TUA CHCE NISZCZYĆ
Redakcja, fightnews
2010-02-26
"Chcę go zniszczyć, a potem niszczyć kolejnych rywali" - mówi David Tua (50-3-1, 43 KO) przed zaplanowanym na 31 marca pojedynkiem z Friday'em Ahunanyą (24-5-3, 13 KO). Nigeryjczyk jednak nie przejął się tymi zapowiedziami i sam przepowiada wygraną przed czasem - "Przyjadę do Nowej Zelandii po zwycięstwo. Chcę znokautować Tuę, ale jeśli mi się to nie uda, pokonam go na punkty."
Powód jest prozaiczny...marna promocja tego zawodnika, proporcjonalnie odwrotna do jego potencjału. Jak już rozmawialiśmy, w 1996 roku błyskawicznie i ciężko nokautuje w 1 rundzie Ruiza, natomiast 13 lat później (2009r.) w pierwszych dwóch rundach robi to samo analogicznie z Cameronem. On, pomijając braci, przy obecnym stanie HW naprawdę przy dobrym promotorze mógłby coś osiągnąć, pomimo 37 lat na karku. Moje zdanie.
Takze uwazam ze Tua moglby cos jeszcze zamieszac w ciezkiej kategorii..Na pewno bylby grozny dla kazdego obecnego mistrza czy tez pretendenta..Np lubie i cenie potencjal Haye ale w starciu z Tua raczej by sie to dla Haye kiepawo skonczylo..Z Wladem tez zawsze moglby wpakowac jakiegos lucky puncha..Pozostali jak najbardziej w zasiegu Tuy..Promotor zalozyl chyba jeszcze 4 walki zanim dojdzie do pojedynku mistrzowskiego..To za dlugo..Oby ten dynamit, ten gaz u dawida sie nie wypalil!!
"Z Haye by miał większe szanse, ponieważ by mógł trzepnąć raz w szczene Davida to by z nim źle było."
I już miałby pas WBA, ale Haye jest tak obstawiony promotorsko, że na taki lucky punch nie mamy co liczyć. Nikt do takiego starcia nie dopuści, bo "szklanka" Haymakera dała by o sobie znać i to mocno przy petardzie Samoańczyka. Biznes na DH mógłby się szybko zakończyć :)
na razie robi za takiego Foremana z lat 90tych
pisałem wcześniej ,że przy dobrych wiatrach doczłapie się do Włada i może będzie w końcu jakaś ciekawa walka :)
Więc jak ma mu się coś należeć!!!
To daj mu walkę z Povietkinami, Ruizami itp. to zobaczysz, komu bardziej należy się walka o tytuł - im czy dla Tuy...To że ma gównianego promotora nie umniejsza mu w tym, że jest świetnym bokserem z nieprzeciętną siłą i zasługuje na choćby jakiegoś eliminatora...
Wyślij swoje Cv może ktoś Cię zgarnie...;]!
Dobrze gada polać mu!
Wlasnie Gatti Sp jest tego idealnym przykladem;)..Braki w technice nadrabial agresja w ringu..Ludzie kochaja takie widowiska jak Gatti vs Ward..
Mozna powiedziec tak ze skoro Maskajew byl mistrzem, Rahman byl mistrzem, Ruiz nim byl to i Tua by nim mogl byc;)..Wszyscy oni sa mniej wiecej zawodnikami tego samego kalibru..
Racją jest to, co napisałeś, jednak moim zdaniem na dzisiejszą (bardzo średniutką) HW walory Tuy starczają, aby mieć swoją szansę.
Powetkin obił estrade i chambersa, Haye był dominatorem cruiser barretta i mimo wszystko Walujewa, Ruiz cały czas się kręci od 15lat w okolicach czołówki wyżej podskoczyć nie może ale poniżęej poziomu nie spada! z Wałkiem dwaie bardzo równe walki i z Chagajewem (hawet powinien z nimi wygrać). Jak Tua trzepnie jescze jednego "Camerona" i np Estradę to oczywiście należeć będzie mu się miejsce w czołówce
troche jestes niescisly w swoim opisie knockdown(u), bokser nie musi siasc na przyslowiowej dupie aby zaliczyc liczenie. Wystarczy iz inna czescia ciala niz stopy dotknie podlogi w ringu po ciosie. Gong moze ale nie musi przerywac liczenia, zalezy od kontraktu, moga byc takze knockdowny/liczenia na stojaco, ale to tez zalezy od kontraktu. Czesto inna federacja, inne (troche) zasady. Poza tym skad u Polakow taka milosc do Tua, jak dla mnie jest on calkiem przecienym, a nawet ograniczonym puncherem. Wielu bokserow dzisiejszych by go wypunktowalo na ringu, jak zrobili to poprzednio Byrd czy tez Lewis, na pewno niewileu by z nim wygralo w sposob w jaki to zrobil (amnezja-bokser ktory siedzi teraz za gwalt-sorry). Typowy zabijaka, ale technicznie to nic ciekawego, jego zwycistwa sa apektakularne, ale porazki nudne.
Cala magia Tuy polega na jego efektownych i szybkich nokautach.Ale w walce z Lewisem objawila sie cala jego mizeria techniczno-taktyczna, natomiast w walce z Byrdem widac bylo prak przygotowania,chyba myslal przed walka ze zalatwi Chrisa w 20 sekund.Oczywiscie Tuaman to wciaz grozny zawodnik bo moim zdaniem obok Petera ma chyba dzisiaj najmocniejsze jebniecie w H.W,ale jest on latwy do rozszyfrowania i ogrania,co nie zmienia faktu ze zawsze lubilem ogladac go w ringu:)
Stonka, fakt, że z nikim, jak to opisujesz, od 2003 nie walczył może w dużej mierze wynikać ze słabych promotorów, którzy albo potrafią, albo nie, wprowadzić swojego człowieka w świat dobrych przeciwników i solidnych walk. Nie jest to jednak wyznacznik potencjału zawodnika, który się marnuje od dawien dawna..
Z kim Powietkin walczył każdy wie, ale gdyby zawalczył z tymi samymi Tua, to myślisz, że w dzisiejszych czasach (HW) stałby na straconej pozycji?? Nie sądzę!! Ale to moja opinia.
Tua był na poziomie rahmana choćby dlatego że walczy 2 razy i były to równe walki nawet ze wskazaniem na rahmana. Tua też nie pokonał nikogo naprawdę wielkiego (podstarzały moorer,Ruiz,Maskaew) do tego np z Maskaewem do czsau Ko wyraźnie przegrywał, Tyson od tuy był dużo śzybszy,lepszy ma nogach o niebo zwinniejszy, Tua z Byrdem był bezradny z przecież to bokser zupełnie bez ciosu właściwie z wagi średniej!