JUŻ W PIĄTEK WALCZY BIENIAS
Jeden z najważniejszych dla Polaków tegorocznych pojedynków odbędzie się już w najbliższy piątek, tj. 12 marca w Liverpoolu. Posiadacz pasa WBO Inter-Continental Krzysztof Bienias (39-3, 16 KO) zmierzy się z młodym, bardzo silnym Brytyjczykiem Kellem Brookiem (20-0, 13 KO). Polak pomimo tego, że bardziej doświadczony na zawodowym ringu od swojego rywala nie jest uznawany za faworyta. Wręcz przeciwnie, skazywany jest na "pożarcie" przez swojego rywala. Polscy kibice mają ciągle w pamięci dwie ostatnie wspaniałe walki "Kisiela" z Włochem Svenem Parisem. Bienias pokazał w nich świetne przygotowanie, technikę oraz wzorowe podejście taktyczne.
Krzysztof w przeszłości mierzył się juz z dwoma klasowymi zawodnikami, jednak tamte potyczki zakończyły się wyraźnymi porażkami. Wpierw w 2003 roku przegrał z byłym mistrzem Europy i pretendentem do tytułów światowych Oktayem Urkalem. Walka potrwała 12 rund, jednak wg. sędziów Polak przegrał wszystkie z nich. Rok później szybko, bo juz w drugiej rundzie zakończył sie pojedynek z Juniorem Witterem. Bienias nie był wówczas jeszcze gotowy do walk z tak świetnymi rywalami. Teraz jest to zupełnie inny zawodnik, z dużo większym obyciem na zawodowym ringu i z opanowanymi wszystkimi tajnikami pięściarskiego rzemiosła.
23-letni Angilk nokautuje w ostatnich walkach wszystkich, którzy staną mu na drodze. W ostatnim pojedynku rozbił Michaela Lomaxa w 3. rundy. Brook preferuje bardzo siłowy boks i cały czas stosuje ostry pressing na swoim przeciwniku. W pojedynku z Lomaxem prezentował aptekarską wręcz precyzję ciosów wybijąc zupełnie z głowy przeciwnika inną koncepcję boksowania niż ta, którą on sam sobie zażyczył. Wielką niewiadomą jest to jak rywal Polaka poradzi sobie na dłuższym dystansie, gdy ciosy Bieniasa będą się kumulować a zmęczenie narastać. Pewne jest jedno, że Bienias dobrze przygotowany z mądrą myślą taktyczną trenera Łapina jest w stanie sprawić niespodziankę i otworzyć przed sobą zupełnie nowe horyzonty.