ROY JONES JR. KOŃCZY 41 LAT
41 lat temu w Pensacoli przyszedł na świat jeden z największych talentów w historii boksu - Roy Jones Jr. (54-6, 40 KO).
Mistrz świata czterech kategorii wagowych: średniej (IBF), super średniej (IBF), półciężkiej (WBC, WBA, IBF, IBO) i ciężkiej (WBA), mimo porażki w ostatniej walce z Dannym Greenem ma zamiar kontynuować karierę i 17 kwietnia zmierzy się z byłym wieloletnim dominatorem wagi średniej - Bernardem Hopkinsem (50-5-1, 32 KO), który wczoraj świętował 45-te urodziny. 17 lat temu, w ich pierwszym pojedynku, górą był Jones, który pokonał "Kata" na punkty.
Jones ma za sobą bogatą karierę amatorską. Dwukrotnie wygrywał krajowe zawody Golden Gloves (w kategoriach do 139 i 154 funtów), jako 19-latek sięgnął po srebro na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu. W drodze do finalu nie przegrał żadnej rundy, deklasując kolejnych przeciwników. W finałowej walce, mimo zadania 86 ciosów, przegrał z reprezentantem gospodarzy Parkiem Si-Hunem, który trafił tylko 32 razy. Na otarcie łez Amerykanin otrzymał nagrodę Vala Barkera dla najlepszego pięściarza całych Igrzysk. Wkrótce potem zawiedziony Roy przeszedł na zawodostwo.
Przez pierwsze trzy lata zawodowej kariery Jones wygrał 17 walk, wszystkie przez nokaut. W maju 1993, mimo złamanej ręki, pokonał na punkty Bernarda Hopkinsa i sięgnął po wakujący pas IBF w wadze średniej. 18 miesięcy później zdeklasował Jamesa Toneya odbierając mu tytuł IBF w kategorii superśredniej. W listopadzie 1996 dołożył do kolekcji pas WBC kategorii półciężkiej po zwycięstwie nad Mike'm McCallumem. W następnej walce został zdyskwalfikowany za uderzenie Montella Griffina po tym, jak ten przyklęknął. Jones odzyskał mistrzowski pas w kolejne walce, nokautując Griffina już w pierwszej rundzie. W 1998 roku Roy pierwszy raz znalazł sie na deskach. Mimo tego pokonał Lou Del Valle i odebrał mu pas WBA. W 1999 Jones pokonał Reggiego Johnsona i dołożył do WBC i WBA również tytuł IBF. Już wtedy był niekwestionowanym liderem nie tylko kategorii półciężkiej, ale też rankingu P4P. W 2003 roku Roy Jones, jako pierwszy człowiek od 106 lat, sięgnął po mistrzostwo wagi ciężkiej, będąc uprzednio mistrzem w kategorii średniej. Pokonał wówczas Johna Ruiza i zdobył pas WBA. Pół roku później Jones wrócił do półciężkiej i odzyskał mistrzowski pas WBC po pokonaniu Antonio Tarvera, ale intensywne zbijanie wagi, a może dający o sobie znać wiek (prawie 35 lat) spowodowały, że Roy nie był juz tym samym pięściarzem. W rewanżu z Tarverem Jones wygrał pierwszą rundę i dobrze radził sobie w drugiej do czasu zainkasowania ciosu z prawej ręki, po którym padł na matę ringu. Co prawda zdołał się podnieść, ale sędzia Jay Nady odesłał go do narożnika. Cztery miesiące później Jones stoczył wojnę z Glenem Johnsonem i ponownie został znokautowany - tym razem w dziewiątej rundzie. W trzeciej walce z Tarverem Jones większość czasu spędzał przy linach i bardziej zależało mu na dotrwaniu do końca, niż na zwycięstwie. Wyjątkiem była piąta runda, w której Roy dominował i nawet zranił Tarvera, gdy po serii ciosów w tułów idealnie trafił lewym podbródkowym. Ku zdziwieniu komentatorów i kibców Jones nawet nie próbował skończyć rywala i pozwolił mu dojść do siebie, widocznie wierząc w zwycięstwo w dalszych rundach. W ostatnich kilku latach mieliśmy do czynienia z przebłyskami dawnego geniuszu Roy'a (jak 11 runda walki z Hanshawem, 1 runda z Calzaghe, czy zwycięstwa nad Trinidadem, Sheiką i Lacym) i jego klęskami. W swojej bogatej karierze, oprócz wyżej wymienionych, Jones pokonał również Vinnego Paza, Virgila Hilla, Otisa Granta, Richarda Halla, Erica Hardinga, Julio Cesara Gonzaleza, Glena Kellego i Clintona Woodsa - niemal wszystkich efektownie przed czasem. Wielu do dziś żałuje, że nigdy nie doszło do jego starcia z Dariuszem Michalczewskim, lecz bokserscy eksperci nie mają wątpliwości, że Tygrys (choć niewątpliwie byłby groźny) podzieliłby los innych rywali Jonesa. Roy ma zapewnione miejsce w bokserskim Hall of Fame, został też wybrany najlepszym pięściarzem lat 90-tych.
Wszystkiego Najlepszego Roy - walka z Hopkinsem (nie ważne czy wygrasz czy przegrasz) a póżniej rękawice na kołek !
i udanej walki!!;d
Mają przestać zarabiać miliony albo przestrać robić to, co kochają... bo pewni kibice taką sobie wizję snują?
Ciężko mi pojąć tę "mądrość" kibica.
Ja jako kibic Roya juz nie chce ogladac jak wielka giwazda spada w pierwszej rundzie przy takim sredniaku Greenie!!..
Rozumiem. Ale myślisz, że od pieniędzy i sportowych ambicji czy nawet miłości do boksu... ważniejsze jest to, co Ty chcesz oglądać?
Jak taki fanatyk Jonesa jak ty mógl nie wspomnieć o przekupieniu trzech z pięciu sędziów podczas walki półfinałowej na IO>? A tak po za tym to bardziej przypomina artykuł z boxrecu.
Pozdrawiam
No wazne jest to ca ja chce ogladac bo jestem kibicem..Roy nabil sie na licznik dla takiego Greena ktory teraz sie puszy w Australli jak paw..Wiadomo co by sie stalo z takim Greenem gdyby walczyl z nim Roy sprzed walki z Ruizem..
pozdr
Jesteś kibicem - owszem, ale w USA jak wiesz, są inni kibice a to oni głównie rozdają karty.
O czym dyskutować? Ja piszę tu fakty. A ty ich nie bierzesz pod uwagę.
pozdro