ARUM: NIE MA WALKI Z FLOYDEM. KROPKA.
Choć ciągłe przepychanki między ludźmi Manny'ego Pacquiao (50-3-2, 38 KO) i Floyda Mayweathera Jr (40-0, 25 KO) na temat zapisów o kontrolach antydopingowych w kontrakcie na marcową super-walkę trwają w najlepsze, w medialnych oświadczeniach, zwłaszcza ze strony obozu "Pac Mana", coraz więcej pada brzmiących bardzo stanowczo zapewnień, że do bokserskiego szlagieru jednak nie dojdzie.
- Temat tej walki jest zdecydowanie zamknięty. To jest nasze stanowisko. Kropka - powiedział wczoraj promotor Filipińczyka Bob Arum, potwierdzając przy okazji nazwisko alternatywnego rywala dla swojego podopiecznego. - Teraz myślimy o [Paulu] Malignaggim.
Szef grupy Top Rank zdaje się mimo wszystko zostawiać pole do negocjacji z obozem Mayweathera, zaznaczając jednocześnie, że nie życzy już sobie rozmów z dyrektorem wykonawczym Golden Boy Promotions, Richardem Schaeferem, którego wini za fiasko dotychczasowych pertraktacji.
- Jeśli Mayweather straci tę walkę i wszystkie związane z nią pieniądze, jedynym gościem, do którego będzie mógł mieć pretensje, będzie Schaefer - mówi Arum.
Stanowisko Aruma zostało ogłoszone już po tym, jak pośrednictwa w zaaranżowanych przez Rossa Greenburga z HBO negocjacjach zgodził się podjąć znany amerykański senator John McCain.
- Zgodnie z zaleceniami mojego klienta nie zamierzam prowadzić rozmów z Richardem Schaeferem. Jeśli przyślą kogoś innego, na przykład Leonarda Ellerbe [z Mayweather Promotions], możemy usiąść do rozmów i przedyskutować sprawy we właściwy sposób, ze Sportową Komisją Stanu Nevada jako jednostką sprawującą nadzór - komentuje Arum.
Wychodzi na to ze Arum to niezly przekret najpierw Margarito a teraz Pacman.
Obóz Floyda przemyśli pewnie swoją decyzję jeszcze raz, i na pewno sami zadzwonią do Aruma i zgodzą się na normalne testy przed walką - takie jakie są przeprowadzane zawsze - a nie takie na jakie ma kaprys Floyd.
Za dużo pieniędzy jest na stole do wyjęcia, a Floyd ma długi większe niż Tatry, więc teraz potulnie zgodzi się na tą walkę i to na zasadach Aruma.
Arum osiągnie co zamierzał. Nie jest taki głupi, żeby godzić się na walkę na niekorzystnych dla Mannyego i siebie warunkach. Poczeka troszkę aż GBP sami zaczną o nią prosić a jestem pewien że walka odbędzie się w 1 półroczu 2k10 i na dodatek na normalnych zasadach. Bo prawda jest taka że to Arum rozdaje w tym momencie karty.
Mannyemu również nie musi zależeć na tej walce - swoje już w boksie zrobił. Jest nr 1 - więcej nie można już osiągnąć. Jemu i tak swoje zapłacą bo jego walki w 2k9 były najchętniej oglądane w HBO PPV, a czy zawalczy z Mallignagim czy Mayweatherem, to żadna różnica - i tak WYGRA!