ROACH BAŁ SIĘ MOSLEYA
Freddie Roach od pewnego czasu pełni nie tylko funkcję trenera filipińskiego gwiazdora Manny'ego Pacquiao (50-3-2, 38 KO), ale stał się również w pełni odpowiedzialny za dobór przyszłych rywali "Pac Mana". W jednej z ostatnich rozmów z dziennikarzami Roach niespodziewanie wyznał, że nie chciał, aby doszło do walki jego podopiecznego z Shane'm Mosleyem (46-5, 39 KO), który wielokrotnie wyzywał na pojedynek Filipińczyka, gdyż zwyczajnie obawiał się porażki Pacquiao.
- Shane dwukrotnie przychodził do mnie na salę i prosił, żebym dał zielone światło na jego walkę z Mannym. Odmówiłem mu z dwóch powodów. Po pierwsze ta walka nie wygenerowałaby wystarczającej ilości pieniędzy, żeby zaspokoić oczekiwania obu pięściarzy, a po drugie Shane jest po prostu za dobrym zawodnikiem. Teraz czeka nas walka z Clotteyem, który jest mniej niebezpieczny. Jest duży i silny, ale na ringu zachowuje się bardzo statycznie, co oznacza, że będzie dla Manny'ego łatwym celem - powiedział Roach.
Shane Mosley zmierzy natomiast się 1 maja z Floydem Mayweatherem jr, z którym Manny Pacquiao również odmówił walki, kiedy Amerykanin zaproponował dodatkowe testy antydopingowe. Wcześniej Freddie Roach zrezygnował także z pojedynku o mistrzostwo świata w ósmej kategorii wagowej z Yurim Foremanem. Szkoleniowiec obawiał się, że Białorusin może być za duży i zbyt ruchliwy dla Pacquaio.
A mówią , że to Floyd dobiera sobie rywali ...
Nie bylbym taki pewien. Ten sam Freddie Roach powiedzial ze nie chce walki swojego Amira Khana z Marcosem Maidana poniewaz ten jest zbyt niebezpieczny...
Moge sie zalozyc ze gdyby artykul nosil tytul Floyd Sr bal sie mosleya bylo by zaraz 80 komentarzy pod tytulem " no od dawna bylo wiadome ze unika zawodnikow " haha.... ogarijcie sie, boks zawodowy to miedzy innymi dobieranie zawodnikow, i nie ma wyjadkow... Bokserzy ktory przyjmuja wszystkie wyzwania to desperaci ktorzy nie maja juz nic do stracenia, i stawiaja wszystko na jedna karte
http://www.boxingscene.com/?m=show&id=25130
Czyli Freddie jest zdania ze Pacquiao zawalczy ze zwyciezca Mayweather-Mosley, czyli... Mayweatherem:D z ktorym chce aby jego Manny walczyl. Gdyby Roach byl zdania ze wygra Shane, to by nie skladal takich propozycji. Proste.
Widzę,że większości z Was zatkało kakao...
tonka,
Taka prawda.Takie newsy burzą śmieszne teorie wielu forumowiczów,jaki to Floyd cykor,a Manny kozak.A fakty są zgoła odmienne i wszyscy siedzą cicho.
To nie jest kwestia: ten cykor, tamten nie.Packman ma na koncie dwie walki w półśredniej, Floyd pięć.Żadna walka Mayweathera w limicie 147 nie była prawdziwym wyzwaniem, pojedynek Pacquaio z Cotto za takowy możemy uznać, aczkolwiek trzeba w tym przypadku wziąć pod uwagę wszystkie zastrzeżenia (umowny limit wagowy chociażby).Obaj panowie bardzo dbają od pewnego czasu o swoją pozycję i obaj mocno kombinują jakby tu najwięcej ugrać, przy jak najmniejszym ryzyku.Presja kibiców dziś, spowodowała zapewne takie, a nie inne ruchy z ich stron.Floyd wychodzi do bardzo niewygodnego Shane'a (jeśli wygra będzie dla mnie numerem 1 welter), Pacquaio walczy z twardym Ghanijczykiem, prawdopodobnie już bez catch-limitu.
Problem w tym, że Pacman wskakując do wyższych kategorii zawsze ryzykował - walczył z potencjalnie silniejszymi i większymi rywalami.
Do 2008 roku Pacman nie wnosił na wagę więcej niż limit 59kg. Mosley z koli od prawie dekady walczył w limicie 66,7 lub 69,8kg. Wydaje mi się, że było dość oczywiste, że trener Pacmana bał się walki z większym o 8-10kg rywalem.
Tutaj nie chodzi o sympatię do Pacmana, a tym bardziej o to, czy się lubi bardziej jego czy Floyda. Chodzi o umiejętność w miarę obiektywnego spojrzenia na pewne sprawy.
Deter- wydaje mi sie ze ująłęś to najlepiej bo chcialem napisac cos bardzo podobnego
poszukiwacz,
Jak to nie?To czemu nie wyszedł z Nim do ringu??Aha,bo uniósł się honorem,zapomniałem...
Hammer5,
Tu chodzi o wagę.Pacman jest malutki i kiedyś to Jego przeskakiwanie z wagi do wagi musi się skończyć.Idąc Twoją retoryką nie powinien odmówić nawet Vitkowi,bo przecież jest po to żeby walczyć.
Będę to powtarzał po stokroć: nic nie przebije tego jak Floyd w ostatniej walce wyłożył całkiem niezłą kasę aby móc trenować w komforcie i przygotowywać się spokojnie w optymalnej dla siebie wadze do walki przeciwko mniejszemu Marqezowi. Pamiętasz zapewne jak tutaj co trochę były doniesienia z obozu JMM jak to pracuje nad masa mięśniową jakby to było ich główne zmartwienie a tak być nie powinno w przygotowaniach do walki, bo to boks a nie podnoszenie ciężarów. I zapewne pamiętasz jaką kocią mordę zrobił JMM na wadze jak go Floydzik zrobił w bambuko. To jest dopiero asekuranctwo czystej wody. Te wynurzenia Frediego to pikuś w porównaniu do tego.A dowodzą one jedynie tego, że bardziej ceni Mosleya niż Floyda, bo o Mayweatherze nie mówił że jest za dobry i jednak zasiedli do rozmów i negocjacji.
nie chodzi mi o to, aby walczył z kazdym, beż względu na wagę. Skoro Cotto a zwłaszcza Floyd są w zasięgu Pacmana, to jest i Mosley. Nie znosze tylko wypowiedzi typu " Maidana? Mała kasa-duże ryzyko" (to o walce Maidana-Khan) a teraz to? Pacman nie powinien walczyć z tym, czy tym? I Yuri i Mosley są w jego zasięgu, tak jak Cotto i FMJ. Powinien więc z nimi walczyć
Marquez właśnie nie chciał zawracać dupy i postanowił ambitnie zawalczyć z większym cwaniakiem i asekurantem, który go okiwał na wadze i jak się skończyło wszyscy wiemy. Jeżeli świetny mały pięściarz walczy z większym świetnym pięściarzem, to jak może udowodnić,że jest lepszy? Wygrywając? A co jak przegra? Jest wtedy gorszy? A co jak ten większy nie ma jaj żeby stanąć w umówionej wcześniej wadze? Niech ten większy nie zawraca może dupy?
poszukiwacz,
Zgadzam się,że Floyd w chu..a zrobił Marqueza.
a kto walczył 3 razy ze znakomitym Erikiem Moralesem, Marquezem w szczytowej formie , Barrerą , De la hoyą,Diazem, uwazanym za jedengo z najlepszych Hattonem? kto , mayweather?