibice oglądając walkę widzimy wszystko, mamy powtórki i łatwiej nam wyciągnąc wnioski. Bokserowi toczącemu pojedynek umyka wiele rzeczy, bo koncentruje się na obronie i ataku. Chłopak nie wiedział czy wygrywa. Zwietrzył szansę i ją wykorzystał. Moim zdaniem powinien był wstać i walczyć dalej po odpowiedniej przerwie. Był jak najbardziej w stanie. Poza tym nie sprzeczajmy się o siłę ciosu, bo to bez sensu. Kto z was przyjął bardzo mocny cios w życiu od boksera? Ja ich sporo przyjąłem. Naprawde rzadko w boksie zdarza się tak czysto trafiony cios, że bokser ląduje nieprzytomny. Andre został uderzony przez Abrahama, gdy klęczał tyłem do niego w ucho, bez skrętu tułowia,bez dostawienia nogi i przeniesiania siły z niej. Mógł moim zdaniem walczyć. Nie chciał. Wygrał przez dyskwalifikację. Jego sprawa. W oczach części będzie bokaterem w oczach cześci tchórzem. Ja nie staram się zmienić Twojego sposobu myślenia, Ty nie staraj się zmienić mojego.
Popieram kazde slowo co do walki w 100 % !!
Wszystko wlasnie zalezy z jakiego punktu widzisz sytuacje. Dla jednych Dirrell byl naruszony, dla innych nie. Ja mysle ze nic mu nie bylo i niepotrzebnie symulowal. Ale prawdy nikt nie zna - jedynie sam Dirrell. Dlatego kazdemu nic innego nie zostalo oprocz gdybania.
Szkoda ze Dirrell nie wstal i nie dokonczyl tego wspanialego dziela na Abrahamie. Nie byloby wtedy tej calej afery.
Hammer5-dobrze napisane.Też mam trochę żalu w związku z zakończeniem walki ale przynajmniej w jednym sie nie pomyliłem-Andre wygrał.
zapomniales w swoich rozwazaniach ujac tego ze normalnie cios przyjmuje sie stojac wiec nawet najmocniejszy cios jest czesciowo amortyzowany przez bezwladnosc i elastycznosc ciala a tu facet jest oparty o podloge nogami w kolanach i jeszcze jedna reką wiec nie byla to klasyczna sytuacja i cios mogl wywrzec inne wrazenie niz zazwyczaj
ale to ze Dirrel troche przyaktorzyl to swoja droga ale nie twierdzcie prosze z uporem maniaka ze nic mu nie bylo bo tego nie wiemy, poza tym jak czul sie naruszony to postanowil nie wstawac bo ryzyko bylo za duze a ze Abraham sam mu sie podlozyl to skorzystal
Masz rację-cios był na tyle mocny aby spowodowac u Dirrella niemozność kontynuowania walki,zresztą Abraham nie protestował.
zgadzam się całkowicie. Może i miał problem z równowagą i nie mógł kontynuowac walki. Twierdze jedynie, że to nie było takie KO, jak pokazał. Gdyby dostał tak ciężkie KO w szczękę, że stracił przytomność, to dochodziłby do siebie znacznie dłużej niż czas, jakiego potrzebował. Obejrzyj na Youtube naprawdę cieżkie nokauty w szczękę i zobaczycz kolesi, co się z nimi dzieje potem. Andre wyjątkowo szybko doszedł do siebie po tym faulu, gdy juz była dyskwalifikacja. Tylko do tego mam zastrzeżenia. Wygrał zasłużenie na punkty i ten cyrk nie jest mu w karierze dobrego zawodnika potrzebny. Ot wszystko, czego się czepiam.
Co do Abrahama, to jego wina i nic tego nie zmieni. Może zrozumie wreszcie, że świat to nie Niemcy i tu sama brutalna siła i dotrwanie do gongu zwycięstwa mu nie dadzą. Nie udzielałem się na forum, gdy stawiano go jako faworyta, ponieważ ma moim zdaniem za mało atutów. Liczyłem na Kesslera, ale teraz on jest zagadką, a Dirrel i przede wszystkim Ward miłą niespodzianką.
Pełna zgoda. Ja nie twierdze że Dirrell nie oszukiwał, jestem pewien jednego. Można uśpić kogoś uderzając w ucho na 100%. Tylko to miałen na myśli. Widziałem takie rzeczy na własne oczy.
Ja równiez zebarłem w ringu dużo mocnych ciosów, więc wiem co pisze.
Pozdrawiam.