SŁABSZY DZIEŃ GAMBOY
Bardzo przeciętnie zaprezentował się Yuriorkis Gamboa (18-0, 15 KO) w zakończonej przed momentem walce z Jonathanem Victorem Barrosem (28-1-1, 16 KO). Znany z widowiskowego stylu boksowania Kubańczyk wraz z bojaźliwym na początku pretendentem przez pierwsze sześć minut prawie w ogóle nie zadawali ciosów i po gongu kończącym drugą odsłonę na trybunach rozległy się gwizdy. Gamboa dopiero w trzecim starciu zaczął atakować, ale słynący z doskonałych serii champion dziś nastawił się na pojedyncze uderzenia, a w dodatku często nie wyczuwał dystansu i chybiał.
Mistrz federacji WBA wagi piórkowej zaraz po gongu rozpoczynającym ósmą odsłonę rzucił się na zaskoczonego rywala i serią ciosów na górę i tułów zmusił go do przyklęknięcia. Yuriorkis nie wykorzystał jednak tej szansy i zamiast dokończyć dzieło zniszczenia zaczął się bawić, co o mały włos nie przypłacił porażką. 40 sekund przed końcem rundy nadział się na obszerny prawy sierpowy Barrosa i do gongu na przerwę ratował się klinczami. Gamboa udanie finiszował w ostatniej rundzie, jednak generalnie pomimo wysokiego zwycięstwa nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia.
Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i jednogłośnie w stosunku 116:111 i dwukrotnie 118:109 opowiedzieli się za broniącym tytułu Gamboą.
abraham i hopkins.
z gory dzieki
Podobał mi się ten bokser.
Gamboa grubo poniżej oczekiwań.
Punktacja 118:109 to pomyłka, 116:111 jest ok.
Naprawdę mało brakło, żeby była sensacja, gdy ten prawy koło 9 rundy wstrząsnął mistrzem.
Dobra walka dla koneserów boksu.
Pozdrawiam i czekamy na relację z USA.
To prawda ze promotor Omer kiedys przerwal przedwczesnie runde uderzajac w gong bo jego pupilek dostawal w dupe??? Ciezko uwierzyc w takie cos
Gamboa kompletnie zlekcewarzył tą walkę.Ale i tak mi zaimponował.Ten refleks,uniki,kosmos!!
bardzo przypomina Princa Hameda tylko cios moze ma troszke słabszy