WIELKIE BATALIE: TYSON - DOUGLAS
Redakcja, youtube.com
2010-02-11
Dziś mija dwudziesta rocznica jednej z największych sensacji w dziejach boksu zawodowego. 11 lutego 1990 roku w Tokyo Dome niepokonany Mike Tyson stracił pasy WBC, WBA i IBF wagi ciężkiej ulegając sensacyjnie Jamesowi "Busterowi" Douglasowi.
Cała walka Mike Tyson - James "Buster" Douglas w rozwinięciu.
Brawa dla dawnych championów !!
Powtarzasz sie z tym onetem i wp po niektorych userach z tego forum..Przeczytaj se najpierw swoja wypowiedz cyt "Adamek by go znokautowal (jakby kasa sie zgadzala)" i sam zastanow sie powaznie nad spadnieciem do onetu albo wp..Choc i tam pewnie poziom wypowiedzi bedzie wyzszy od twoich..
Kazdy z wielkich championów miał w swojej karierze walki w których meczył sie z teoretycznie duzo słabszymi rywalami. Tyson nie jest wyjatkiem.
Smith przegrał z Mikem prawie do zera bedąc dla niego arcytrudnym- ze względu na styl- rywalem. Smith zresztąwalczył o przetrwanie a nie o zwyciestwo dlatego ta walka tak wyglądała. Tillis i Green walczyli z młodym Tysonem walczącym średnio co dwa tygodnie. To nie jest usprawiedliwienie - to są fakty. Idąc Twoim tokiem mysłenia mozna by się zastanawiać jakim cudem Ali nie wyleciał w kosmos po lewym sierpie Fraziera skoro takim ciosem poskładał go bijacy kilka ton lżej Henry Cooper.
Baby juz szukac nie musze bo mam zone..Pozwole sobie nakreslic towj profil psychologiczny..Jestes malym zakompleksionym karakanem z mozgiem wrobelka..Nie pisz wiecej do mnie bo nie zamierzam sie znizac do twojego poziomu i razem z toba taplac sie w gownie..
"krzysio299 taka specyfika jego organizmu ,że w wieku 20 tu lat miał ciało rozwinięte jak 30 latek a do tego refleks młodzieńca myślę ,że w tym tkwi tajemnica jego sukesu a do tego stosunkowo słabi rywale w czasach jego najwyższej formy" - zupełnie sie z tym niezgadzam, miał talent i ciezko pracował i nikt mu niedobierał kelnerów tylko od poczatku był kreowany na mistrza. A spalił sie nie fizycznie a psychycznie po porażce z Douglasem. Potem to juz nie był ten sam Mike.
proszę Cię abyś wrócił do mojego tekstu i przeczytał go jeszcze raz - uważnie
To ty wiesz kto to byl Freud?..Nie podejzewalbym ciebie o to..Cyt raz jeszcze "Adamek by znokautowal Tysona jakby sie siano zgadzalo"..No to kto tu jest debilem??..w dodatku naiwnym??..Za gwalt Tyson zostal skazany przez Sad w Stanach wiec sila rzeczy uznany za winnego..Ja wspolczuje twojej rece, pewnie juz cie nadgrastki bola..O cipach gadam tylko w twoim kontekscie bo takie sprawiasz wrazenie..a w ogole to jestes eunuchem i powinienes spadnac nie na onet a do Indii..
Gołota przegrał z Lewisem w 53s najprawdopodobniej z jednego powodu - psychika. Widocznie jego układ nerwowy działa tak, że strach implikuję ucieczkę i bezradność. U innych strach wywołuje motywację, agresję i wolę walki.
Oczywiście nie twierdzę, że gdyby Andrzej miał lepszą psychikę to wygrałby z LL, ale na pewno nie po 53s.
Dlatego warto się zastanowić nad tym, dlaczego Tyson w tej walce przegrał. Nie jest to usprawiedliwianie, ale szukanie po prostu przyczyn.
Jestes doskonalym przykladem na to ze ewolucja nie objela wszystkich po rowno..Zostales na poziome neandertala z maczuga owinietego w jakas siersc z dzika..Jedyne co mozesz teraz dobrego zrobic to znajdz se jakis murek stan przed nim nabierz rozpedu i pierdolnij sie w leb..
Każdy może się zastanowic, czy jeśli w gre wchodzi kilkanaście (dziesiąt) a może kilkaset milionów dolarów trudno jest odpowiednio ustawic/ zastraszyć bardzo prostego boksera?
Ci z nas (w tym ja niestety) którzy uważają że boks to czysty sport i wszystko dzieje się na ringu , to naiwniacy.
"usprawiedliwianie każdej słabej w wykonaniu Mika walki,jak nie kłopoty osobiste to past-prime jak nie past prime to przed prime itp."
Dzisiaj bokser zdobywa pas w wieku kiedy On go stracił.
A znasz życie Tysona? Mówię o życiu poza ringowym? O tym jaki był naiwny jak dzieciak, czy wręcz przygłupi w swoim samodestruktywnym postępowaniu, zwłaszcza po śmierci swojego mentora? Chyba nie wiesz. Dzisiaj bokser zdobywa pas w wieku kiedy On go stracił.To nie jest głupie tłumaczenie, jak twierdzisz. Pamiętaj, dzisiaj w tym wieku w którym on zdobywał mistrzostwo świata (nie jakiś pasek od spodni) bokserzy mogą się co najwyżej pochwalić jakimś wymyślonym paskiem typu Młodzieżowe mistrzostwo ... czegoś tam. Tak więc juz w tak młodym wieku Tyson nie był tak rozpieszczany i prowadzony o wiele wiele śmielej od współczesnych młodych.
Na każdym można zarobić w taki sposób. Zobacz jakie są kursy na rywali Kliczków, albo Pacmana czy Floyda.
Masz jakieś argumenty? Bo ja nigdzie z tąką tezą się nie spotkałem. Ani w literaturze, ani z ust osób kompetentnych w tej materii.
Rozwój fizjologiczny u 20 latka w ogromnej większości przypadków jest szczytowy. Trwa to do 30-35 lat.
Natomiast jeśli utożsamiasz rozwój fizjologiczny z tym, jak kto wygląda, to odnoszę wrażenie, że masz blade o tym pojęcie.
Tyson był takim pięściarskim Mickiem Jaggerem albo lepiej... takim kolesiem jak główny bohater filmu "Zostawić LasVegas".
No i nie wiem czy osiągnął szczyt rozwoju fizjologicznego, że był ewenementem w tym aspekcie to prawda. Ale nawet jak na wytarte już historie staczających się pięściarzy jego samodestrukcyjne życie też jest ewenementem. Upadek zaczął się od śmierci Cusa DAmato, czyli w stosunkowo wczesnej fazie kariery. To był jego mentor - więcej - to był przybrany ojciec. Bo Tyson był delikatny i podatny na złe towarzystwo jak głupi dzieciak. Po jego śmierci zagubiony Tyson zaczął się staczać. I tutaj też jest ewenementem. Bo kto tak długo będąc już na dnie, będąc ćpunem itd. tak długo ociera się o czołówkę?
Można by gdybać co by było gdyby Cus nie umarł. Ale to już gdybanie, którego nikt na dłuższą metę nie lubi.
Są dwie, a raczej trzy kwestie.
1) Rozwój ontogenetyczny. Chodzi o rozwój naturalny.
2) Rozwój treningowy.
3) Fizjonomia.
Prawdą jest, że 30-35 letni sportowiec najczęściej osiąga swoje maksymalne możliwości. Oczywiście uzależnione jest to od dyscypliny, którą uprawia. Przykładowo 20 letni gimnastyk to już emeryt, zaś 35 letni maratończyk pewnie będzie miał szczyt formy.
Jednak te wspomniane 30-35 lat boksera wynika głównie z wieloletniej pracy treningowej. Naturalne procesy fizjologiczne w organizmie u 20 latka w większości są już w pełni wykształcone.
Różnice w parametrach fizjonomicznych pomiędzy 20 latkiem a 30 latkiem najczęściej wynikają z trybu życia. 30 latek najczęściej już pracuje, więc i masa mięśniowa będzie większa, oraz statystycznie ma większe otłuszczenie.
Buster Douglas natomiast wyczul swoja szanse dana mu przez los wiec skupil sie na przygotowaniu do walki jak nigdy w zyciu,nie byl faworytem i nikt nie oczekiwal od niego wygranej wiec odpadl czynnik presji psychicznejdo tego na 3 tygodnie przed pojedynkiem zmarla mu matka z ktora byl bardzo zwiazany,wiec coz jeszcze moglo spotkac go gorszego w zyciu?Przebieg samej walki kazdy mogl sam zobaczyc wiec nie ma sie co rozpisywac tu tez Zelazny mial duzo pecha poczawszy od niekapetencji jego catmana poprzez sedziego ktory mo nie pomagal a wrecz przeszkadzal.Biorac te wszystkie czynniki pod uwage czyli ze najprawdopodobniej Mike Tyson mial najgorszy dzien w karierze,Buster Douglas najlepszy,przy czym nie byl on az tak slabym piesciarzem jak to co po niektorzy przedstawiaja wynik walki z perespektywy czasu juz tak nie szokuje.Ta porazka miala jednak dla Mike ta zgubna konsekwencje ze pokazala ze Zelaznego Mika nie tylko mozna pokonac ale i znokautowac.Zreszta sam Douglas po koncowym gagu wukrzyczal do kamer telewizyjnych:Mysleliscie ze jest niezniszczalny a popatrzcie jak siedzi na dupie!!!!
Heinz, takiej walki, o takiej dynamice i takim przebiegu praktycznie nie da sie ustawić i to nie jest kwestia uczciwości bo kazdy wie że tu rządzi biznes. Tylko pieściarski laik ogladajać tą walke powie, że Mike był przepłacony. Najbardziej znamienny jest zresztą fakt, że Douglas praktycznie został znokautowany i większość arbitrów by go po prostu wyliczyła. Więc jak na zastraszonego zawodnika to Mike naprawdę sporo ryzykował zadajac tak niebezpieczne ciosy.
pozdrawiam
Zgadzam się z tą opinią. Tyson mógł zdobyć mistrzostwo w tym wieku tylko dzięki nadzwyczaj wysokiej "dojrzałości fizycznej" jak na tak młody wiek.
Jestem ostatnią osobą, która gloryfikowała by Tysona jako pięściarza nie do pokonania. Nie mniej, oglądając po raz enty ten pojedynek, twierdzenie - każdego można pokonać - jako komentarz do tej walki to duże i w zupełności niewystarczające uproszczenie. Widziałem wszystkie pojedynki Bestii. Forma, jaką tutaj zaprezentował wołała o pomstę do nieba i to bardzo wyraźnie widać. Tyson tego dnia był w opłakanej dyspozycji. Nie mam co do tego wątpliwości. To widać już od pierwszej rundy, szybkość i dynamika na 70%. Po praktycznie każdym z ciosów jakie zadawał, stawał w miejscu jak wryty, przyjmował mnóstwo uderzeń i nie dlatego, że przeciwnik był tak znakomity. Tyson do tego pojedynku był kompletnie nieprzygotowany!!
zakladam ze wiesz jakie klopoty osobiste w tym czasie mial Tyson i napewno nie byly one motywujace.Nie bede sie tu madrowal na temat slozonosci ludzkiej psychiki itd:)Powiem o faktach ogladalem kiedys dokument na HBO o tej walce i byl w nim wywiad z Douglasem ktory powiedzial ze kiedy zmarla jego matka zaproponowanu ze moze wycowac sie z tego pojedynku,on odparl ze matka byla jego najwierniejszym kibicem i zrobi absolutnie wszystko by wygrac dla niej.Dlatego uwazam ze jego tragedia osobista mogla miec czynnik motywujacy,a Tysona niekoniecznie.Pozdrawiam