KLICZKO: SPRZEDANO JUŻ 10 TYSIĘCY BILETÓW
Ostatni tydzień był mistrza świata WBC w kategorii ciężkiej, Witalija Kliczki (39-2, 37 KO) bardzo pracowity. We wtorek wziął udział w konferencji prasowej w Kijowie, w środę był obecny na meczu piłkarskim między Schalke a Bayernem, a w czwartek uczestniczył w kolejnym spotkaniu z dziennikarzami. Podczas konferencji dotyczącej walki z Albertem Sosnowskim (45-2-1, 27 KO), 38-letni Kliczko zdążył strzelić Polakowi bramkę z rzutu karnego, zrobić mu kilka zdjęć, a także zmierzyć się z Polakiem w piłkarzyki. Na koniec udzielił wywiadu korespondentowi ukraińskiego serwisu Blik.ua, do którego lektury zapraszamy.
- Witalij, kto zwyciężył w piłkarzyki?
Witalij Kliczko: Skończyło się remisem – 1:1. Tak w ogóle, to ostatnio w Niemczech trafiają mi się futbolowe dni. Na początku mecz Schalke-Bayern, które obejrzałem od początku do końca. A następnego dnia sam wyszedłem na boisko. Sosnowski stał na bramce, ja wykonałem rzut karny i strzeliłem gola. W piłkę ostatni raz grałem zeszłego lata, kiedy brałem udział w jednym z meczów pokazowych.
- Z Sosnowskim umówiliście się wcześniej, że będzie on ciebie trzymał za marynarkę, a ty jego za krawat?
WK: Nie, to była czysta improwizacja, podobnie jak moja moje osobiste zrobienie fotografii Albertowi. Tak wytrwale pozował przed kamerami, że nie wytrzymałem. Zdecydowałem pocieszyć mojego przeciwnika, poprosiłem reportera o aparat i sam zacząłem fotografować Sosnowskiego. Zrobiłem to, aby nie czuł się pominięty jeśli chodzi o uwagę mediów.
- Podobno przez jakiś czas przyszło wam jeszcze postać za ladą, sprzedając bilety na walkę. Nabywcy musieli być zachwyceni.
WK: Każdy kupujący, oprócz biletu otrzymał ode mnie autograł na pamiątkę i odchodził z zadowoleniem w oczach.
- Jak dużo biletów sprzedano do tej pory?
WK: W ciągu pierwszej doby od dnia rozpoczęcia sprzedaży, zakupiono już dziesięć tysięcy biletów. To odpowiedź dla sceptyków, którzy uważają, że w czasie mojej walki z Sosnowskim, 29 maja na 60-tysięcznym stadionie, trybuny będą świecić pustkami.
- Przez trzy lata Albert trenowany był przez ukraińskiego szkoleniowca, Lubomira Palamara. Zamierzasz konsultować się z nim odnośnie rywala?
WK: Nie, mam Fritza Sdunka – trenera, z którym pracuję od 1996 roku. Rozumiemy się w pół słowa. Jego stopień profesjonalizmu całkowicie mnie zadowala. Nie potrzeba nam pomocników.
- Sosnowski za walkę otrzyma honorarium o półtora miliona dolarów mniejsze, niż proponowane Wałujewowi. Czy oznacza to, że za pojedynek z Polakiem również zarobisz mniej?
WK: Rzeczywiście, w tych kalkulacjach jest część prawdy.
- Przez ostatni tydzień bardzo dużo czasu spędziłeś w powietrzu. Do Niemiec latasz osobistym samolotem?
WK: Nie, korzystam z normalnych rejsów jednej z linii lotniczych.
Tak na marginesie to jedzie ktos z Was na to ?
na 3-4 rundy to za daleko ....
lepiej było zainwestować sałatę w wygraną WK
http://www.fromsport.com/video-213238.html