FROCH: ABRAHAM PRZEZ BRUTALNE KO LUB DIRRELL NA PUNKTY
Dwa dni dzielą nas od starcia rozpoczynającego drugą fazę organizowanego przez telewizję Showtime turnieju Super Six. W sobotę, 27 marca, do walki staną były mistrz IBF w kategorii średniej - Arthur Abraham (31-0, 25 KO) i wielki przegrany pierwszej kolejki, medalista olimpijski z Aten - Andre Dirrell (18-1, 13 KO).
Carl Froch (26-0, 20 KO), sprawca jedynej (według wielu niesłusznej) porażki Dirrella, nie ukrywa swojej niechęci do Amerykanina i życzy mu kolejnej przegranej.
- Trudno przewidzieć zwycięzcę, bo walka odbywa się w Stanach. Stawiam 50/50 - powiedział "Kobra". - To albo będzie brutalny nokaut na Dirrellu albo nudna walka i jego wygrana na punkty, jeśli uda mu się uniknąć ciosów Abrahama, gdy będzie uciekał jak tchórz. No dalej Abraham... dorwij go!
walka Froch-Abraham to bedzie rzeznia dwoch fizoli i skonczy sie bankowo ciezkim KO w ktoras strone
Co do werdyktów to akurat w Ameryce są najsprawiedliwsze.
Dirrell ma wszystko aby pokonać Abrahama. Na pewno początkowe rundy będą należeć do niego, a Abraham będzie sie czaił na nokaut w końcowych rundach. Jeśli Andre będzie konsekwentnie realizował plan taktyczny, nie poniesie go młodość i nie stanie się zbyt pewny siebie i nie zacznie pajacować to wygra i to zdecydowanie. Wbrew pozorom zadac nokautujący cios jeśli nie wygrywa sie walki nie jest proste, szczególnie przy kimś takim jak Dirrell. Arthur też nie jest jakims bohaterem, miał walk i12 rundowe, mocno męczył sie z np Simonem i nie obchodzi mnie że był wtedy zmęczony zbijaniem. Reasumując, jeśli Matrix będzie mądry w ringu to nie wyłapie żadnej bomby i wygra. i mam nadzieje że tak właśnie będzie.