ANDRE BERTO: PORUSZONY CZY OPŁACONY?
Według Grega Leona z boxingtalk.com istnieją podstawy, by sądzić, że decyzja Andre Berto (26-0, 19 KO) o wycofaniu się z planowanej na 30 stycznia walki z Shanem Mosley'em (46-5, 39 KO) niekoniecznie była spowodowana poruszeniem czempiona WBC tragicznym w skutkach trzęsieniem ziemi na Haiti (skąd pochodzą rodzice pięściarza).
Zdaniem Leona, Berto do rezygnacji z najważniejszego pojedynku w swojej karierze mógł zostać przekonany odpowiednio mocnymi argumentami finansowymi przez swojego menadżera Ala Haymona, reprezentującego także interesy poszukującego od jakiegoś czasu rywala Floyda Mayweathera Jr (40-0, 25 KO), dla którego Mosley (związany do niedawna kontraktem na konfrontację z Berto) byłby arcyciekawym przeciwnikiem.
Nie przesądzając o faktycznym charakterze pobudek, jakimi kierował się Berto, warto przypomnieć, że już po tragedii na Haiti pięściarz deklarował, iż mimo niesprzyjających okoliczności ze styczniowej walki z Mosley'em na pewno nie zrezygnuje.
ja go rozumiem bo boks to wystarczajaco niebezpieczny sport a jak ma wchodzic do ringu a myslami byc gdzies indziej to dobrze ze zrezygnowal, nie wspominajac o koncentrowaniu sie nad przygotowaniem do walki
Ja daję 60/40,że to prawda.