HOPKINS I GREEN BEZ POROZUMIENIA
Wygląda na to, że walka Bernarda Hopkinsa (50-5-1, 32 KO) z sensacyjnym pogromcą Roy'a Jonesa nie odbędzie się. Jej organizacja zawisła na włosku, gdy obóz Dannego Greena (28-3, 25 KO) odmówił przystania na podział zysków w stosunku 60-40 na korzyść "Kata". Jest to o tyle niezrozumiałe, że Green jest przy legendarnym już Hopkinsie praktycznie nierozpoznawalny, a dość przypadkowe zwycięstwo z Jonesem w odległej Australii wcale tego nie zmienia.
Green żąda równego podziału, na co z pewnością nie zgodzi się słynący z nieustępliwości w sprawach pieniędzy Hopkins. Bernard chce zagwarantować sobie w kontrakcie całkowity zysk płynący z transmisji pojedynku w USA, jednak Australiczjczyk nie zamierza się na to godzić. Gary Shaw - doradca Greena, proponuje pośrednie rozwiązanie.
- Hopkins może zatrzymać wpływy z amerykańskiej telewizji, natomiast Green zgarnie całą stawkę z australijskiej transmisji - powiedział Shaw.
Jeżeli obozy Greena i Hopkinsa nie dogadają się, wówczas "Kat" prawdopodobnie zmierzy się w Kanadzie z Lucianem Bute, nastomiast "Green Machine" może zostać zmuszony do odbycia walki rewanżowej z Roy'em Jonesem Jr. W kontrakcie na ich pojedynek była klauzula zapewniająca Amerykaninowi rewanż w Stanach, ponadto przed kilkoma dniami Jones wystosował protest do australijskiej komisji ds. boksu, dotyczący nieprzepisowego bandażowania dłoni Greena. Jeżeli wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony, grudniowa walka zostanie uznana za nieodbytą, a Jones ponownie skrzyżuje rękawice z piekielnie mocno bijącym Australijczykiem - tym razem przed własną publicznością. W przypadku jego przekonującego zwycięstwa, zapewne powróci temat walki z "Katem". Hopkins, od miesięcy szukający dobrze płatnej walki ze stosunkowo łatwym rywalem, na pewno nie będzie unikał tej konfrontacji.
Ale wyniku walki nawet nie próbuję zgadywać. Myślałem, że Pawlik go zniszczy, a wszyscy wiemy jak to się skończyło.
Myślałem, że Calzaghe go zmiażdzy, nie zmiażdzył.
Nie wiem co jest z tym Hopkinsem, że tak cholernie ciężko się z nim walczy. Dobrze, że Tomek z nim nie boksuje, bo bym padł na zawał.
A na Święta życzę nam wszystkim nokautów na życiowych problemach, lewego prostego miłości w nasze serca, i żebyśmy zawsze schodzili zwycięsko z ringu w każdej dziedzinie życia.
A do tego samych mądrych komentarzy tutaj, na stronie, wielkich zwycięstw naszych zawodników, a redakcji życzę dalszego zapału do tak wspaniałej pracy jaką wykonuje teraz.
pozdrawiam
rafał rogacki